Nawigacja
Bogusław Molenda, Andrzej Bukowski, Bogusław Rybski: Krakowskie reaktywowanie ZHP w grudniu 1956
Blisko 25 lat temu, na łamach HR-a (12/1984) pojawił się artykuł który zaskoczył większość czytelników. Do tego stopnia zaskoczył że ... "zaniemówili".
Powód "zaniemówienia" był prosty. Artykuł był "niewygodny". Dla kogo ? Z pewnością dla reprezentantów "linii oficjalnej", w osobach tworzących etatowy aparat GK ZHP i jej "otoczenie" (często wywodzące się z tradycji OH lub wprost z OH) - bo deprecjonował legendę "zbiórki łódzkiej". Ale co gorsza był również "niewygodny" dla części reprezentantów niejawnego Ruchu Harcerskiego bo utrudniał im sugerowanie że "ten ZHP to nie ten ZHP".
Czyli dla jednych i drugich najwygodniejsze było "zaniemówienie".

Zaskakująca "koalicja". Nieprawdaż ?

Czytając, pamiętajcie że artykuł był pisany jeszcze w "epoce cenzury" i niektóre jego tezy nie mogły być napisane "wprost".

Jako swego rodzaju uzupełnienie zamieszczamy obszerny fragment wypowiedzi Druha Bogusława Rybskiego, członka ówczesnej "rewolucyjnej komendy". Wypowiedź pochodzi ze spotkania instruktorskiego z 04.12.1996 roku i na pewno nie była wygłoszona pod jakąkolwiek presją.


---------------------------------------------------------------------------------------

Bogusław Molenda, Andrzej Bukowski

Reaktywowanie ZHP - w Krakowie, w grudniu 1956

I. Fakty i wydarzenia, które umożliwiły reaktywowanie ZHP.

Harcerstwo w swojej tradycyjnej, rozwijającej się od 1911 roku, formie zostało zlikwidowane z końcem 1949 roku. W roku 1950 używano jeszcze nazwy ZHP dla Organizacji Harcerskiej, podporządkowanej organizacyjnie i programowo Związkowi Młodzieży Polskiej, ale organizacja ta z każdym dniem odchodziła coraz bardziej od jakiejkolwiek wspólnoty metodycznej z harcerstwem w jego społecznym rozumieniu i odczuciu. Sama zresztą zdecydowanie odcięła się od wszelkich tradycji i korzeni Związku Harcerstwa Polskiego, o czym świadczy między innymi uchwała podjęta w grudniu 1948 roku na naradzie Komendantek i Komendantów Chorągwi. W końcu została przyjęta nazwa "Organizacja Harcerska" dla organizacji o charakterze pionierskim, działającej w ramach ZMP, której z dawnego harcerstwa pozostawiono tylko tradycyjną nazwę "harcerska". Organizacja ta nie spełniła nadziei pokładanych w niej przez czynniki kierownicze i okazała się organizacją na tyle nieudaną, że w końcu jej wady zauważone zostały przez co światlejszych działaczy. Ówczesne czasy nie sprzyjały jednakże żadnej rzeczowej krytyce i nawet Wiktoria Dewitzowa, zamieszczając w 1954 roku w "Nowych Drogach" swój głos krytyczny na temat pracy OH, nie nazwała go "krytyką" tylko "głosem w dyskusji". Jednakże krytyka OH istniała i zmierzała w kierunku pewnej modyfikacji programu poprzez wzbogacenie go niektórymi elementami metodyki harcerskiej klasycznej, jak biwaki, wycieczki, nieco zajęć polowych. Nie mówiono natomiast początkowo nic o sprawnościach i stopniach. Zamieszczana w "Głosie Nauczycielskim" krytyka OH, domagająca się wprowadzenia do OH elementów skautingu, spotkała się z natychmiastową i zdecydowaną repliką Zarządu Głównego ZMP, sprawującego bezpośrednie kierownictwo nad OH.

Wydarzenia te miały miejsce już w drugiej połowie 1954 roku, a więc jeszcze przed faktyczną "odwilżą" w stosunkach politycznych i społecznych w kraju i w obozie socjalistycznym. Stopniowo nasilała się krytyka i w początkach roku 1955 osiągnęła już pewien poziom, zmuszający do zastanowienia się nad dalszymi losami organizacji i skupionej w niej młodzieży. Sytuacja w OH, zarówno organizacyjna, jak i - przede wszystkim - metodyczna, ulegała bowiem dalszemu pogarszaniu przy jednoczesnym wyraźnym polepszaniu się klimatu politycznego w Polsce. Zarząd Główny ZMP, wobec symptomów szybkich i radykalnych zmian, przestał się już odżegnywać mechanicznie od wszystkiego, co związane ze skautingiem i dawnym harcerstwem, a zaczął gorączkowo poszukiwać dróg wyjścia z impasu podległej sobie organizacji. Jednym z wymownych przykładów jest sprawa dwukrotnych rozmów Przewodniczącej ZMP tow. Heleny Jaworskiej z hm. Józefem Grzesiakiem "Czarnym". które to rozmowy miały miejsce na początku i w połowie 1956 roku. Hm J. Grzesiak wrócił do kraju w roku 1955 i obserwując tutejsze życie, zwłaszcza w kwestii organizacji harcerstwa, jako najbardziej go interesującej, nie mógł nie zauważyć błędów, a właściwie praktycznego braku istnienia harcerstwa. Nie omieszkał podzielić się listownie swoimi spostrzeżeniami z tow. Jaworską. Trudno powiedzieć na ile skrzętnie notowane uwagi krytyczne starego praktyka harcerskiego, przekazane w wielogodzinnych rozmowach w Warszawie, przyczyniły się do późniejszego wyodrębnienia OH z ZMP i usamodzielnienia się (teoretycznego) jako Organizacji Harcerskiej Polski Ludowej. Niemniej jednak sam fakt zaproszenia Józefa Grzesiaka do Warszawy oraz prowadzenia merytorycznych rozmów przez kierownictwo ZMP z przedwojennym harcmistrzem i komendantem Wileńskiej Chorągwi świadczy o zaistnieniu pewnych przemian w świadomości kierownictwa organizacji ZMP. Inna rzecz, że rozmowy te podjął człowiek, któremu los oszczędził uczestniczenia w sprawach, związanych z likwidacją ZHP w latach 1949-1950. Może dlatego właśnie nie miał oporów psychicznych do prowadzenia rozmów z ZMP, wychodząc z założenia. że największym dobrem narodu jest jego młodzież i dla jej dobra każda szansa poprawy pracy, nawet pod szyldem OH, ale przez wprowadzenie do niej harcerskich elementów metodycznych i wychowawczych - jest dobra. Należy dodać, że rozmowy te miały miejsce już po XX Zjeździe KPZR, na którym potępiono "kult jednostki" i że w Polsce zaczęto już głosić zasadę "tysiąca kwiatów" czyli swobodę wypowiadania swoich przekonań oraz "szukania polskiej drogi do socjalizmu", specyficznej dla naszych cech narodowych i społecznych tradycji.

