Nawigacja
Damian Grzegorczyk: Harcerska Piosenka: co to jest?
Nie od dzisiaj zastanawia mnie pojęcie harcerskiej piosenki. Co to dokładnie za zbiór? Jakiś konkretny? Oddzielony od innych? Może osobny gatunek muzyczny - harcerski? Spróbuję na takie pytania odpowiedzieć poniżej, ale również dotknąć problem ograniczenia się w doborze harcerskich piosenek.

Idziemy na zbiórkę, jedziemy na rajd, biwak, spotykamy się na jakimś śpiewograniu. Grajek zaczyna grać. Co gra? To co zwykle: "Harcerskie ideały", "Balladę rajdową", "Krajkę", "Bieszczady" (i wszystkie inne piosenki związane z Bieszczadami), "Jak dobrze nam", "W kręgu watry," "Zielony mundur", "Harcerską dolę", itd. itd. Wszystkie piosenki coś jednak charakteryzuje. Piosenki niosą pewne wartości, które są porównywalne do wartości harcerskich. To najważniejsza rzecz, więc zapamiętajmy to. Dlaczego tylko takie piosenki? No cóż, przyzwyczajenie? Takich nauczono ich tylko?

A może harcerska piosenka to taka, w której muszą paść słowa: harcerz, drużyna, zastęp, krzyż, lilijka, obóz, itp? Zauważmy, że nie pojawiają się już nowe piosenki z takiam doborem słów. To źle? Nie sądzę. Źle by było, gdybyśmy na siłe zaczeli je wymyślać. Świat idzie do przodu, zmieniając się. Zmienia się też moda na piosenki, młodzi ludzie mają swoje gusta i też na taką potrzebe trzeba umiejętnie odpowiedzieć. Bo to ci młodzi ludzie są naszymi harcerzami, którzy przychodzą na zbiórke i po raz "enty" słuchają "Harcerskich ideałów". Szkoda mi ich.

Pojawiają się jednak sygnały, że są ludzie którzy nie ograniczają się tylko do sztywnego, wyuczonego zestawu harcerskich piosenek. Za przykład wezmę piosenkę, którą nieskromnie sam osobiście wypromowałem w środowisku ostrowskich harcerzy.

"Kora" Harlemu. Co prawda też i inne środowisko śpiewało tą piosenkę, ale przez izolowanie się od innych, nie wszyscy mogli usłyszeć co oni śpiewają. W 2005 r. razem z Sandrą chciałem zagrać i zaśpiewać w Lginiu na obozie "Korę" zespołu Harlem podczas festiwalu form artystycznych. Po obozie nie mogłem zliczyć wiadomości na gadu-gadu rco to była za piosenka? " albo rmasz ją ? Przyślij mi!". Fama poszła, ale przecież wtedy trudno mówiłoby się o tej piosence: harcerska piosenka. Dzisiaj bez wahania nazwałbym ją tak, tak jak i wiele innych. Powiem więcej - nawet sami wykonawcy nie mają pojęcia, że wypuszczają na rynek muzyczny harcerskie piosenki, jak np. Coma "Daleka droga do domu".

Inna piosenka, bardzo lubiana to "Lewe, lewe loff" Kultu. Całkiem ciekawa sytuacja miała miejsce ostatnio podczas rajdu w Nowych Skalmierzycach, gdzie harcerze śpiewali tą piosenkę, a po niej ktoś wstał i stwierdził, że jak ma to być harcerski kominek, to śpiewajmy harcerskie piosenki! Wtedy jak to usłyszałem, uśmiechnąłem się i zgodziłem się z nim. Teraz gdy o tym myślę, to dziwię się jego i swojej reakcji. Wszak ta piosenka to czysta harcerska piosenka.

Czym zatem jest harcerska piosenka? Piosenką pozytywną, która zawiera wartości zgodne z naszymi harcerskimi wartościami. Mówiąc bardziej ideowo, z wartości zawartymi w Prawie Harcerskim. Więc mogą to być różne piosenki religijne, nawet zespołów takich jak Armia, czy 2tm 2-3, albo z innej półki gatunkowej Dzieci z brodą. Mogą to być różne piosenki Lao Che (z płyty Powstanie Warszawskie), albo Dawida Hallmanna. Jest masa piosenek mówiąca o miłości, wierze, sile w życiu, o tym żeby radzić sobie w życiu, o zaufaniu, o przyjaźni. Dlaczego ograniczać się tylko do "Moi przyjaciele", skoro o przyjaźni jest tyle piosenek, że spokojnie cały program ogniska harcerskiego można byłoby nimi zapełnić?

