Nawigacja
Jolanta Łaba: Harcerze jako trzej królowie, czyli o tym co pan premier miał lub nie miał na myśli
Harcerze jako trzej królowie, czyli o tym co pan premier miał lub nie miał na myśli
Autor: Jorlanda, źródło: harcweb
23 grudnia, 2013

Pan Premier, ku mojemu bezbrzeżnemu zdziwieniu, powiedział niedawno coś inspirującego (dla mnie). Miało to miejsce przy okazji przekazywania przez delegację ZHP Betlejemskiego Światła Pokoju. Mianowicie, że gdyby w czasach Chrystusa byli harcerze, nie śpiewalibyśmy dziś o trzech królach.

Wypowiedź ta, oklaskiwana i wychwalana pod niebiosa, obiegła media, zwłaszcza te przychylne harcerstwu. Mnie jednak ten entuzjazm ominął, bo słowa premiera według mnie zawierają drugie dno.

Jako teolog od razu czepiam się teologicznego znaczenia tej wypowiedzi. Może niesłusznie. Załóżmy, że pan premier nie musi wiedzieć nic o sensie pokłonu trzech króli. Być może zapomniał o sensie Święta Objawienia, poświęconego właśnie trzem mędrcom, którzy przebyli długą drogę idąc za światłem niezwykłej gwiazdy, by pokłonić się i złożyć hołd Chrystusowi. I dlatego w miejsce trzech królów, symbolu nawróconej pogańskiej części ludzkości, wstawił harcerzy. Być może jest tak, że pan premier doskonale wiedział, co powiedział, bo wcale nie chciał być miły i przypodobać się harcerstwu. Tylko ukryć w tych życzliwych, ciepłych zdaniach informację następującą: to harcerze wymagają nawrócenia, poszukania prawdziwego światła i prawdy w osobie Chrystusa. Być może powinni tak właśnie traktować Betlejemskie Światło Pokoju i wszystkie związane z tym inicjatywy. Być może harcerstwo, mające nadal dość dużą siłę oddziaływania na młode pokolenia powinno spojrzeć w niebo, na znaki, i wyruszyć w drogę za prawdziwym światłem. I złożyć pokłon Bogu, zanim zacznie głosić wszem i wobec o "Świetle z Betlejem, które nową światu da nadzieję", jak głosi jedna z pieśni okolicznościowych. Bo być może nie wszyscy harcerze tak właśnie traktują przekazywanie Betlejemskiego Światła Pokoju.

Ale o to drugie raczej pana premiera nie podejrzewam, bo aż tak złośliwy to pan premier chyba nie jest.

Pokłon trzech króli, to scena, którą uwiecznił w Biblii Ewangelista Mateusz (Mt 2,1-12). Mędrcy weszli do miejsca, gdzie przebywali Dziecię i Jego Matka, padli na twarz i oddali pokłon. Przynieśli też dary, które mają symbolizować władzę królewską (złoto), kapłańską (kadzidło) i zapowiadać mękę (mirra). Tradycja świętowania uroczystości Objawienia Pańskiego zakłada też uczestnictwo we mszy świętej, podczas której święci się kredę i kadzidło. Katolicy po powrocie do domu zapalają świecę, palą w domy kadzidło i piszą na drzwiach swego domu symboliczne znaki: K+M+B i cyfrę oznaczającą bieżący rok. To znak świadectwa i przyznania się: jestem chrześcijaninem, tutaj mieszkam i składam hołd Bogu tak jak królowie w szopie w Betlejem. W Kościele Prawosławnym Święto Objawienia Pańskiego jest jedną z najważniejszych uroczystości w całym roku. O symbolice i znaczeniu pokłonu trzech króli można pisać i pisać, ale ja odsyłam do mądrzejszych opracowań (załączam poniżej pod tekstem).

