Nawigacja
Tomasz Chabinka: OZD - w jakim celu i w jakim stylu?
Tegoroczny Ogólnopolski Zlot Drużynowych pozostanie w mojej pamięci jako impreza ciekawa, ale kontrowersyjna. Biorąc udział w ogólnopolskiej imprezie po raz pierwszy, nie czuję się na siłach, by wydać werdykt w gorących sporach, które wybuchły zarówno na internetowych forach harcerskich, jak też jeszcze na miejscu, w Małeczu. Mam jednak nadzieję, że moja relacja pozwoli wszystkim zainteresowanym wyrobić sobie własną opinię, lub też zweryfikować tą już wypracowaną.

Na sam początek kilka faktów. W Zlocie zorganizowanym na terenie stanicy hufca Pabianice wzięło udział kilkuset drużynowych i przybocznych, zaś sam III OZD był częścią I Zlotu Kadry, który ściągnął do Małecza również kilkuset instruktorów i kilkudziesięciu harcmistrzów z całej Polski. Termin - od 19 do 23 sierpnia - pozwolił na udział w imprezie zdecydowanej większości zainteresowanych. Po pierwsze koniec wakacji, a więc nie trzeba martwić się już obozami, po drugie brak kolizji z innymi dużymi, ogólnopolskimi imprezami jak Wędrownicza Watra, czy Zlot Drużyn Grunwaldzkich. Program Zlotu zbudowany został w oparciu o kilkugodzinne biletowane bloki zajęć na różne tematy, które drużynowi wybrać mogli sobie jeszcze przed przyjazdem na miejsce. Wieczorem otwartych było kilka kawiarenek, zaś na scenie prezentowany był bogaty program artystyczny.

Skąd więc kontrowersje? Zacznijmy może od przypomnienia założenia Zlotu, którym była organizacja imprezy, która będzie nagrodą dla drużynowych i przybocznych, okazją do wypoczynku. Była to zmiana o 180 stopni w stosunku do poprzednich edycji Zlotu, które miały charakter szkoleniowy - podczas pierwszej drużynowi zostali zapoznani z programem Barwy Przyszłości, podczas drugiej podsumowano program i przedstawiono propozycję "Jeden świat, Jedno przyrzeczenie". Wracając do celu: został on zrealizowany w 100%. Na forum pojawiły się podziękowania za spędzony czas i zapewnienia, że zmotywował on do dalszej pracy z drużyną.

Problem zaczyna się w momencie, gdy zapytamy: czy cel został postawiony poprawnie? Argumentem za będzie na pewno zadowolenie uczestników, ciepłe słowa na forum i klimat zlotu. Ciekawe konsekwencje będzie miała też odpowiedź na pytanie czy w ogóle kształcenie drużynowych powinno odbywać się na poziomie centralnym. Sprzeciwem będą wypowiedzi z forum, w których zwrócono uwagę na brak zajęć metodycznych i okazji do wymienienia się doświadczeniami. Przeciw takiej formule postawię też Wędrowniczą Watrę. Zdecydowana większość drużynowych, którzy zjawili się na Zlocie byli w wieku wędrowniczym. Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby dawać im możliwość odpoczynku podczas pracy z rówieśnikami, w zespołach wędrowniczych, zaś Zlot zostawić właśnie na sprawy metodyczne. Taka stała praca w zespole rówieśniczym podsumowana uczestnictwem w Wędrowniczej Watrze dawałaby pewnie znacznie więcej chwil wytchnienia i odpoczynku, niż jednorazowy Ogólnopolski Zlot Drużynowych, zaś ten drugi można by było wykorzystać do ciekawego kształcenia znajomości metodyki.

Kolejną wartą rozważenia kwestią jest harcerskość Zlotu rozumiana jako pewien styl i standard zachowania. Czy odpowiedni był program wieczorny? Po pierwsze: głośne koncerty zaraz koło lasu, raczej nie pasujące do idei 6 punktu Prawa Harcerskiego, zagłuszające naturalne dźwięki lasu i na pewno niezbyt przyjazne dla jego rdzennych mieszkańców. Przeciwnicy tego argumentu mówią wprawdzie, że na co dzień okolicy odbywają się znacznie głośniejsze wydarzenia.... Po drugie występ kabaretów. Występujący któregoś wieczoru "Czesuaf" musiał wzbudzić kilka zastrzeżeń. Ku zdziwieniu uczestników ze sceny padały wulgaryzmy, zaś poziom był moim zdaniem trochę za niski. Przykładem niech będzie skecz przyrównujący ekologów do... ludzi niepełnosprawnych intelektualnie! Myślę, że drużynowych stać na odbiór czegoś ambitniejszego. Dobór wyśmiewanej tematyki, która często zdawała mi się pokrewna z prawem harcerskim (jak choćby wspomniana ekologia) również nastawiły mnie do występu kabaretowego dosyć sceptycznie.
Na program wieczorny składała się również możliwość spędzenia czasu w jednej z kilku kawiarenek - m.in. prowadzonej przez Wydział Nowych Technologii, która niewątpliwie cieszyła się największą popularnością, a przy okazji wywołała małe zamieszanie i został oskarżony o serwowanie Beach Party i kultury dyskotekowo-clubbingowej. Wieczorami odbywały się tam dyskoteki, konkursy karaoke i owe Beach Party, które zakończyło się podobno stripteasem, a podczas trwania uczestnicy wykorzystali palące się ognisko do ogrzewania swoich pośladków. Mnie to zniesmaczyło - uczono mnie trochę innego stosunku do ognia. Wierzę w czyste intencje organizatorów. W końcu to nie ich wina, że uczestnicy woleli pójść do WNT, niż do kawiarenki prowadzonej np. przez Głodówkę, gdzie panował zupełnie inny klimat. Nie widzę też niczego złego w muzyce, która pozwalała na zorganizowanie integracyjnych tańców, szkoda natomiast, że niektórzy nie widzą pewnych granic, w szczególności jeżeli są to drużynowi.
Na forum zhp można przeczytać jeszcze kilka zarzutów: za mało mundurów (założyliśmy je tylko kilkakrotnie), problemy z dotarciem na miejsca programowe, mała ilość natrysków, czy dosyć specyficzne spotkanie z VIPami i pewnie jeszcze kilka. Wydaje mi się, że to o których wspomniałem powyżej są ważniejsze. Na III Ogólnopolskim Zlocie Drużynowych byłem członkiem kadry programowej. Jeśli miałbym oceniać całość, to powiem, że podobało mi się i jak zauważyłem uczestnikom również.. Jestem jednak pewien, że niektóre sprawy będą musiały być w przyszłości ponownie przemyślane i dobrze umotywowane, tak by liczba potencjalnych przeciwników jak najbardziej zmalała, a na Zlocie pojawiło się jeszcze więcej drużynowych.

Tomasz Chabinka
100 DH "Watra" Jelenia Góra

Za udostępnienie fotografii dziękujemy dh. Annie Bednarskiej (2 PDH "Komandorzy" im. Kazimierza Wielkiego, Poznań-Nowe Miasto)

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.