Harcerskie piosenki to szeroki zbiór, ale nie określa tego zbioru to co nauczyliśmy się. Nie określa tego zbioru żaden śpiewnik, nawet Ognik. Ten zbiór określa tylko to, żeby była to harcerska piosenka, zgodna z naszymi wartościami. Bez względu na to, czy będzie to rap, rock, metal, szanta, itd. Nie ograniczajmy się. Harcerskie piosenki gdzieś są, wystarczy je szukać, posłuchać, zrozumieć i wprowadzić w drużynie.



-------------------------------------------------
Nr HR-a: 2/2009

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

1
sikor dnia maja 01 2009 10:39:02

Nie musisz mieć wielkiej wiedzy. Przeanalizuj sobie. Ten dla kogo działasz, pracujesz, poświęcasz się olewa to siedzi sobie w gaju i popija wino a ty bracie wypruwaj sobie żyły... Nie ma w tym ani wiary, ani nadziei ani miłościa. Jest raczej smutny frustrat...

10
MaciekP dnia maja 01 2009 16:45:04

Tomku, wikipedia jest najgorszym z możliwych źródeł wiedzy. I krucjata została ogłoszona na prośbę Bizancjum w obronie Cesarstwa Wschodniego zaatakowanego przez muzułmanów. Mieszkańcy Jeruzalem nie przyjęli islamu dobrowolnie, tylko pod groźbą miecza. To muzułmanie byli w tym czasie stroną atakującą i próbowali zdobyć Sycylię. I wyprawa była próbą przejęcia inicjatywy poprzez przeniesienie działań na terytorium agresora.
Więc to nie jest tak, że krzyżowcy kogoś do czegoś chcieli zmuszać. Odwrotnie, usiłowali bronić przed zmuszaniem. Inna sprawa, jak realnie to wyszło, ale takie było założenie: obrona wolności sumienia. Czy to jest warte wyśmiania?
Krzyżowcy doskonale znali podstawowe prawdy chrześcijańskie i żaden nie uważał, że "w świątyni zniewolony Pan czeka".

Tekst o piciu wina w chłodnym gaju na pustyni (bzdura, nawet oazy nie są chłodne, a na pustyni nie ma gajów) jest oczywiście metaforą sugerującą, że wszystkie wiary mówią to samo. Otóż według Koranu Jezus nie umarł i nie zmartwychwstał. Tymczasem podstawą wiary chrześcijańskiej jest właśnie wiara w zbawienie dzięki śmierci i zmartwychwstaniu. Nie można być jednocześnie muzułmaninem i chrześcijaninem.

Dodaj ewidentne bluźnierstwa, czyli teksty całkowicie sprzeczne z tekstem biblijnym (Pan opuścił święte miasto), mające charakter ironiczny i prześmiewczy i masz obraz.
To jest tekst bluźnierczy i obelżywy.

A na marginesie, czy wojna motywowana niesieniem postępu, rozszerzaniem demokracji, walką o niepodległość itp jest lepsza od wojen religijnych? Popatrz na uzasadnienia wszystkich konfliktów wojennych. Zawsze jest odwołanie do jakichś wartości.

P.S.
Jako wódz krucjaty zginął Władysław Warneńczyk. Wodzem krucjaty był Jan Sobieski. Im też zaśpiewasz "wstrzymaj konia"?

13
greegorsk dnia maja 02 2009 19:56:26

O holender, ale dyskusja się rozpętała! To dobrze, po pokazuje to że temat "harcerskiego software" czyli piosenka, wizerunek, styl, obrzędowość - jest ważny i że "HR" pisze o tym ciekawie.

Co do krucjat Maćku miałbym spojrzenie bardziej złożone: krzyżowcy raczej nie występowali w obronie wolności sumienia. Chcieli narzucić wszystkim mieszkańcom Bliskiego Wschodu, w tym miejscowym chrześcijanom, swój wariant chrześcijaństwa. Miejscowych chrześcijan - prawosławnych i monofizytów - traktowali jako fałszywych chrześcijan albo jako chrześcijan II kategorii. Stąd m.in. i ostateczna porażka krucjat. Co do PS - o ile Warneńczyka można uznać za wodza krucjaty, o tyle z Sobieskim sprawa mocno wątpliwa. Wojny polsko-tureckie XVII w. z ruchem krucjatowym nie mają już nic wspólnego.

Co do treści "Ballady o krzyżowcu" się zgadzam - niewątpliwie jest defetystyczna: wzywa by porzucić ideały, wodzów i towarzyszy broni. Jak słusznie Maciejk zwrócił uwagę - zawiera wiele fałszywych twierdzeń o religii, skądinąd może być też odczytana jako obraźliwa wobec islamu - Mahomet nie pije wina.

