Nawigacja
Piotr Niwiński: Czy Harcerstwo rzeczywiście jest nudne ? Od postu Anny Nowakowskiej z zhp24 do myśli Marka Gajdzińskiego
Harcerstwo jest nudne , napisała w ZHP 24 Ania Nowakowska.
Pomyślałem sobie, może wreszcie nasi bloggerzy przestaną narzekać i opisywać harcerską rzeczywistość w samych negatywach. Cóż , jak na razie nie przestali, choć akurat druhna Ania ma dużo racji i godną uwagi znajomość rzeczy. Gdybyż jeszcze pokusiła się o szersze rozwinięcie tematu....
"Mieliśmy lecieć na Księżyc, ale nikt nie przyszedł. To słowa jednej z kursantek sprzed dwóch lat, zapytanej o to, co robili na ostatniej zbiórce. Wyjaśnię, że zbiórka była zuchowa i zdobywali sprawność kosmonauty " - tak zaczyna się artykuł.
Pół żartem , pół serio zastanawiam się, po co zuchy zdobywają tą sprawność, wymyśloną w latach Walentyny Tierieszkowej i Mirosława Hermaszewskiego. Pamiętam to szaleństwo, które ogarnęło zuchmistrzów do znudzenia produkujących na zbiórkach zuchowych przeróżne wytwory techniki kosmicznej z bristolu i bibułek. Ilość zuchów, która zdobyła te sprawności zaludniłaby Księżyc do ostatniego centymetra. Dziś, niewielka to atrakcja, gdy przy pomocy niezliczonych gier wirtualnych można zwiedzać całe galaktyki, a seriale SF nudzą na śmierć .
Dalej, Druhna Ania przeciwstawia zuchy jako pozytyw - pozostałym grupom wiekowym, pomijając wędrowników.
Cóż, Aleksander Kamiński z Pawłem Mateuszem Puciatą chcieli, by właśnie gromady zuchowe stały się polem służby Wędrowników, i to im się znakomicie udało. Tyle, że dzisiejsze Zuchy jakoś podejrzanie często dzięki programowym gotowcom "wędrują na księżyc", zamiast przez zabawę poznawać ciekawe realia współczesnego świata, a nie tylko ograny świat kolejarza, strażaka i listonosza. W tym ostatnim przypadku rozpoznanie warte wędrowników, bo praca listonosza to nie lada wyzwanie współcześnie.
"Ilekroć przyglądam się metodyce harcerskiej mam uczucie niedomówienia, pustki programowej, nudy. Nie wiadomo co powinni robić harcerze na zbiórkach. Nasza organizacja nie daje drużynowemu drużyny harcerskiej i starszoharcerskiej przepisu na ciekawy program. Owszem, daje wskazówki. Są nimi elementy i cechy metody harcerskiej, system stopni i sprawności oraz programy dedykowane - kiedyś przynajmniej były. I tyle. Resztę zostawia w rękach drużynowego. Z tego wszystkiego najkonkretniejsze są stopnie i sprawności - odpowiednio do wieku i szeroko zakreślają obszar zainteresowań harcerstwa. Aha, przepraszam, mamy jeszcze tradycję ....."