Od maja do sierpnia 1956 roku OH zostaje stopniowo wydzielona z ZMP, przestaje być Wydziałem Harcerskim ZMP, a staje się samodzielną OHPL, działającą zresztą pod kierunkiem i nadzorem ZMP. Na czele OHPL staje Komenda Główna, powołane zostają Komendy Wojewódzkie i Powiatowe, przywraca się mundur w miejsce dotychczasowego stroju organizacyjnego oraz stopnie i sprawności. Ponadto podwyższony zostaje wiek harcerski, dzięki czemu OHPL może wejść do szkół średnich. Wszystkie te zamierzenia wprowadzane były w życie nieśmiało, może nie tyle z braku chęci ile z braku umiejętności pracy w nowych warunkach i braku kadry, która potrafiłaby nowy program przekazać w dół.

Trudno mówić o osiągnięciach OHPL, istniała ona raptem 3 miesiące Jej instancje wojewódzkie, a tym bardziej powiatowe nie wyszły poza fazę narad i konferencji programowo-instruktażowych oraz ogłaszania w prasie apeli do byłych instruktorów ZHP o powrót do czynnej pracy. W każdym razie w szkołach do grudnia 1956 zmiany programowe założone przez OHPL były niewidoczne. Tam - przynajmniej w środowisku krakowskim - etatowi przewodnicy drużyn utartym nawykiem z OH prowadzili drużyny, podzielone na zastępy odpowiadające klasie szkolnej, rzadko gdzie podzielonej na ogniwa, mające pełnić rolę dawnego zastępu harcerskiego. Ważnym wydarzeniem, które ułatwić musiało reaktywowanie Związku Harcerstwa Polskiego była niejako samolikwidacja Związku Młodzieży Polskiej. Ta masowa, wielomilionowa organizacja, której powstanie zadecydowano w roku 1948 przez połączenie samodzielnych organizacji młodzieżowych do tej pory działających, do której należenie, acz teoretycznie dobrowolne, było jednak umiejętnie "kierunkowano" na faktyczny przymus, w ciągu roku 1956 praktycznie zaprzestała swej działalności i wielomilionowe rzesze członków przestały się z nią identyfikować. Bierni członkowie, których zwykle w tego typu organizacjach jest większość, przestali się czuć związani organizacyjnie z ZMP, co odczuli jako uwolnienie się od obowiązku uczestniczenia w zebraniach. Ta część szeregowych członków ZMP, która coś chciała robić i robiła, w drugiej połowie października 1956 roku założyła Rewolucyjny Związek Młodzieży. W ZMP pozostał głównie etatowy aparat Zarządów Powiatowych i Wojewódzkich oraz Zarząd Główny, nie mający żadnego kontaktu z masami młodzieży robotniczej i szkolnej. W zaistniałej sytuacji nie pozostało mu nic innego, jak podjąć decyzję o rozwiązaniu Związku Młodzieży Polskiej, co też uczynił w styczniu 1957 roku. Tak więc przestała istnieć organizacja, która od samego powstania w 1948 roku była rzecznikiem likwidacji Związku Harcerstwa Polskiego, która w 1948 r. przejęła kierownictwo ruchem harcerskim i która w 1950 roku ruch ten, jak i Związek, zlikwidowała. W następnych latach w sposób skuteczny hamowała w programach OH wprowadzenie tych elementów, które w jakikolwiek sposób mogłyby przypominać młodzieży dawne harcerstwo i skauting.

Na wyższych uczelniach rozpoczęły działalność Studenckie Komitety Rewolucyjne, a na szczeblach wojewódzkich działały Wojewódzkie Komisje Porozumiewawcze Ruchu Młodzieżowego. Tak przedstawiała się sytuacja w ruchu młodzieżowym w miesiącach od września do grudnia 1956 roku, kiedy miały miejsce wydarzenia, które doprowadziły do reaktywowania Związku Harcerstwa Polskiego najpierw w Krakowie w dniu 4 grudnia 1956, a następnie, po Zjeździe Łódzkim odbytym w dniach 8-10 grudnia, w całej Polsce.


II. Reaktywowanie ZHP - w Krakowie, w grudniu 1956 roku

"Polski Październik" był impulsem do podjęcia działań zmierzających do reaktywowania ZHP. W Krakowie już od października 1956 tworzyły się różne grupy nieformalne, szukające dróg wyjścia z impasu i ukierunkowania na właściwe tory działalności młodzieżowej, w tym przede wszystkim studenckiej i harcerskiej. Grupami tymi kierowali dwaj działacze o wybitnie radykalnych poglądach - Bernard Tejkowski i płk Tadeusz Cynkin. Wokół nich skupiała się krakowska młodzież, oni nadawali ton wszystkim poczynaniom organizacyjnym. Gorącym propagatorem odrodzenia ruchu młodzieżowego przez powołanie Rewolucyjnego Związku Młodzieży był działacz młodzieżowy z Nowej Huty - Ludwik Mikrut. Niezwłocznie po VIII Plenum KC PZPR, na którym I Sekretarzem KC wybrano tow. Władysława Gomułkę, utworzony został w Krakowie Komitet Koordynacyjny Ruchu Młodzieżowego, sterowany przez wymienionych trzech działaczy.

Komitet ten przekształcił się później w Rewolucyjny Związek Młodzieży, który przetrwał organizacyjnie do utworzenia Związku Młodzieży Socjalistycznej.

Na fali działań i poczynań zmierzających do reorganizacji ruchu młodzieżowego ożywiły się kontakty między dawnymi instruktorami harcerskimi Krakowa. Trzeba było ująć w ramy zorganizowane i ukierunkować programowo nieskoordynowane dotychczas działania, i uspokoić zbyt gorące temperamenty. Dochodziło bowiem do sytuacji, kiedy na niektórych wyższych uczelniach Krakowa poszczególni działacze, byli harcerze, chcieli od razu, żywiołowo organizować drużyny, hufce, rozpoczynać pracę harcerską, do której nie zawsze byli należycie przygotowani i która zresztą nie mogła rozpocząć się "na żywioł" wobec istnienia stanu formalnego, wobec istnienia Organizacji Harcerskiej na terenie Krakowa, z którą należało nawiązać odpowiedni kontakt i rozstrzygnąć sprawy formalne obok bezspornej konieczności wdrożenia pracy harcerskiej w jej pełnym, tradycyjnym od lat, wymiarze. Dla pierwszego spotkania organizacyjnego znaleziono bazę w Klubie Sportowym "Kolejarz", którego sekcja turystyczna i narciarska skupiła instruktorów i starszych harcerzy po likwidacji ZHP w roku 1950. W dniu l listopada 1956 roku w świetlicy tegoż klubu odbyło się zebranie instruktorów harcerskich Krakowa, w którym udział wzięli między innymi: druhna .Wanda Ender-Andrusikiewicz, druhowie Władysław Piliński, Tadeusz Rokossowski, Bogusław Rybski, Zygmunt Faber. Zebrani uchwalili odcięcie się od działalności Organizacji Harcerskiej i reaktywowanie Związku Harcerstwa Polskiego. Wybrali również delegatów do nawiązania kontaktów z Warszawą i tamtejszym środowiskiem harcerskim, w osobach druhny Wandy Andrusikiewicz i druha Zygmunta Fabera.

