Nawigacja
Maciej Pietraszczyk: Specjalnościowe opakowanie klasyki
- Drukuj
- 17 maj 2008
- Specjalność...
- 4781 czytań
- 0 komentarzy
Jeśli spytać przeciętnego harcerza z drużyny specjalnościowej, szczególnie obronnej, czy Harcerskiej Służby Granicznej na czym polega praca jego jednostki, można usłyszeć, że przygotowuje się do służby w wojsku, policji, Straży Granicznej itp. Generalnie można by temu przyklasnąć, gdyby nie pytanie pomocnicze, na czym to przygotowanie polega. No i tu otwiera się "Puszka Pandory", czyli cała litania bzdur, od których fachowcom robi się słabo.
Najczęściej można usłyszeć, że nasz dzielny harcerz ćwiczy taktykę jednostek specjalnych. Najczęściej w oparciu o książki opisujące metody szkoleniowe liniowych jednostek amerykańskich, które z jednostkami specjalnymi mają niewiele wspólnego, pomijając taki rdrobiazgr1;, że regulaminy USArmy z regulaminami polskimi też nie zawsze się pokrywają. Drużynowy wciskający harcerzom taki kit wyrządza im wielokrotnie krzywdę.
Po pierwsze, wbija ich w przekonanie, że są niesamowicie dobrze wyszkoleni, co jest nieprawdą. Nie da się porównać umiejętności harcerza ćwiczącego najwyżej raz w tygodniu przez dwa-trzy lata z wyszkoleniem zawodowego żołnierza trenującego po kilkanaście godzin na dobę przez 5-10 lat. Warto przy tym pamiętać, że prawdziwe procedury jednostek specjalnych są tajne i nikt przy zdrowych zmysłach nie ujawni drobnych, ale istotnych szczegółów, decydujących o życiu i śmierci.
Po drugie, zanim harcerz znajdzie się w jednostce wojskowej, czy na placówce Straży Granicznej - o ile się w ogóle dostanie - regulaminy i procedury działania ulegną zmianie przynajmniej raz. Przez 7 lat mojej służby w SG ogólna instrukcja służby granicznej od nowa została napisana raz, a nowelizowana była pięć razy. Ustawa o SG ulegała zmianom także kilkakrotnie rozszerzając katalog uprawnień i obowiązków funkcjonariuszy, a ostatnia duża zmiana nastąpiła w chwili wejścia do Strefy Schengen, 21 grudnia 2007 roku. Harcerz poznający procedury działania SG w 2005 roku jest kompletnie nie przygotowany do służby w tej formacji w roku 2008.
I ta reguła dotyczy wszystkich specjalności, bo czy w roku 1990 jakikolwiek żeglarz z lilijką mógł przypuszczać, że w roku 2000 alfabet Morse'a trafi do muzeum i zostanie całkowicie wycofany z użycia?
Po trzecie, skupiając się na odtwarzaniu nieaktualnych procedur gubimy z oczu to, co stanowi rzeczywistą wartość harcerza dla wojska, policji, Straży Granicznej itp.
Na czym polega prawdziwa służba funkcjonariuszy Straży Granicznej? Nie, nie na akcjach i strzelaniu, ale na długodystansowych marszach po wyznaczonej trasie i mozolnym czytaniu dokumentów, gdzie spośród tysiąca paszportów trzeba wyłowić ten jeden, fałszywy. Na czym polega prawdziwa służba żołnierza nawet na misjach w Iraku, czy Afganistanie? Nie, nie na strzelaniu, ale na długodystansowych marszach ze znacznym obciążeniem (kamizelka kuloodporna, broń) z wytężoną uwagą. Na czym polega sprawne funkcjonowanie w strukturach mundurowych? Nie, nie na ślepej dyscyplinie, ale na umiejętności polemiki z przełożonym bez podważania rozkazu. Na umiejętności takiego powiedzenia generałowi, że się myli, żeby nie posłał nas "na zieloną trawkę".
Znajomość taktyki w tych sprawach się nie przyda.
Przydadzą się za to klasyczne techniki harcerskie: podchody, skradanie się, maskowanie, marsze na azymut, a nade wszystko: karność. Takie niemodne słowo oznaczające nie ślepy dryl w znaczeniu pruskiej dyscypliny, ale właśnie opisaną umiejętność rozmowy z przełożonymi. I świadomość, że ten ważniejszy może jednak mieć rację.
Formacje mundurowe zawsze ceniły harcerzy dając im fory przy kwalifikowaniu do służby. Ale ceniły nie za to, że harcerze potrafią biegać z plastikowym pistoletem "prawie jak" Rambo. Ceniły za to, że harcerze potrafią być zdyscyplinowani, a jednocześnie pełni inicjatywy. Ceniły za to, że przyuczeni są do porządku i odpowiedzialności. Ceniły za to, że harcerza nie trzeba uczyć jak się posługiwać mapą i kompasem, a i z GPSem sobie poradzi. Harcerz wie, co to obowiązek i służba. Jest spostrzegawczy. Ma refleks i jest pomysłowy. To dlatego tak wielu wysokich oficerów SG przyznaje się do harcerskich korzeni.