No tak, z tą pustką i nudą mogę się zgodzić. Skoro tak gorliwie i dokładnie wprowadzane przepisy i regulacje dotyczące dziecięco-młodzieżowej PRZYGODY uniemożliwiają nawet wyjście poza próg szkoły, a na zbiórce zastępu, jeżeli jeszcze takowe się odbywają, siedzi pełnoletni cerber zaś inwencja drużynowego zużywa się na wymyślanie sposobów obejścia przepisów, to faktycznie pozostaje ćwiczyć musztrę, wiązać węzły i uczyć się pod schodami sznurów funkcyjnych, zaś azymut namierzać na kaloryfer pod oknem.. No , chyba że trzeba nakręcić filmik dla youtube, wtedy nuda jest źródłem inwencji i tą nudę widać skutecznie niszczy, sądząc po ilości oglądań:
http://pl.youtube.com/watch?v=tgUHFKjwf98&NR=1 . Dobry sposób na ....program.
"Jak dorzucimy do tego Prawo i Przyrzeczenie Harcerskie, andrzejki, wigilię i topienie Marzanny mamy zbiórki na cały rok. A od września, wiadomo, jeszcze raz, trzeba zrobić nabór i do drużyny przychodzą nowi. I od początku: Prawo, symbolika, samarytanka, szyfry, struktura, historia, ekologia, wigilia, andrzejki, marzanna, rajd, biwak, gra, samarytanka, szyfry, nauka węzłów".
Koszmarna wizja, właściwie dziwię się, że jeszcze komuś chce się być harcerzem. Ruch, którego cała tajemnica zasadza się na wielkiej przygodzie, pożytecznie wykorzystanej, jest tej przygody pozbawiany , i to skutecznie. Michał Górecki zawołał niedawno głośno i dobitnie, by oddać harcerstwo dzieciom. Ja dodałbym - oddać harcerstwo PRZYGODZIE I NORMALNOŚCI. Umożliwmy harcerzom wyjście na wycieczkę, przypomnijmy sobie gry miejskie. Nauczmy się znowu znajdować tworzywo - TREŚCI programowe w otaczającym nas życiu, które nierzadko przecież przerasta fantazję. Pisze Druhna Ania : " Nasza Organizacja nie uczy drużynowego, czego ten powinien uczyć na zbiórkach." . A czegóż drużynowy ma uczyć ? Tak naprawdę, to drużynowy nie uczy na zbiórkach wiele, bo zbiórka nie jest lekcją. Drużynowy organizuje świat swych podopiecznych tak, by poprzez zabawę, grę i bezpośrednie doświadczenie poznawali jego mechanizmy, pierwsze prawidłowości, buduje fundament pod drogę wędrówki. My niestety nie umiemy jakoś pokazać drużynowemu na kursach, jak rozpoznawać to tworzywo programowe, gdzie znaleźć komponenty zbiórki, która przez odpowiednio dobrane zajęcia otworzy harcerzom szeroko oczy na rzeczywistość, a nie na coś co Michał Górecki nazwał Harctrixem , a Ania metaharcerstwem. Ja bym to określił przyzwyczajeniem, powtórką własnych przeżyć, brakiem inspiracji, wyobraźni i odwagi instruktorskiej.
Druhna Ania ujmuje to tak:
"Zuchy mają cykle sprawnościowe, w czasie których bawią się w kogoś lub w coś. Harcerze grają, ale ich gry w większości polegają na tym, żeby zebrać śmieci rozrzucone wcześniej przez drużynowego, na których supertajnym szyfrem jest napisane coś oczywistego./../ - zuchy są strażakami i zwiedzają remizę a harcerze znów są tajnymi agentami i odszyfrowują supertajne wiadomości o symbolice Krzyża./...../ ..dobrze przygotowana metodyka zuchowa jest gotowym przepisem na to, co można zrobić z gromadą zuchową. Nie ogranicza przy okazji drużynowego, nie narzuca mu niczego ale daje kilkadziesiąt prawie gotowych worków z tworzywem, które można dostosować do potrzeb własnych i środowiska. Metodyka harcerska przekazywana latami przez tradycję nie wypracowała takich materiałów. Nie stworzyła gotowego przepisu na drużynę harcerską zostawiając wszystko w rękach drużynowego co może oznaczać czasem zupełną klęskę. Więc zuch uczy się życia, a harcerz uczy się harcerstwa. To jest harcerstwo o harcerstwie. Metaharcerstwo."
Już wyraziłem swoje wątpliwości , co do zuchowania, coś pachnie mi ono skansenem.
Ale też i nie podoba mi się ujęcie pracy harcerskiej jako " gotowego przepisu na drużynę harcerską ".
Parę dni temu na Allegro pojawiła się książka " Harce zimowe w polu" Juliusza Dąbrowskiego, prawdziwa perełka metodyczna, skarbczyk na zimowe miesiące dla każdego drużynowego i jego zastępowych. Pojawiła się i nadal tam jest. Nikogo nie interesuje. W ogóle to co kilkanaście lat temu było normalne - polowanie na dobre harcerskie książki, dziś jakoś zanikło. Powie ktoś że to nic dziwnego w dobie Internetu . Może, ale niekoniecznie, bo genialna "outdoorowa" i puszczańska strona z kapitalnymi wzorami zajęć harcerskich :
http://puszczanstwo.blogspot.com/ jest oblegana przez "cywili " ale nie harcerzy. Dlaczego ? Bo praktycznie drużynowemu takich jak na tej stronie zajęć zabroni Komenda Hufca. Bo nie pozwalają na to przepisy. Gry w terenie ? Praktyczne poznawanie środowiska ? Mieszczuchom pokazać problemy ekologii, produkcji żywności dzisiejszej wsi, i to poprzez grę terenową? To narażanie dzieci i niepełnoletniej młodzieży na "groźne ryzyko". Że ta sama młodzież gimnazjalna pod wodzą starszych kolesiów demoluje motorami lasy w Gorcach czy Beskidzie, nic to - my tego na pewno nie uharcerzymy , bo to nie nasze cele i strategia. Tako rzeką mądre harcerskie gremia i jeszcze mądrzejsze analizy. Dobry i wcale nie przestarzały "Harcerz w Polu" Zygmunta Wyrobka , ani nieco już archaiczna, ale ciekawa "Pionierka Harcerska" Nekrasza , czy "Wiktora Szyryńskiego "Wycieczki Harcerskie" / znowu na Allegro !/ też nie budzą entuzjazmu. Może, jak napisała druhna Ania dlatego, że to tradycyjne książki , takie "metaharcerskie" . Nic z tych rzeczy. To narzędzia i tworzywo ponadczasowe pokazujące jak współczesne inspiracje programowe, czyli życie po prostu przełożyć na atrakcyjne, pełne przygody harcerskie przeżywanie, na harcerską przygodę i...służbę.

