W dniu 14 listopada 1956 w Klubie Dziennikarzy "Pod Gruszką" odbyło się spotkanie byłych instruktorów harcerskich z aktualną Komendą Wojewódzką OHPL. Spotkanie zostało zorganizowane z inicjatywy Komendy Wojewódzkiej OHPL, która chciała przedyskutować ważne a sporne kwestie i wyjść niejako naprzeciw narastającemu żywiołowo ruchowi reaktywowania ZHP. Dyskusja na tym spotkaniu była bardzo gorąca, ścierały się poglądy, zwłaszcza dwa zasadnicze, które stanowiły o kierunku całego dalszego działania. Pogląd wyrażany przez przedstawicieli Komendy Wojewódzkiej OHPL zdążał do tego, aby nową treść pracy harcerskiej, włączyć do ram organizacyjnych dotychczasowego OHPL, przejąć elementy metodyki harcerskiej i otworzyć drzwi organizacji dla wszystkich byłych instruktorów ZHP. Pogląd reprezentowany przez olbrzymią część zebranych sprowadzał się do zasadniczej kwestii: reaktywować ZHP ze wszystkimi jego tradycjami i z całym dotychczasowym dorobkiem.
Zebrani przyjęli rezolucję, która najlepiej wyraża przebieg dyskusji i jej ostateczny wynik. Rezolucja ta brzmiała jak następuje:
"Z inicjatywy Komendy Wojewódzkiej i Miejskiej OHPL w Krakowie odbyło się 14.Xl.l956 r. spotkanie działaczy OHPL z dawnymi harcerzami Związku Harcerstwa Polskiego. Wielka sprawa wychowania młodzieży polskiej zgromadziła tych, którym nie obojętne są dotychczasowe wyniki wychowawcze istniejących organizacji. Działacze OHPL zapoznali zebranych ze stanem organizacji, z trudnościami i z walką jaką toczą o jej odnowę. Od dawnych harcerzy oczekują poparcia swych postulatów i pomocy w pracy wychowawczej z bogatej skarbnicy metod ZHP. W kominkowym nastroju toczyła się przez wiele godzin szczera dyskusja. Byty w niej glosy serca, rozsądku, żalu i entuzjazmu. Byty głosy ostre, trzeźwe, postulujące i rewolucyjne. Wierni swemu przyrzeczeniu harcerskiemu pełnienia Służby Polsce, dawni harcerze wyrażają gotowość do pracy wychowawczej po przyjęciu poniższych postulatów:
1. Przeprowadzenie naukowej, uczciwej i krytycznej oceny działalności ZHP i oczyszczenie ZHP z krzywdzących insynuacji.
2. Reaktywowanie Związku Harcerstwa Polskiego z jego organizacją, metodami i tą częścią postępowej tradycji, która jest potrzebna polskiej racji stanu.
3. ZHP będzie organizacją samodzielną, działającą na podstawie aktualnej części statutu i przyszłych uzupełnień. / Statutu przedwojennego -przyp. red./
4. ZHP będzie wychowywać młodzież polską w duchu patriotyzmu, postępu i szeroko pojętego humanizmu socjalistycznego, w oparciu o zaufanie społeczeństwa, dążąc do stworzenia platformy porozumienia w zasadniczych sprawach wychowawczych i światopoglądowych z rodzicami młodzieży harcerskiej.
5. Związek Harcerstwa Polskiego obejmie wszystkich działaczy, oddanych sprawie młodzieży, byłych instruktorów ZHP. czynnych działaczy OHPL, byłych "Wiciowców" i innych. Jednakże w szeregach wychowawców nie mogą znaleźć się ludzie, których charakter, postawa moralna i polityczna oraz dotychczasowa działalność w organizacjach młodzieżowych już skompromitowała. "


Deklarację powyższą podpisali: Wanda Ender-Andrusikiewicz, Janusz Andrusikiewicz, Wojciech Beliczyński, Zygmunt Faber, Eugeniusz Fik, Stanisław Porębski, Bogusław Rybski, Władysław Szczygieł, Jadwiga Wierzbiańska. Obszerną notatkę o tym spotkaniu zamieścił "Dziennik Polski" z dnia 22.XI.56. Przytaczając przebieg dyskusji, oddany dość wiernie, podał na zakończenie fragment wypowiedzi hm Jadwigi Wierzbiańskiej, byłej przedwojennej Naczelniczki Harcerek: "Życie mocniejsze jest niż martwe ludzkie koncepcje. I dlatego nikt nie może zabronić nam, byłym instruktorom ZHP, służyć krajowi, póki żyjemy."

W tym samym numerze "Dziennika Polskiego" z tej samej daty opublikowane zostało "oświadczenie" podpisane przez Komendę Wojewódzką i Miejską Organizacji Harcerskiej w Krakowie (nie wyjaśnione jest, dlaczego w "oświadczeniu" użyto nazwy "Organizacja Harcerska", a nie "Organizacja Harcerska Polski Ludowej"), w którym, pod tytułem "Sprawy harcerstwa", czytamy między innymi:
"Uważamy za właściwe i konieczne utworzenie nowego Związku Harcerstwa Polskiego w oparciu o nowy statut i nowy program ideowo-wychowawczy, przejmując rodzimy, bogaty dorobek i pozytywne tradycje dawnego ZHP, doświadczenia Czerwonego Harcerstwa, patriotyczne bohaterstwo Szarych Szeregów i osiągnięcia Organizacji Harcerskiej Polski Ludowej. Uważamy, że nowy ZHP może być tylko organizacją świecką, stojącą na gruncie świeckiej moralności i nie organizującą życia religijnego, równocześnie jednak zapewniającą wszystkim swym członkom pełne poszanowanie ich przekonań. Nowy ZHP winien wychowywać harcerzy w duchu humanizmu socjalistycznego, w duchu patriotyzmu i miłości Ojczyzny, przygotować ich do świadomego udziału w budowaniu ustroju socjalistycznego, ustroju sprawiedliwości społecznej. Nowy Związek musi być organizacją całkowicie samodzielną i niezależną, cieszącą się poparciem Partii. Musi on być kierowany przez instancję z wyboru. Organizacja ta powinna objąć młodzież do lat 18 i dorosłych, działających czynnie w Związku wprowadzając stopnie instruktorskie w dawnym brzmieniu."

W dalszym ciągu "oświadczenia" zaznaczono, że Komendy OH widzą potrzebę żywego włączenia się byłych działaczy ZHP, że wobec uspołeczniania organizacji zachodzi konieczność wymiany drużynowych z etatowych na społecznych. Kraków ma stać się czołowym ośrodkiem wydawniczym literatury harcerskiej oraz centrum prac badawczo-naukowych teorii i metodyki harcerstwa. Dorobek zuchowy ZHP winien stać się podstawą masowego ruchu zuchowego w mieście i na wsi. W szkołach średnich należy organizować samodzielne drużyny, obejmujące ogniwa i zastępy, i należy powołać podhufce i hufce jako trwałe jednostki środowiskowe. Postuluje się odrębność drużyn dziewcząt i chłopców, natomiast komendy od szczebla powiatów koedukacyjne. Apeluje się o wznowienie obozownictwa, powołanie Kół Przyjaciół Harcerstwa, zgłaszanie miejsc przechowywania sprzętu harcerskiego celem jego rewindykacji. W zakończeniu stwierdza się, że w województwie krakowskim jest ponad 120 tysięcy harcerzy.

W dalszej chronologii wydarzeń, towarzyszących i inspirujących sprawę odrodzenia ZHP w Krakowie, zanotować należy spotkanie kilku czołowych instruktorów harcerskich w dniu 23 listopada w mieszkaniu pp. Kapiszewskich w Krakowie, w czasie którego przedyskutowano zagadnienie reaktywizacji ZHP, podejmując decyzję o wyłącznym reprezentowaniu takiego stanowiska oraz przygotowano zagadnienia, z którymi miano wystąpić wobec druha Aleksandra Kamińskiego, zapowiadającego swój przyjazd do Krakowa na spotkanie w Komendzie OHPL. Było już wtedy wiadomym o powołaniu w Warszawie Komitetu Odnowy Harcerstwa, na czele którego stanął właśnie druh "Kamyk" (w niektórych źródłach Komitet ten nazwany został "Komitetem Organizacji Harcerstwa"). W spotkaniu u pp. Kapiszewskich udział wzięli: druhna Jadwiga Wierzbiańska, druhowie Marian Wierzbiański, Stanisław Porębski, Bogusław Rybski.

