Nawigacja
Okiem oszołomów, populistów, demagogów i internetowych trolli
Martwa przez półtora miesiąca lista dyskusyjna "czuwaj" nagle w końcu stycznia 2009 ożyła. Pojawiło się po raz tysięczny pytanie: Co z programem?!
Hasło program powstaje w drużynach u jednych wywołuje ironiczny uśmiech, inni uważają je za jak najbardziej słuszną zasadę... 
Dyskusja o tym co to ma być nowoczesny program harcerstwa; toczy się gdzieś tak od... 1957. Po drodze była manipulowana nie zawsze uczciwie. Bardzo często były i są budowane fałszywe antynomie. Ale niektóre pytania są aktualne: co jest programem harcerstwa? Czy program harcerstwa to tylko nieśmiertelne techniki harcerskie? Czy program harcerstwa to jakaś synteza wojska, turystyki i ekologii, z okrasą gitary i piosenki? Czy harcerstwo ma zajmować się wszystkim: od kitesurfingu po naukę języków obcych? Pierwsza opcja grozić ma rzekomo zasklepieniem w puszczańsko-paramilitarnym getcieDruga - podobno tym, że prędzej czy później zakończy się w świetlicy, na rysowaniu markerem po szarym papierze... Temat "PROGRAM WOKÓŁ NAS" był planowany od grudnia zeszłego roku. W "Harcerzu Rzeczypospolitej" staramy się nie ograniczać do stawiania pytań. Próbujemy także znajdować ogólne i szczegółowe odpowiedzi. 
Gorąco polecam wywiad z Piotrem Niwińskim (Czy "nowy system" wciąż straszy w ZHP?) - ta rozmowa częściowo wyjaśnia przyczyny dzisiejszych mielizn programowych i metodycznych ZHP. Pokazuje drogę od "eksperymentów" walterowskich, przez "socjalistyczną pedagogikę harcerską" do niektórych reliktów antyskautowej i antyharcerskiej metodyki tkwiących do dziś niestety w naszej organizacji, porusza też kontrowersje związane z "zadaniem zespołowym" i "projektem starszoharcerskim".. 
 Obowiązkową lekturą powinna być też pierwsza część tekstu Janusza Sikorskiego o programowaniu pracy drużyny. Ciąg dalszy w następnych numerach. Przypominamy też publikowany już ongiś i - mam nadzieję - znany, artykuł Sławomira Sprawskiego o trzech paradoksach harcerstwa. To jeden z najważniejszych tekstów o harcerstwie napisanych po 1989 i wciąż aktualny. Sporo piszemy o Zlocie Chorągwi Wielkopolskiej "Czas Bohaterów". Imprezy chorągwiane to też część programu harcerskiego. Chcemy pisać o wydarzeniach i imprezach harcerskich w sposób prawdziwy. Nie będziemy zamieszczać bezkrytycznych, laurkowych sprawozdań. Ale nie możemy się zgodzić z niektórymi bardzo jednostronnymi komentarzami, które po rocznicy Powstania Wielkopolskiego się w harcerskim internecie pojawiły.
 W tym numerze na wielkopolski Zlot "powstańczy" możecie spojrzeć okiem organizatora (wywiad z hm. Ryszardem Polaszewskim) i oczami drużynowych - uczestników imprezy. Mamy nadzieję, że omówienie Zlotu będzie interesujące także dla czytelników spoza Wielkopolski, bo niektóre poruszone przy tej okazji kwestie są uniwersalne. W numerze można znaleźć zalążek działu poradniczego z konkretnymi propozycjami. Piszemy jak zorganizować nabór w gimnazjum, jak zrobić miejski bieg na blokowisku, jak konstruować gry terenowe, jak podtrzymywać współpracę z weteranami środowiska.. Może ktoś się będzie zżymał, że "u mnie w drużynie to nie takie rzeczy odstawiamy!...". Ale to co opisujemy, to rzeczy sprawdzone w działaniu, teraz - współcześnie, a przede wszystkim ich autorzy zechcieli je opisać i upowszechnić. Uprawiać harcerską publicystykę jest łatwo! Znacznie trudniej zebrać konkretne propozycje programowe... A my i tak nie jesteśmy w stanie zastąpić odpowiednich zespołów programowych Głównej Kwatery, chorągwianych i hufcowych namiestnictw, które się tym powinny zajmować... Tym niemniej będziemy się starać, by dział poradniczo-propozycyjny, wspierający pracę drużyn, trwał i się rozwijał. 
 Kawałek miejsca poświęciliśmy specjalnościom - to temat w "Haerze" już "tradycyjnie" intensywnie poruszany. Tym razem proponujemy specjalnościowy trójgłos: phm. Heleny Jędrzejak, phm. Macieja Pietraszczyka i phm.Wiktora Wróblewskiego. Jako "tradycjonaliści w pałatkach" (i z nożami w zębach;-) kawałek miejsca poświęcamy historii. Ale to historia bardzo bliska współczesności. Niektóre aspekty wojny w której brał udział BP, przypominają co najmniej epizod spod Nangar Khel... Grono redakcyjno-autorskie "Haera" jest na razie głównie krakowsko-wielkopolsko-warszawsko-śląskie, choć ulega stałemu poszerzaniu (w niniejszym numerze kilku zupełnie nowych autorów!). Jednak nie mamy etatów, ani pieniędzy na delegacje. Dlatego jeśli chcecie przeczytać w "Haerze" o imprezie czy o środowiskach lub pomysłach z Dolnego Śląska, Kielc, Łodzi, Pomorza czy Podlasia, musicie... dołączyć do nas! Dotyczy to zresztą nie tylko relacji z imprez. Zapraszamy do lektury, komentarzy i współpracy. Wszystkich, którzy nie boją się łatki oszołomów, populistów i demagogów!... 
Last but not least: serdeczne życzenia dla wszystkich czytelników z okazji Dnia Myśli Braterskiej. Niech polemika między poszczególnymi "nurtami" w ZHP i w całym Ruchu Harcerskim polega na merytorycznej debacie, a nie na ustawianiu sobie wrogów na z góry upatrzonych pozycjach! 
Redakcja Haera
------------------------------------------------- 
Nr HR-a: 1/2009

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

22
Orli Galaz dnia marca 14 2009 13:30:31

Dlaczego wtrącacie angielskie zwroty i wyrażenia ponad miarę ? Przecież ja jestem polskim harcerzem, nie jakimś tam bibułkowym ,,skałtem''.To tyle,- reszta jest nagyon sepen albo wery charaszo. Jak najbardzej poważnie i nie po angielsku - czuwaj!

10
MaciekP dnia marca 14 2009 15:15:57

To znaczy ile? I ile wynosi "miara"? Może dlatego, że nie ma dobrych określeń polskich dla takiego "kitesurfingu"?
Nie lubię fanatyzmu.

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.