Autorka zauważa, że " W naszym programie brakuje nam miejsca na służbę. I z tą służbą w ogóle jakoś nam nie po drodze. Biała służba, niesienie BŚP i ... co dalej? Czy jeszcze są w drużynach zastępy, które opiekują się jakąś starszą sąsiadką i robią jej regularnie zakupy? Czy wychodzimy z naszym programem na zewnątrz i organizujemy na co dzień aktywności dla szkoły, osiedla, miasta? Czy wyjeżdżając na obóz lub zimowisko organizujemy kilka dni dla dzieci z okolicznych miejscowości? / ..../ .... we wnioskach, które pisujemy do władz tak deklarujemy, ale potem okazuje się, że znów cały program robimy we własnym, harcerskim gronie, znów harcerstwo służy harcerstwu. To metasłużba."
Ciekawe ujęcie. W ogóle, to my jakoś tą służbę lubimy odmieniać przez przypadki, i argumentować nią na wszystkie strony.
Mam wątpliwości. Harcerstwo, jako ruch jest w całości "służbą społeczną" bo z samej swej istoty służy społeczeństwu jako ruch wychowawczy właśnie.
Czy musi to wyglądać tak, jak mój ulubiony skautowy dowcip niemieckiego grafika o dwóch bijących się o babcię skautach ?
Ja w ogóle nie widzę specjalnego sensu w "programie służby dla służby" . Wystarczy że ciągle czytam o "polach służby" i to jeszcze mogę zrozumieć , szczególnie w metodyce wędrowniczej, ale nie jako "pogoń za babcią" . . . Efektem celowości harcerskiego programu powinna być jego użyteczość w środowisku, i to jest służba.
Zgodzę się, że uprawianie harcerskiej "sztuki dla sztuki " to absurd. Ale czy np. zdiagnozowanie przez harcerskie patrole stanu znakowania szlaków turystycznych w rejonie np. Łysiny i Kotonia nieopodal Krakowa, to sztuka dla sztuki ? Przecież same przygotowania do tego to "metaharcerskie" techniki, jak choćby terenoznawstwo. A czy współdziałanie zastępów starszoharcerskich w odtwarzaniu tych całkiem zatartych szlaków to nie jest ciekawy program i wspaniała służba ? Nie umiemy tego łączyć w całość ?
W najlepszym razie "przerabiamy" techniki i "uprawiamy" służbę drugim torem ?
Kolejna konstatacja Druhny Ani : "...w drużynie /..../ ....z roku na rok [ jest ] mniej ciekawych rzeczy do zrobienia. Prędzej czy później z braku innych wyzwań [harcerz] zostaje kadrą drużyny albo odchodzi z organizacji. W tym pierwszym przypadku kontynuuje tę pracę, której się nauczył, więc znów kalka i wciąż to samo. I tak harcerstwo rozwija ludzi dla harcerstwa. To metarozwój./.../ Ilekroć przyglądam się metodyce harcerskiej mam uczucie niedomówienia, pustki programowej, nudy. Nie wiadomo co powinni robić harcerze na zbiórkach. "