(hm Aleksander Kamiński z córką)

W dniu 26.XI.56 w lokalu Komendy Wojewódzkiej OHPL odbyło się spotkanie z druhem Aleksandrem Kamińskim. Druh Kamiński poinformował o utworzeniu Komitetu Odnowy (Organizacji) Harcerstwa w składzie:
A. Kamiński, St. Broniewski, l. Chmieleńska, M. Dobrzyńska, J. Haensel, W. Kosmala, W. Rogala, Z. Zakrzewska, J. Rosman, Krasuski, Mazur. Przedyskutowano sprawy organizacji pracy harcerskiej i przekazano druhowi Kamińskiemu stanowisko instruktorów harcerskich Krakowa: jedynym prawidłowym działaniem jest reaktywowanie Związku Harcerstwa Polskiego a nie tylko odnowa pracy harcerskiej. Zachodziła bowiem obawa, że kierownictwo OHPL wobec coraz postępującego fiaska efektów pracy tej organizacji pójdzie na koncepcję zmiany nazwy z OHPL na ZHP, nie zmieniając w sposób zasadniczy programu i metod pracy. Z druhem Kamińskim dyskutowano w tym samym dniu bardzo gorąco i owocnie w mieszkaniu dh dh Wierzbiańskich. Dalsza dyskusja i przygotowanie stanowiska miało miejsce w dniu 28.XI. u druha Stanisława Porębskiego. Brali w nim udział instruktorzy, którzy spotkali się z druhem Kamińskim. Na spotkaniu tym, wobec przygotowywanej przez Studencki Komitet Rewolucyjny ogólnokrakowskiej narady na temat reaktywowania ZHP, zebrani dokonali następujących ustaleń:
- reprezentować jednolite stanowisko reaktywowania Związku w Krakowie, tym bardziej, że druh Wierzbiański przeprowadził rozmowy w Wydziale Spraw Wewnętrznych Urzędu Miasta Krakowa i stwierdził, że od strony formalno-prawnej ZHP figuruje nadal w rejestrze organizacji, nie zostało bowiem nigdy rozwiązane administracyjnie, a tylko zawieszone politycznie w swej działalności;
- zaproponować następujący skład Komendy Chorągwi reaktywowanego ZHP w Krakowie: W. Andrusikiewicz, W. Beliczyński, E. Fik, M. Lewińska, W. Piliński, St. Porębski, B. Rybski, M. Wierzbiański;
- postawić zdecydowany postulat wobec Komendy OHPL o rozwiązanie jej organizacji.

Na spotkaniu tym dyskutowano również sytuację czołowego instruktora harcerskiego Tadeusza Rokossowskiego - "Misia", z którym Komenda Wojewódzka OHPL nawiązała kontakt, proponując go na stanowisko Komendanta Komendy Wojewódzkiej, która miała być później przekształcona w Komendę Chorągwi.

Na drugi dzień, tj. 29 listopada powiadomiono Komendę Wojewódzką OHPL, na spotkaniu zorganizowanym na wniosek instruktorów ZHP, o reaktywowaniu w województwie krakowskim Związku Harcerstwa Polskiego oraz o powołaniu składu Komendy Chorągwi. Równocześnie postawiono postulat niezwłocznego rozwiązania Komendy Wojewódzkiej OHPL i włączenia się jej składu do ZHP. Komenda Wojewódzka OHPL udzieliła odpowiedzi na postulaty instruktorów ZHP w dniu l grudnia 1956. Odpowiedź ta była w każdym punkcie negatywna. Komenda OHPL reprezentowała nadal stanowisko organizacji ZHP na bazie istniejącej Organizacji Harcerskiej Polski Ludowej. Przedstawicieli powołanej przed dwoma dniami Komendy Chorągwi poinformowano, że wystąpiono z wnioskiem o przemianowanie Organizacji Harcerskiej Polski Ludowej na Związek Harcerstwa Polskiego i że powołano na nowego Komendanta Wojewódzkiego druha hm. Tadeusza Rokossowskiego. W sobotnio-niedzielnym wydaniu "Dziennika Polskiego" z dnia 2-3.XII.56 ukazała się nieścisła notatka zatytułowana: "Harcmistrz T. Rokossowski Komendantem Krakowskiej Chorągwi ZHP". W notatce tej poinformowano również o podjęciu przez członków Komend Powiatowych i Komendy Wojewódzkiej OHPL uchwały domagającej się przywrócenia Organizacji Harcerskiej Polski Ludowej dawnej nazwy Związek Harcerstwa Polskiego.

W tej sytuacji w dniu 2.XII. odbyło się u druha B. Rybskiego a potem dh dh W. i J. Andrusikiewiczów spotkanie, na którym postanowiono - w oparciu o Rewolucyjny Związek Młodzieży - reaktywować ZHP w sposób faktyczny i w tym celu zwołać przygotowane już przedtem zebranie masowe instruktorów i byłych harcerzy na dzień 4. XII. w salach Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zapowiedziany przez krakowską prasę ("Gazeta Krakowska" nr 288 z dn. 3. XII. 56) wiec, a właściwie - formalnie - narada, odbył się w dniu 4. XII. o godzinie 17°°, w wypełnionej do ostatniego miejsca sali "Kopernikańskiej" Collegium Novum. Tłumy tych, którzy nie dostali się do sali, zalegały w karnym porządku schody od drugiego do pierwszego piętra oraz przyległe korytarze. Zebranie było masowe, dyskusja jawna i w swej treści jednoznacznie dążąca do reaktywowania ZHP. Z gorącym entuzjazmem przyjęte zostały wystąpienia przedstawicieli Rewolucyjnego Związku Młodzieży i Rewolucyjnego Związku Studentów - L. Mikruta i B. Tejkowskiego. Wypowiadali się jednoznacznie za reaktywowaniem ZHP, a ich zdanie liczyło się w sytuacji organizacyjnej młodzieży krakowskiej. Przy ogólnym entuzjazmie zebranych uchwalono reaktywowanie ZHP. W zaistniałej sytuacji Komenda Wojewódzka OHPL włączyła się całym składem do reaktywowanego Związku. Zostało to zresztą uzgodnione przed zebraniem - druh Marian Wierzbiański przeprowadził szczerą rozmowę z członkami Komendy OHPL, w wyniku której, przewidując przebieg i wynik zebrania na Uniwersytecie Jagiellońskim, zdecydowali się oni na wstąpienie do reaktywowanego Związku i podjęcie w nim pracy z młodzieżą. Na zebraniu w UJ instruktorzy harcerscy mogli poszczycić się już pewnym dorobkiem organizacyjnym, albowiem harcerze z drużyny instruktorskiej im. gen. J. Bema przy UJ założyli drużyny harcerskie w kilku szkołach średnich, a także zorganizowana wcześniej w Tarnowie komenda tamtejszego hufca założyła drużyny harcerskie we wszystkich szkołach średnich Tamowa.