Specjalność obronna, Harcerskiej Służby Granicznej, czy Harcerskiej Służby Porządkowej to nic innego, jak programowe opakowania kryjące najzupełniej klasyczne umiejętności harcerskie. Bo to te umiejętności, a nie znajomość taktyki US Marine Corps, stanowią wartość dla wojska, policji, czy Straży Granicznej.
phm Maciej Pietraszczyk
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 3/2008
Najczęściej można usłyszeć, że nasz dzielny harcerz ćwiczy taktykę jednostek specjalnych. Najczęściej w oparciu o książki opisujące metody szkoleniowe liniowych jednostek amerykańskich, które z jednostkami specjalnymi mają niewiele wspólnego, pomijając taki rdrobiazgr1;, że regulaminy USArmy z regulaminami polskimi też nie zawsze się pokrywają. Drużynowy wciskający harcerzom taki kit wyrządza im wielokrotnie krzywdę.
Po pierwsze, wbija ich w przekonanie, że są niesamowicie dobrze wyszkoleni, co jest nieprawdą. Nie da się porównać umiejętności harcerza ćwiczącego najwyżej raz w tygodniu przez dwa-trzy lata z wyszkoleniem zawodowego żołnierza trenującego po kilkanaście godzin na dobę przez 5-10 lat. Warto przy tym pamiętać, że prawdziwe procedury jednostek specjalnych są tajne i nikt przy zdrowych zmysłach nie ujawni drobnych, ale istotnych szczegółów, decydujących o życiu i śmierci.
Po drugie, zanim harcerz znajdzie się w jednostce wojskowej, czy na placówce Straży Granicznej - o ile się w ogóle dostanie - regulaminy i procedury działania ulegną zmianie przynajmniej raz. Przez 7 lat mojej służby w SG ogólna instrukcja służby granicznej od nowa została napisana raz, a nowelizowana była pięć razy. Ustawa o SG ulegała zmianom także kilkakrotnie rozszerzając katalog uprawnień i obowiązków funkcjonariuszy, a ostatnia duża zmiana nastąpiła w chwili wejścia do Strefy Schengen, 21 grudnia 2007 roku. Harcerz poznający procedury działania SG w 2005 roku jest kompletnie nie przygotowany do służby w tej formacji w roku 2008.
I ta reguła dotyczy wszystkich specjalności, bo czy w roku 1990 jakikolwiek żeglarz z lilijką mógł przypuszczać, że w roku 2000 alfabet Morse'a trafi do muzeum i zostanie całkowicie wycofany z użycia?
Po trzecie, skupiając się na odtwarzaniu nieaktualnych procedur gubimy z oczu to, co stanowi rzeczywistą wartość harcerza dla wojska, policji, Straży Granicznej itp.
Na czym polega prawdziwa służba funkcjonariuszy Straży Granicznej? Nie, nie na akcjach i strzelaniu, ale na długodystansowych marszach po wyznaczonej trasie i mozolnym czytaniu dokumentów, gdzie spośród tysiąca paszportów trzeba wyłowić ten jeden, fałszywy. Na czym polega prawdziwa służba żołnierza nawet na misjach w Iraku, czy Afganistanie? Nie, nie na strzelaniu, ale na długodystansowych marszach ze znacznym obciążeniem (kamizelka kuloodporna, broń) z wytężoną uwagą. Na czym polega sprawne funkcjonowanie w strukturach mundurowych? Nie, nie na ślepej dyscyplinie, ale na umiejętności polemiki z przełożonym bez podważania rozkazu. Na umiejętności takiego powiedzenia generałowi, że się myli, żeby nie posłał nas "na zieloną trawkę".
Znajomość taktyki w tych sprawach się nie przyda.
Przydadzą się za to klasyczne techniki harcerskie: podchody, skradanie się, maskowanie, marsze na azymut, a nade wszystko: karność. Takie niemodne słowo oznaczające nie ślepy dryl w znaczeniu pruskiej dyscypliny, ale właśnie opisaną umiejętność rozmowy z przełożonymi. I świadomość, że ten ważniejszy może jednak mieć rację.
Formacje mundurowe zawsze ceniły harcerzy dając im fory przy kwalifikowaniu do służby. Ale ceniły nie za to, że harcerze potrafią biegać z plastikowym pistoletem "prawie jak" Rambo. Ceniły za to, że harcerze potrafią być zdyscyplinowani, a jednocześnie pełni inicjatywy. Ceniły za to, że przyuczeni są do porządku i odpowiedzialności. Ceniły za to, że harcerza nie trzeba uczyć jak się posługiwać mapą i kompasem, a i z GPSem sobie poradzi. Harcerz wie, co to obowiązek i służba. Jest spostrzegawczy. Ma refleks i jest pomysłowy. To dlatego tak wielu wysokich oficerów SG przyznaje się do harcerskich korzeni.
Specjalność obronna, Harcerskiej Służby Granicznej, czy Harcerskiej Służby Porządkowej to nic innego, jak programowe opakowania kryjące najzupełniej klasyczne umiejętności harcerskie. Bo to te umiejętności, a nie znajomość taktyki US Marine Corps, stanowią wartość dla wojska, policji, czy Straży Granicznej.
phm Maciej Pietraszczyk
-------------------------------------------------
Nr HR-a: 3/2008
Social Sharing: |
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.