Nawigacja
Grzegorz Skrukwa: Od zuchowatości do infantylizmu - stop, zawróćmy!

Niedawno miałem okazję przyjrzeć się dokładnie nazwom gromad zuchowych z Chorągwi Wielkopolskiej ZHP z okresu tuż po drugiej wojnie światowej (1945-1948).
Nazwy te w ogromnej większości były zupełnie inne niż dzisiejsze. Bardzo dużo było prostych nazw geograficznych: "Zuchy Pałuckie", "Zuchy Nadobrzańskie", "Zuchy znad Warty", "Zuchy spod Ratuszowej Wieży", "Kaliskie Lisy", "Strzałkowskie Łaziki", "Dzielni Ostrowiacy", "Wilki Pobiedziskie" itp.
Najwięcej jednak nazw nawiązywało do książek przygodowych. Byli więc "Indianie" (w samej Wielkopolsce było kilkanaście drużyn o tej nazwie, w całej Polsce zapewne kilkaset), byli liczni "Zbójnicy" czy "Czerwonoskórzy". Była też np. Gromada im. Stasia Tarkowskiego. Reszta nazw, to miana nawiązujące do cech charakteru ("Odważni", "Cwaniacy", "Nieustraszeni", "Wesołe Jasie"), oraz do przyrody i folkloru - to zwłaszcza gromady dziewczęce, np. "Iskierki", "Słoneczka", "Słowianki", "Polne Kwiaty".

A dziś? Aż wstyd czasem cytować. Nie wiadomo czy się łapać za głowę, czy zakrywać twarz rękami. Jakieś Różowe Pimpusie, Wesołe Plastusie, Bajkowe Krasnale itd. (nie chcę cytować dosłownych brzmień, żeby nie robić owym drużynowym wstydu - może odziedziczyli te nazwy po poprzednikach i sami nie są ich autorami). Coby rzekł na to Kamiński stary, gdyby ożył? Wróciłby na Powązki i w grób się położył... Kto te nazwy wymyśla?

Za tym nazewnictwem kryje się wielki błąd, a miana gromad to tylko jego projekcja. Zuchów traktuje się jak przedszkolaki, harcerzy jak zuchy, gimnazjalistów jak uczniów podstawówki, itd. Za każdym razem o jeden "level" za nisko. Fabuły zabaw, zajęć zuchowych często nawiązują do bajek które dziecko przyswaja sobie w wieku przedszkolnym, a które w wieku wczesnoszkolnym wydają się infantylne.

Nie nawiązują zaś, wbrew temu co radził Kamiński, do realiów życia codziennego i do pracy dorosłych. Kamiński radził by zuchy bawiły się w kolejarzy, listonoszy czy górników. Dziś zapewne zawód listonosza czy kolejarza nie jest tak atrakcyjny jak kiedyś. Ale czy dziś mamy zabawy zuchowe nawiązujące do dzisiejszych zawodów? Czy zuchy bawią się dziś w informatyków, ratowników, bankowców, kierowców?

Obawiam się że nie, zamiast tego niejednokrotnie serwuje się zuchom coś poniżej ich poziomu rozwoju: świat bajek.

Klasyczne nazwy gromad zuchowych nawiązywały do książek przygodowych, a nie do bajek i baśni! Wspomniany Staś Tarkowski był realistycznie przedstawionym chłopakiem starszym, od potencjalnych zuchów o dobrych kilka lat. Zastrzelił kilku ludzi i lwa, stanął przed prawdziwymi dylematami moralnymi wynikającymi z zabicia człowieka w słusznej sprawie, przewodził realistycznie opisanej ucieczce z niewoli. Na kartach tej powieści Sienkiewicza występuje śmierć, choroba (umierający Linde), wojna plemienna, fanatyzm religijny, imperializm itd. Oczywiście nie chodzi o to by dziś zuchy bawiły się w Stasia i Nel. Wątpię czy "W pustyni i w puszczy" jest dziś czytane z wypiekami na twarzy przez 9-latków. Raczej ewentualnie to dziadkowie kupują swym wnukom z sentymentu.

Tak czy owak trzeba jednak szukać takich pomysłów na fabuły zajęć zuchowych, które odpowiadają poziomowi 7, 8-, 9-latka, a nie 4-latka! Niech to będą współczesne zawody, niech to będzie współczesny świat przygód, ale niech wreszcie przestaną to być baśnie! Bo potem się dziwimy, że "zuszki" odchodzą po 1 czy 2 roku bycia w gromadzie...

phm. Grzegorz Skrukwa


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

10
MaciekP dnia maja 05 2009 00:41:10

Dodajmy, że w czasie, gdy Kamiński tworzył zuchy, słowo "Zuchowaci" to była nieoficjalna nazwa 5 pułku I Brygady Legionów. Najbardziej bitnej jednostki I Brygady, z której wywodziło się wielu późniejszych generałów, w tym Karaszewicz-Tokarzewski i Grot-Rowecki. Słowo ZUCH znaczy coś więcej, niż zuszek.

A przy okazji, pluton zwiadu 5 pp Leg nazywał się Czuwaje i był dowodzony przez druha Stefana Roweckiego.

2
Wilk Samotnik dnia maja 08 2009 10:34:13

"Wilczęta" wprowadził x Jan Mauersberger nadając " charakter odpowiedni dla duszy dziecka polskiego " idei wilcząt BiPi . Jak to w latach 30-stych napisała Zwolakowska właśnie wniosło to w "życie dziecka odpowiedzialność za spełniony obowiązek".
Ale idee Mauersbergera rozwinęła i wprowadziła "zucha" PRZED Kamińskim Bolesława Zienkiewiczówna -"Związek Zuchów , czyli młodych Harcerzy" - SIC !Niemniej było to coś na kształt "klasy zuchowej " a nie gromady Zuchów.
O koedukacji pozytywnie Harcerki radziły już w latach 20-stych. O. Harcerek organizowała gromady żeńskie LUB koedukacyjne./Podsumowanie - Konf. w 1929/W 1921 r. pierwsze sprawności zuchowe wprowadza Jadwiga Falkowska. A chłopcy ? - to "Wilczeta" Strumiłły w 1923 r. ! / tłumaczenie BiPi/ i to trwa w Organizacji Harcerzy do 1931 r. ! - gdy pojawia się Pierwsza Publikacja Kamińskiego, który przyjął terminologię Harcerek. Jedno jest pewne. Harcerki już miały opracowaną Organizację Zuchową, jednak dominowały "Sarenki" , "Promyki" , " Pszczółki" . Bardzo młody phm - Kamiński do dośwadczeń STARSZYCH harcmistrzyń dodaje swoje treści - "Trylogię Zuchową" dopiero w Latach 30-stych.
Książka Zwolakowskiej / mam I wydanie z 1933 r./ rzeczywiście współgra z Kamińskim, ale nie ma tego polotu " Trylogii" . Ujednolicenie formalne przychodzi po Konf. obu Giek w 1935.
Czyli może faktycznie obsuwamy się w ....wilczęta, ale też i w biedronki i pszczółki zatracając dorobek O. Harcerek i Kamińskiego.

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.