Na zebraniu w UJ podjęto uchwałę, na mocy której rozpoczęła się formalna działalność reaktywowanego ZHP na terenie Krakowa:
,, Zebrani w dniu 4.XII. 56 na naradzie zwołanej z inicjatywy Studenckiego Komitetu Rewolucyjnego harcerze, działacze i sympatycy ruchu harcerskiego, po przeprowadzeniu analizy potrzeb młodzieży stwierdzają:
1. Związek Harcerstwa Polskiego na terenie kolebki ruchu harcerskiego, jaką jest Małopolska, został reaktywowany.
2. Żądamy reaktywowania Związku Harcerstwa Polskiego na terenie całego kraju, z uwzględnieniem koniecznych zmian wynikających z polskiej racji stanu.
3. Prosimy Obywatela Ministra Oświaty o zajęcie pozytywnego stanowiska w tej sprawie, w jak najszybszym czasie.
4. Wyrażamy poparcie i zaufanie ukonstytuowanej Rewolucyjnej Komendzie Harcerzy i Harcerek ZHP w Krakowie w składzie: Wanda Andruskiewicz, Wojciech Reliczyńiki, Stefan Borkowski, Franciszek Dębski, Czesław Dejnarowicz. Leon Dmytrowski, Eugeniusz Fik. Krystyna Gorgoń, Maria Lewinska, Władysław Piliński. Stanisław Porębski. Zofia Popisowa, Tadeusz Rokossowski, Bogusław Rybski, Marian Wierzbiański.
5. Wzywamy wszystkich harcerzy, działaczy OHPL i tych wszystkich. którym droga jest sprawa wychowania młodzieży, do poparcia odrodzonego ruchu harcerskiego w reaktywowanym Związku Harcerstwa Polskiego.
Czuwaj!"


Związek Harcerstwa Polskiego na terenie prastarego Krakowa stał się faktem dokonanym!
Hymn Związku "Wszystko co nasze Polsce oddamy" wstrząsnął murami Wszechnicy Jagiellońskiej i poniósł echo w Polskę, gdzie działania na rzecz reaktywowania ZHP wchodziły już również w końcowe fazy.

W dniu 5.XII.56 w lokalu przy ul. Karmelickiej 31 Już nie w Komendzie Wojewódzkiej OHPL ale w Komendzie Chorągwi ZHP, odbyło się pierwsze zebranie owej "Rewolucyjnej"- jak ją wtedy nazywano - Komendy Chorągwi.

Program przewidywał trzy punkty, lecz o kapitalnej wadze:
1. Ukonstytuowanie się Komendy Chorągwi.
2. Sprawa organizacji hufców krakowskich.
3. Omówienie spraw bieżących.

Komenda Chorągwi ukonstytuowała się w następującym składzie:

(hm Marian Wierzbiański)



hm Marian Wierzbiański - komendant
druh Czesław Dejnarowicz (OHPL) - z-ca d/s programowych i szkol.
hm Tadeusz Rokossowski - z-ca d/s organ., odpowiedzialny za akcję letnią
hm Maria Lewińska - z-ca komendanta
phm Bogusław Rybski - kier. Wydz. Organizacyjnego
phm Stanisław Porębski - kier. Wydz. Harcerskiego
hm Wojciech Beliczyński - kier. Wydz. Kształcenia Kadr
hm Władysław Piliński - kier. Wydz. Obozów i Imprez Masowych
hm Leon Dmytrowski - kier. Wydz. Zuchowego
dpp Krystyna Gorgoń - kier. Wydz. Gospod.- Finansowego
hm Eugeniusz Fik - członek komendy
druhna Zofia Popisowa - członek komendy
dpp Wanda Andrusikiewicz - członek komendy
druh Stefan Borkowski - członek komendy
dpp Franciszek Dębski - członek komendy

W drugiem punkcie omówiono organizację hufców krakowskich, ustanawiając nadrzędną nad nimi organizację: Komendę Miasta z druhem Januszem Andrusikiewiczem na czele. Powołano 6 hufców miejskich: Stare Miasto, Zwierzyniec, Kleparz, Grzegórzki, Podgórze i Nowa Huta, odpowiadające dzielnicom miasta Krakowa.
W ostatnim punkcie zebrania dokonano podziału reprezentacji Komendy Chorągwi na zwołane do Łodzi i Warszawy centralne narady i spotkania w sprawie ostatecznego reaktywowania ZHP w kraju. I tak, na zwołaną przez Komendę Główną OHPL krajową naradę działaczy harcerskich w Łodzi (która przekształciła się potem w I Krajowy Zjazd Działaczy Harcerskich), Kraków, jako jedyna istniejąca Komenda Chorągwi ZHP, a nie Komenda Wojewódzka OHPL delegowała: Wandę Andrusikiewicz, Stefana Borkowskiego, Czesława Dejnarowicza, Mariana Wierzbiańskiego i Stanisława Porębskiego. Druh Porębski został równocześnie zaproszony do Łodzi osobiście przez druha Aleksandra Kamińskiego na organizowane przez niego spotkanie działaczy i instruktorów harcerskich z lat przedwojennych oraz z lat 1945-1949. Wraz z druhem Porębskim zaproszenie takie otrzymali druhna Jadwiga Wierzbiańska, druh Władysław Szczygieł, druh H. Kapiszewski i druh B. Rybski. W tych samych dniach, w których odbywała się narada łódzka i spotkanie u druha Kamińskiego, instruktorzy warszawscy, rekrutujący się ze środowiska Szarych Szeregów, zorganizowali spotkanie w stolicy, na które zaproszeni zostali instruktorzy krakowscy. Komenda Chorągwi delegowała na to spotkanie dh dh Zygmunta Fabera, Krystynę Gorgoń, Janusza Grzybowskiego, Władysława Pilińskiego, Zofię Popisową, Tadeusza Rokossowskiego, Bogusława Rybskiego. Dla ścisłości historycznej podać należy, że wobec połączenia się w Lodzi wszystkich trzech grup na jednej naradzie, zapisanej potem w kronikach ZHP jako I Zjazd Działaczy Harcerskich i uznanej historycznie za I Walny Zjazd ZHP, Chorągiew Krakowska reprezentowana była na tym zjeździe przez liczną grupę instruktorów.

W tym samym dniu, w którym obradowała po raz pierwszy nowa Komenda Chorągwi, upoważniony przez nią członek, druh Stanisław Porębski złożył wizytę - niezapowiedzianą - Ministrowi Oświaty p. Władysławowi Bieńkowskiemu celem poinformowania go o reaktywowaniu ZHP w Krakowie. Pod nieobecność Ministra złożył pisemny meldunek, przyjęty przez Ministerstwo Oświaty jako oficjalny dokument.