Chcę tylko skomentować tę wypowiedź w kontekście obecnych nastrojów w harcerskich szeregach. Co jakiś czas w okolicach zjazdów ZHP pojawia się pytanie o źródła wartości w harcerstwie. W treści zjazdów innych organizacji nie zagłębiam się, bom zajęta, ale na marginesie dodam, że niejedną dyskusję z instruktorami ZHR na temat poziomu wiary i wartości w ich szeregach przeżyłam. Przypadkiem też uczestniczyłam w odchodzeniu z ZHP instruktorów i ich środowisk, którzy nie mogli się pogodzić z istnieniem tylko jednej Roty w harcerstwie.

Chodzi zatem o pytania o Boga w Rocie Przyrzeczenia, o to co zrobić z wierzącymi, niewierzącymi, wierzącymi inaczej, wierzącymi, ale w co innego, niewierzącymi, ale porządnymi etc. Dlaczego wciąż wracają takie pytania, mimo że od wielu lat w ZHP jest przyjęta jedna Rota, i skoro nastąpił powrót do korzeni w polskim skautingu (czyli m.in. wychowywanie w duchu uniwersalnych wartości chrześcijańskich bez założenia, że to organizacja tylko dla chrześcijan i to tylko wierzących)? W dobie kryzysu wartości to pytania najważniejsze.

Tego typu spory doprowadziły do rozłamów, rozproszeń, rozpadu wartości w głębokich miejscach serca polskiego harcerstwa. Tegoroczny Zjazd ZHP znów podjął uchwałę w sprawie Prawa Harcerskiego, zachęcając instruktorów m.in. do ponownego zastanowienia się co zrobić z faktem wypowiadania jednej Roty przez ludzi, którzy nie bardzo mają po drodze z Bogiem.

Być może wypowiedź premiera jest znakiem czasu dla polskiego harcerstwa.

Zastanówmy się, my harcerki i harcerze wszystkich organizacji, nie tylko tej mojej ulubionej, której poświęcam czas i uwagę mimo, że uwagę mam rozproszoną, a czasu w zasadzie wcale.

Harcerki i harcerze ZHP, ZHR, SHK (Skauci Europy), Stowarzyszenia Harcerskiego i z innych polskich mniejszych, może nawet nieznanych panu premierowi organizacji, chcemy stać w kolejce do Nowo Narodzonego przed czy za trzema królami czy może zamiast nich?

Czy chcemy być kojarzeni z poganami, którzy się nawracają na drogę PRAWDY uznając Prawdę Najwyższą w osobie Chrystusa?

Czy może raczej z wciąż wiernymi Bogu i najwyższym wartościom siostrami i braćmi, których świadectwo życia i działania nie budzi żadnych moralnych wątpliwości w polskim społeczeństwie?

Powinniśmy się na pana premiera obrazić, czy mu podziękować, że pokazał nam gdzie nasze miejsce w drodze do Pana?

Siłą prawdziwego harcerstwa jest Prawo, Przyrzeczenie i wartości takie jak braterstwo ponad podziałami. Dlaczego zatem wciąż potykamy się o te same pytania, o podstawowe fundamentalne treści, które od zarania dziejów skautingu i polskiego harcerstwa stanowiły o sile naszej organizacji???

W drodze do wigilijnych stołów i potem na Pasterkę, (może niektórzy z nas nawet w harcerskich mundurach się pojawią przy parafialnych żłóbkach) może się zastanówmy, czy polskie harcerstwo nie wymaga przypadkiem porządnych rekolekcji. Bo ja właśnie takie mam wrażenie po tym, co powiedział Pan Premier przy płomieniu Światła z Betlejem;

P.S. Przepraszam za błędy stylistyczne i nieco chaotyczny styl, ale piszę to na prośbę specjalną, nie mając głowy i czasu, między gotowaniem kapusty wigilijnej, pakowaniem prezentów, sprzątaniem za kanapą, opieką nad chorym dzieckiem i wśród nocnej ciszy;

***

hm. Jolanta Łaba, mama pięciorga łobuziaków, żona jednego męża, katechetka praktykująca, teolog i religiolog z wykształcenia, poszukiwacz Prawdy z urodzenia, członek zespołu Wychowania Duchowego i Religijnego GK ZHP.



-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1-2/2014

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.