Czy rzeczywiście ? Chyba jednak tak nie jest. "Ask the boy, zapytaj chłopca " po wielokroć powtarzał Baden Powell. Cóż , znowu ta tradycja .
Oddam może głos jednemu z najlepszych moim zdaniem metodyków harcerskich, Markowi Gajdzińskiemu, który tak opisuje udział harcerzy w tworzeniu programu /w swym znakomitym opracowaniu metodyki harcerskiej na kurs Jakobstaff/:

"Nikt nie wie lepiej co chłopców zainteresuje i pociągnie - niż oni sami.
Ta prawda jest tak oczywista, że aż wstyd ją uzasadniać. Zajmijmy się wiec wnioskami, jakie z niej płyną.
Uczestnictwo chłopców w tworzeniu programu, wymaga osiągnięcia przez nich pewnego etapu rozwoju psychicznego, który umożliwia precyzyjne artykułowania swoich oczekiwań. Na podstawie wieloletniego doświadczenia, przyjmuje się, że ten etap rozwoju chłopy osiągają dopiero w wieku harcerskim.
Zatem, w drużynie zuchowej, instruktor nie może jeszcze oczekiwać, że dzieci precyzyjnie odpowiedzą mu na pytanie - co chcielibyście robić? Co wcale nie oznacza, że informacji takiej nie da się od nich w żaden sposób uzyskać. Ten sposób jest prosty - słuchać, obserwować i wyciągać wnioski.
Zupełnie inna sytuacja jest w drużynie harcerskiej. Nasza metoda nie tylko dopuszcza chłopców do czynności programowania pracy - ona pozostawia to całkowicie w ich ręku. Na tym założeniu oparty jest system zastępowy. Chłopcy swobodnie dobierają się w "bandy", które w harcerstwie noszą nazwę zastępów. Gro ich aktywności harcerskiej odbywa się właśnie w tych zastępach, a to co zastęp robi,
jakie ma plany - zależy w ogromnej mierze od samych harcerzy. /...../. Teraz zapamiętajmy tylko, że większa część pracy harcerskiej odbywa się w zastępach, które same bez udziału dorosłych decydują, co i jak będą robić. Oczywiście, jeszcze większą swobodę maja starsi chłopcy w swoich "paczkach" czyli patrolach wędrowniczych.
Ponadto, zarówno harcerze jak i wędrownicy mają decydujący wpływ na program i sposób działania swojej drużyny i to zarówno na etapie planowania pracy jak i na etapie realizacji zamierzeń.
Żaden najmniej nawet rozgarnięty drużynowy, nie zaplanuje pracy bez zasięgnięcia ich opinii.
Obojętnie, czy w drużynie istnieją bardziej czy mniej instytucjonalne formy konsultacji programu działania, każdy drużynowy, we własnym interesie, powinien planować pracę razem z chłopcami - przynajmniej zastępowymi, przybocznymi i Radą Drużyny. Wtedy nie tylko orientuje się, co chłopcy chcieliby robić, ale też stwarza sytuacje, w której będą się oni lepiej identyfikować ze wspólnymi zamierzeniami.
Większość zadań drużyny przygotowują i przeprowadzają sami chłopcy indywidualnie, lub w zastępach (patrolach). Obojętnie czy organizowana jest gra terenowa na obozie, czy zbiórka drużyny w miejscu jej działania, zawsze w całości lub w znacznej części powinna być przygotowana i przeprowadzona przez samych chłopców w ramach zadnia indywidualnego lub zespołowego. Dzięki temu to chłopcy decydują jaka to będzie gra i jaka forma zbiórki.
Możemy być pewni, że o ile harcerze i wędrownicy otrzymają wystarczająco dużo swobody, będą kształtować własne plany w zastępach i patrolach, tak aby spełniały przede wszystkim ich własne oczekiwania. To samo dotyczy ich udziału w tworzeniu programu działania drużyny i później jego realizowaniu. Im stopień tego udziału jest większy, tym większa jest szansa na unikniecie działań, które mogłyby zostać odebrane jako sztuczne. Chłopcy sami z siebie nic sztucznego nie wymyślą.
Intuicyjnie, będą wybierać to, na co mają największą ochotę. W ten sposób drużynowy gwarantuje sobie, że program działania jego drużyny będzie naturalny i atrakcyjny dla chłopców
".

A ja sądzę, że takie harcerstwo nie będzie ani "meta" ani nudne.

Wilk Samotnik


-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1/2009


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.