Do końca 1956 roku Komenda Chorągwi pracowała systematycznie, organizując bądź to zebrania komendy, bądź też uczestnicząc w organizacyjnych zebraniach hufców, czy też spotykając się z przedstawicielami Głównej Kwatery. Kalendarium tej pracy obejmuje:
- 14.XII. zebranie Komendy Chorągwi
- 15.XII. zbiórka Hufca Grzegórzki
- 16.XII. zbiórka Hufca Zwierzyniec
- 17.XII. konferencja w Komendzie Chorągwi z członkiem Rady Naczelnej druhem Wł. Szczygłem, wyjeżdżającym na posiedzenie Rady
- 19.XII. odprawa komend hufców z terenu województwa
- 20.X1I. odprawa hufców krakowskich
- 21.XII. odprawa w Komitecie Wojewódzkim PZPR z udziałem Naczelniczki Głównej Kwatery Z. Zakrzewskiej i Sekretarza KW tow. St. Pięty
- 21.XII. zebranie Komendy Chorągwi z udziałem Naczelniczki Z. Zakrzewskiej, druhny Świętochowskiej z RN ZHP, druha W. Pancerza z GK i ob. Szymańskiego z Ministerstwa Oświaty.
Na kolejnych zebraniach Komendy Chorągwi i spotkaniach roboczych, mających miejsce prawie codziennie do końca roku 1956, ścierały się jeszcze w sposób nieraz bardzo ostry poglądy na kluczowe zagadnienia programowe i organizacyjne. Jeszcze odczuwało się podział na dwie strony, te które ścierały się ze sobą w październiku i listopadzie w kwestiach zasadniczej wagi: czy reaktywować ZHP czy też kontynuować działalność OHPL pod nazwą Związku Harcerstwa Polskiego. Ale były to starcia twórcze, chociaż nieraz zaprawione goryczą i gniewem. Poglądy powoli się polaryzowały, w miarę jak polaryzowała się sytuacja w kraju, w miarę jak krzepła organizacja nowo reaktywowanego ZHP. Rozpoczęło się normalne szkolenie, zbliżała się masowa akcja kształcenia kadry chorągwianej w czasie akcji letniej 1957. Powracali coraz to nowi instruktorzy, aby objąć przerwaną w 1949 roku służbę w Związku. Do nowych warunków, nowej organizacji, a przede wszystkim do nowej metody wdrażali się działacze byłej OHPL. Społeczeństwo Krakowa odnosiło się z wielką życzliwością do poczynań Komendy Chorągwi, jej działalność cieszyła się również poparciem i pomocą władz partyjnych i administracyjnych województwa. Związek Harcerstwa Polskiego na terenie Krakowa zaczął pisać kolejne karty swej bogatej historii w służbie młodzieży, w służbie społeczeństwa, w służbie kraju.

"Harcerz Rzeczypospolitej", nr 12/1984, s. 5-10.

---------------------------------------------------------------------------------------
(hm. Bogusław Rybski)







Bogusław Rybski
(członek ówczesnej "rewolucyjnej" komendy krakowskiej chorągwi ZHP)



Fragment wypowiedzi w czasie spotkania instruktorskiego w dniu 4 grudnia 1996 roku

(...) Kiedy w Krakowie zaczęliśmy naszą działalność, to w OHPL działał już poważny pion zuchowy. Jest to charakterystyczny fakt, że właśnie nauczyciele pracujący w OHPL-u na etatach czy na ryczałtach, łatwo przyswajali sobie metodykę zuchową. Dla nich to było o wiele łatwiejsze, bo pracowali z klasami młodszymi. I tak praktycznie od maja 1956 roku sytuacja rozwijała się zarówno pod względem organizacyjnym jak również ideowo-politycznym. Przez politykę rozumiem to, że nie przeciwstawiano się ruchowi zuchowemu jako takiemu, pomimo pewnych nośników, które mogły być uważane za nośniki niebezpieczne. Równocześnie trzeba podkreślić, że w tym samym czasie, kiedy z ZMP wyłączono OHPL, to OHPL korzystała z dużej liberalizacji w kraju. Chciałem zwrócić uwagę na fakt, który dopiero mnie samemu wpadł w oczy, kiedy przeglądałem własne notatki, że w tym okresie w Krakowie, inicjatywa tworzenia harcerstwa, ja nie mówię jakiego, należała do Komendy OHPL.

Odgórne naciski i zalecenia szły mniej więcej w takim kierunku: ściągnijmy jak najwięcej byłych instruktorów ZHP do siebie czyli do OHPL-u (taka nazwa była do przyjęcia przez władze polityczne) i razem z nimi zorganizujmy harcerstwo. Nawet może przekażmy im kierownictwo tej organizacji, żeby nam wychowali nowe pokolenie. Jest to charakterystyczne i co może być dla niektórych zaskoczeniem, że na przykład z pierwszą inicjatywą o nowe oblicze ZHP wyszedł nie kto inny jak siedzący między nami druh Dejnarowicz. Czytam dosłownie:
"Pełniący obowiązki Komendanta Wojewódzkiej Komendy Harcerskiej towarzysz Dejnarowicz udzielił szerokiego wywiadu redaktorce "Dziennika Polskiego" pani Sokołowicz., gdzie wyraźnie mówi: ...uważamy, że konieczne jest utworzenie nowego ZHP w oparciu o nowy statut i program ideowo-wychowawczy." Użył słowa ZHP a nie OHPL. To wskazuje, że współpraca na terenie Krakowa z Komendą Wojewódzką i Miejską OHPL-u była o wiele łatwiejsza właśnie dzięki zuchom, które pierwsze rozbiły mur nieufności między obu stronami.

To jest pierwsza taka uwaga ogólna, żebyśmy zrozumieli siły, jakie istniały w Krakowie tym okresie. Z jednej strony nowopowstała organizacja OHPL, bardzo skłonna do współpracy z ZHP, a z drugiej strony grupa instruktorów nas wszystkich którzyśmy w tym uczestniczyli która również chciała stworzyć harcerstwo ale harcerstwo ZHP-owskie a nie OHPL-owskie. Tu nie w samej nazwie jest różnica, ale także we wszystkich założeniach, na których było oparte harcerstwo przedwojenne. Od tego prędko odstąpiliśmy w rozmowach z OHPL-em, bo te sprawy były dla nich nie do przyjęcia. Więc platforma do rozmów była. Chciałem przy okazji trochę zdementować to, co się mówi, że była olbrzymia wojna w Krakowie pomiędzy nami a "Karmelicką 31", że to był bastion, który zdobywaliśmy.
Ale przejdźmy do faktów: l listopada spotkaliśmy się w Klubie Sportowym "Kolejarz", gdzie nieodżałowany "Pucek" (hm Władysław Piliński) od wielu lat prowadził taką sekcję wędrowniczą narciarsko-turystyczną i skupił w niej byłych instruktorów harcerskich, żebyśmy razem wędrowali. Spotkaliśmy się tam i tam po raz pierwszy zapadła uchwała o reaktywowaniu Związku Harcerstwa Polskiego.
Tam w "Kolejarzu", a nie na UJ-ocie. Tenże młody człowiek [Krzysztof Persak, "Odrodzenie harcerstwa w 1956 roku" - przyp. red.] wyraźnie podkreśla, że to my jesteśmy twórcami pierwszej myśli reaktywowania ZHP w Polsce. Powołując się na tę datę, a nie na datę spotkania na UJ-ocie w Collegium Novum, co każdy z nas miał jakoś u siebie zakodowane.

Ta grupa w "Kolejarzu" była bardzo skromna, a w każdym razie taka jeszcze mało reprezentatywna. Bo cała sprawa była jeszcze mało rozpropagowana. Kto tam wtedy był, dla przypomnienia: druhna Anna Ender-Andrusikiewicz, Władysław Piliński, Tadeusz Rokossowski, Bogusław Rybski, Zygmunt Faber. To jest ta pierwsza data, która mimo że dziś obchodzimy rocznicę tego spotkania w Collegium Novum, jest faktycznie datą rzucenia hasła reaktywowania ZHP. Wszystko, co dalej następuje, to były tylko dalsze nasze pociągnięcia organizacyjne z jednej strony, a z drugiej strony rozmowy prowadzone z OHPL-em.
14 listopada spotykamy się w Klubie Dziennikarzy z aktualną Komendą Wojewódzką OHPL. Tym razem my jesteśmy zapraszającymi. Naturalnie dyskusja toczyła się o tym, co miało być: czy ZHP dawne, czy OHPL dostosowane do warunków Polski socjalistycznej. Czytam znowu cytat: "OHPL zdążał do tego, aby nową treść pracy instruktorskiej włączyć do ram organizacyjnych dotychczasowego OHPL." Myśmy natomiast stawiali kwestię reaktywowania ZHP. Po tym zebraniu w Klubie Dziennikarzy z inicjatywy Komendy Wojewódzkiej i Miejskiej OHPL-u podjęto deklarację, której nie będę czytał, składającą się z pięciu punktów, gdzie bliskość współpracy między OHPL a nami była już prawie widoczna. Ustaliliśmy, że - cytuję:
"Związek Harcerska Polskiego...," - nie OHPL, już się zgadzają z nami - "...obejmie wszystkich działaczy oddanych sprawie młodzieży, byłych instruktorów ZHP, czynnych działaczy OHPL, byłych "Wiciowców" i innych". To tylko wycinek.

Z kolei jest sytuacja dość ciekawa, a mianowicie po tym ukazują się notatki prasowe, które tutaj mamy. Wyskakuje nam sprawa naszego "Misia" Rokossowskiego. Komenda OHPL-u po zorientowaniu się w sytuacji układów, że już podpisaliśmy porozumienie i tekst całkiem dobrze brzmiący, zrozumiała że teraz zacznie się walka nie o idee, nie o zasady, ale o objęcie kierownictwa. Teraz będziemy walczyli o obsady personalne, to trzeba też widzieć z punktu widzenia normalnych rozgrywek politycznych. W tym momencie OHPL wykonuje bardzo ciekawe posunięcie, mianowicie mianuje Komendantem Wojewódzkim OHPL, a gdzie indziej w prasie jest napisane Komendy Chorągwi ZHP, Tadzia Rokossowskiego. Jest to o tyle zaskoczenie, że to oni a nie my ani nie wspólnie. Komentarz do tego dlaczego się Rokossowski zgodził, czy nie zgodził, to już pozostawmy na boku, bo to wychodzi poza ramy naszych rozważań, ale tak właśnie trzeba rozumieć to posunięcie.

Jak się teraz dalej toczą te sprawy? Po tym już tak dość bliskim porozumieniu i nawiązaniu bliskiej współpracy zaczyna się sprawa niezwykle istotna, mianowicie wchodzimy my jako Kraków bardzo mocno na forum ogólnopolskie. Rzucamy na całą Polskę hasło reaktywowania ZHP. To że ono następuje po nas w Warszawie, Gdańsku, nawet Przemyślu i już płynie potokiem, to nie w tym sprawa. Bo to, że myśmy byli jedni z wielu, choćby pierwsi, to nieistotne. My robimy w tej chwili bardzo poważny zamęt organizacyjno-programowy. Otóż rozbijamy, że się tak wyrażę, w pewnym sensie reaktywowanie ZHP zapoczątkowane przez ruch zuchowy, który już działał od maja. To była ta baza, na której można było bardzo prosto - zuchy, za chwilę harcerze młodsi, harcerze starsi i już jesteśmy.
Otóż. jak też było tutaj powiedziane, w Warszawie 22 listopada powstał Komitet Organizacyjny Harcerstwa, w którym między innymi znalazł się Aleksander Karniński. Jego członkowie postanowili, że rozjadą się na całą Polskę i zrobią propagandę w celu przekonania instruktorów ZHP do działalności harcerskiej w OHPL-u czyli tej organizacji, z którą mimo wszystko poprzez zuchy cały ruch był związany i pracował pod jej firmą. Do nas miał przyjechać druh Kamiński, bo z takich czy innych powodów dusza go tu ciągnęła.

I myśmy tu mieli bardzo poważny problem. Po pierwsze jak się ustosunkować do wniosku tego komitetu organizacyjnego? Po drugie jak ustosunkować się do Kamińskiego jako przedstawiciela tego komitetu? Odbyliśmy dwa spotkania w mieszkaniach w małym gronie.
No i wreszcie przyjeżdża Kamiński. Spotkanie odbywa się u druha Kapiszewskiego. W zebraniu biorą udział Jadwiga Wierzbiańska, Marian Wierzbiański, Stanisław Porębski, Bogusław Rybski. Kamiński nie życzył sobie więcej niż parę osób, bo chyba uważał, że łatwiej będzie przekonać mniejszą grupę. W trakcie bardzo spokojnej dyskusji szybko przekonaliśmy "Kamyka", że nie tędy droga i że trzeba iść po linii reaktywowania, a nie tworzenia nowej organizacji stosującej metodykę harcerską pod tytułem OHPL. Ważny argument przedstawił Marian Wierzbiański, że reaktywowanie ZHP jest prawnie możliwe. Stwierdził on, że udał się do rejestru stowarzyszeń, gdzie okazało się, że ZHP nie został skreślony z rejestru Stowarzyszeń Wyższej Użyteczności. A więc został tylko politycznie zawieszony w swojej działalności, a nie rozwiązany administracyjnie. Reaktywowanie ZHP stwarzało zupełnie inną sytuację - dawało pełną niezależność prawną. Te prawne argumenty przekonały go i "Kamyk" wycofał się ze swojego stanowiska, pojechał do Warszawy i złożył sprawozdanie. I musiał chyba bardzo bojowo to nasze stanowisko przedstawić, bo komitet doszedł do wniosku, że w tej sytuacji przy oporze Krakowa, a inni jakie informacje przywieźli, tego nie wiem, cała sprawa nie ma sensu i komitet rozwiązano. Myśmy wstrząsnęli w skali całej Polski polityką, która prowadzona zresztą przez ministra Bieńkowskiego, szła w kierunku OHPL-u. To byłaby ta sprawa z "Kamykiem", która chyba jest nawet bardziej istotna niż to, czy myśmy pierwsi to zainicjowali czy drudzy.

Na tle tych wypadków może kogoś zaskoczyć, że w tym bardzo małym zespole znaleźliśmy się my ze Staszkiem Porębskim. Trzeba podkreślić, że inicjatorem tej akcji krakowskiej i całej polityki krakowskiej mającej na celu reaktywowanie ZHP a także metody rozmów z OHPL-em był Marian Wierzbiański. My jako młodzi ludzie, liczący wówczas około trzydziestu kilku lat, po niemiłych doświadczeniach w Krakowie z Bolesławem Tejkowskim na odcinku akademickim, gdzie dochodziło do buntu, nie chcieliśmy tu doprowadzać do jakichś starć. Zwłaszcza, że nasz przeciwnik się z nami w ogólnych zarysach zgadzał. Zespół nas młodszych - najmłodszych w ówczesnej krakowskiej komendzie chorągwi - nie sięgał po władzę. Postanowiliśmy wybrać kogoś, kto by miał autorytet wśród wszystkich instruktorów i wszystkich pokoleń oraz miał duże doświadczenie w rozgrywkach politycznych, do których my nie nadawaliśmy się. My mogliśmy być wielkimi krzykaczami, wielkimi mówcami ale nie umielibyśmy tego przeprowadzić. Marian Wierzbiański dał się na to namówić. Miał jeszcze oparcie w swojej żonie Jadwidze Wierzbiańskiej, byłej naczelniczce. I tę funkcję w tym okresie bojowym przyjął. Potem został komendantem chorągwi oficjalnie. Ale w tym momencie on już tymi sprawami sterował. I z tego tłumu instruktorów, którzy się zebrali i współpracowali, wybrał właściwie trzy osoby, to znaczy nas dwóch i Annę Andrusikiewicz.
Proszę zauważyć, że nie ma zuchów. W tej grupie nie ma zuchów, bo zuchy są, zuchy pracują i nie należy im w tym przeszkadzać, czy noszą taką markę czy inną. Wierzbiański robił tak. Pytał się wprost: "Druhu, jeżeli wygramy tę partię, to czy druh obejmie taką a taką funkcję? - Nie obejmę. - Nie obejmę. - Nie obejmę. - Obejmiesz? - Jesteś mój!" Tak on od razu przygotowywał obsadę personalną wokół siebie. Doskonale wiedział, że to nie tylko sprawa komendy chorągwi, ale ustawiał ludzi do zadań. Co będzie robił Porębski, co ja, co wreszcie Anna Andrusikiewicz jako programowiec. Tutaj trzeba oddać cześć Wierzbiańskiemu. To był człowiek, którego działalność miała wpływ na sytuację w całej Polsce. Była kwestia, czy nie Kapiszewski, który był w przedwojennym harcerstwie kierownikiem Wydziału Zagranicznego. Ale Kapiszewski przy swoim stanie zdrowia i jednak bardziej zaawansowany wiekowo niż Wierzbiański, nie zgodził się. Dlatego myśmy postawili na Wierzbiańskiego. Chcę to podkreślić i oddać mu jeszcze raz cześć w sensie dorobku, który to dorobek wyszedł daleko poza Kraków. (...)

Teraz chciałem zwrócić uwagę na fragment książki ["Wiara i wina" - przyp. red.] Jacka Kuronia odnoszący się do omawianych wydarzeń w Krakowie. Cytuję fragment rozdziału pt ."Harcerstwo": "Chyba już następnego dnia obejrzeliśmy z Jackiem harcerski wiec w Krakowie [chodzi o wiec na UJ, 04.12.1956 - przyp. red.], na którym reaktywowano ZHP. [...]Było to pierwsze działanie metodą faktów dokonanych w historii PRL. Następnie uczestniczyliśmy cala kadrą walterowską w warszawskim spotkaniu starych instruktorów, to znaczy skautów z ohakami. Było ono zorganizowane przez Komendę Stołeczną OHPL, więc nic na nim nie reaktywowano, [...j Dyskusja była naprawdę interesująca w przeciwieństwie do tego, co widziałem w Krakowie, a zwłaszcza, co mi opowiadano z innych tego rodzaju spotkań, chyba prowadzona z wzajemną życzliwością..."
Czyli warszawiacy byli grzeczniejsi, ale nie reaktywowali ZHP. My byliśmy mniej grzeczni, bośmy reaktywowali.

Teraz wracam do sprawy Kamińskiego i oddźwięku w skali ogólnopolskiej. Otóż Zofia Zakrzewska w swoich pamiętnikach pt. "Problemy i kontrowersje ideowo-polityczne w jesieni 1956" pisze m.in. tak: "W dniu 26 listopada Aleksander Kamiński był w Krakowie i dyskutował sprawy z grupą instruktorów krakowskich, którzy przekazali mu swoje stanowisko, iż jedynym prawidłowym rozwiązaniem jest reaktywowanie ZHP. Kamiński spotkał się zatem z odmową poparcia jego stanowiska przez osoby, które cenił i których zdanie pragnął reprezentować. W dniu 28 listopada Komitet Organizacyjny Harcerstwa przestał działać. Próba uzgodnienia stanowisk w wąskim gronie reprezentantów różnych nurtów nie powiodła się.'" Mamy głos, jak to wyglądało z drugiej strony.

I jeszcze jedna uwaga. Jeśli popatrzymy tutaj na skład tej nowej komendy, to zauważymy, że brakuje tu kobiet. Komenda poza dwoma kobietami jest męska. Czemu? Jest to bardzo znamienne i do dzisiaj się odbija. Mianowicie harcerki nie włączyły się w rewolucyjny nurt odrodzenia harcerstwa w Krakowie. Stanęły bokiem i mimo, że druhna Wierzbiańska nawoływała tę kadrę pośrednią pomiędzy nami a nią, nie udało się jej. W zuchach owszem pokazała się jedna czy druga druhna ale właściwie gros druhen - seniorów do dzisiaj stoi na stanowisku, że współpraca nie powinna była iść w tym kierunku, w jakim poszła. Dlatego też w przyszłości mieliśmy poważne problemy z naborem drużynowych i instruktorek na funkcje w drużynach żeńskich. Tu nam na szczęście pomogły najmłodsze wówczas druhny. I tak uratowaliśmy poziom drużyn.

Jeżeli chodzi o sprawy organizacji hufców i chorągwi, to myśmy ustalili wówczas dwie podstawowe sprawy. Jedną ideologiczną, to znaczy my i OHPL zgodziliśmy się na świeckość organizacji. A druga to zdecydowaliśmy się na koedukację od hufca w górę - że władze w górę będą wspólne. Poparliśmy to z uwagi na fakt, że już w okresie likwidacji w 1949 roku szkolnictwo było połączone. Szkoły były koedukacyjne, a w OH tworzono nawet drużyny koedukacyjne. Doszliśmy do wniosku, że nie należy się upierać. Nawet nie my a druh Wierzbiański. On stanął na stanowisku, że ZHP zawsze współpracowało z oświatą i musi nadal współpracować. Nie można było dopuścić do tego, żeby zaistniała dwuwładza.

Fragment wypowiedzi w czasie spotkania instruktorskiego w dniu 4 grudnia 1996 roku
---------------------------------------------------------------------------------------

-------------------------------------------------
Nr HR-a: 2/2009

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

97
terwierzb dnia lutego 22 2010 02:15:30

Nie mam odwagi dodać swojego komentarza - opisane wydarzenia tkwią bardzo mocno w mojej pamięci. Mimo, że byłam młodziutką dziewczyną nie sposob było nie uczestniczyć w emocjach i przezyciach rodziców. Wszak nie tylko wymienieni w artykule instruktorzy uczestniczyli w rozmowach o odrodzeniu sie harcerstwa i jego kształcie wobec nadchodzących zmian - było to istne "pospolite ruszenie" przedwojennych instruktorów. Przyjeżdzali do nas na nieoficjalne spotkania, a trudne doświadczenia okresu stalinowskiego na wielu z nich zostawiły piętno nieufności. Jednak potrzeba działania, w obec nawet niewielkiej nadzieji odzyskania wpływu na wychowanie młodych Polaków - mobilizowała.
Dziekuję za ten artykuł, za przypomnienie dokonań mojego Ojca dla odnowy Harcerstwa. Z harcerskim pozdrowieniem - czuwaj - Teresa Wierzbiańska - Janota

2
Wilk Samotnik dnia lutego 23 2010 18:21:41

To my dziękujemy Druhno Tereso za zainteresowanie i cenne uwagi - jest to dla nas zaszczyt i radość !
Serdecznie zapraszamy na łamy Haera z obszerniejszymi wspomnieniami.
Czuwaj ! - w dniu mysli braterskiej !
Redakcja HR

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.