Myślę że śpiewanie "Ballady o krzyżowcu" jest dość charakterystycznym przejawem braku refleksji nad treścią tego co się śpiewa w harcerstwie: nieważne o czym, ważne że ładne. W tym przypadku mamy dysonans etyczny, natomiast dużo częśćiej wpadamy w dysonans estetyczny. 18-letnie stare konie, chłopy jak dęby, śpiewają o misiu i pszczółkach, a z drugiej strony 12-letnie harcerki cienkimi głosikami śpiewają o ciężkim losie wielorybników...

Ale, poza wszystkim innym, jak mawiali starożytni Rzymianie, na każdą sprawę można spojrzeć z dwóch stron. "Ballada o krzyżowcu" przecież jest pewną metaforą. Kogo dziś naprawdę obchodzą krucjaty sprzed 900 lat? Najwyżej garstkę historyków. To jest piosenka ogólnie wyrażająca nieufność wobec wielkich idei, wobec mobilizacji do walki zbrojnej, wobec wszelkich "krucjat" pod wszelkimi sztandarami. Indywidualne jest ważniejsze od zbiorowego, wolność jednostki ważniejsza od poświęcenia, wszystkie wielkie idee są złudne.

Możemy dyskutować czy to przesłanie jest zgodne z ideałami harcerskimi, i pewnie dojdziemy do wniosku że nie. Ale takie właśnie przesłanie dominuje w kulturze Zachodu w tym w naszej, conajmniej od 30 lat...

1
sikor dnia maja 02 2009 20:02:12

No cóż... Przesłanie dominujące w kulturze to jedna sprawa a nasz ideał wychowawczy, czyli cel do którego dążymy, to druga sprawa. Piosenki śpiewane na zbiórkach powinny być zgodne z naszym celem (co nie znaczy, że czasem się czegoś innego nie zaśpiewa, mam w repertuarze kilka takich piosenek które strasznie sie wszystkim podobają a tradycyjnie na zbiórkach ich nie śpiewamy... Na to jest czas i miejsce kiedy indziej i gdzie indziej)

10
MaciekP dnia maja 02 2009 20:49:33

Grześku, pozwól, że ośmielę się podjąć polemikę z doktorem historii.
Smile
Jak sam napisałeś sprawa krucjat jest złożona. Monofizytyzm największych cierpień doznał ze strony cesarza bizantyjskiego, co zresztą spowodowało, że Damaszek wolał panowanie muzułmańskie, niż prawosławne i otworzył bramy przez wojskami arabskimi. Z kolei między schizmą wschodnią a pierwszą krucjatą upłynęło bodaj 40 lat i różnice nie były jeszcze na tyle ugruntowane, żeby odgrywały większe znaczenie. Zresztą, dla rycerzy były one nieistotne.
Rzeczywiście natomiast hierarchie bizantyjska i rzymska pogrywały wzajemnie w bambuko, przy czym inicjatywa leżała bez wątpienia po stronie łacińskiej.

Nie zmienia to faktu, że samo wezwanie do pierwszej krucjaty zawiera właśnie tę treść: obronę chrześcijan wschodnich przed najazdem islamskim. "Jeśli chcecie zbawić swoje dusze, porzućcie broń, lub też udajcie się odważnie jako rycerze Chrystusowi i pośpieszcie z obroną Wschodniemu Kościołowi..."
http://www.hr.bci.pl/articles.php?article_id=30

Co ciekawe, po stronie chrześcijańskiej opowiedziała się część muzułmanów widzących w tureckiej (Seldżucy) inwazji zagrożenie dla swojej cywilizacji.
Sytuację zmieniła II krucjata (która stała się elementem europejskich rozgrywek dynastycznych), nieszczęsna wyprawa na chrześcijański Damaszek i bitwa pod Hittin. Niemniej I krucjata miała zupełnie inny charakter.

Co do polskich królów, to krucjatą jest wyprawa zbrojna ogłoszona za taką przez papieża. Wyprawa bałkańska Władysława III i odsiecz wiedeńska taki status miały. Odsiecz wiedeńska nie była sensu stricte wojną polsko-turecką, tylko europejsko-turecką.
Obu królów nie tylko można, ale trzeba nazywać wodzami krucjat, bo takimi w istocie byli.

61
wyksztalcioch dnia maja 04 2009 19:33:07

To ja mam pytanie co jest nie tak w "Balladzie o harcerzu" (tej: http://spiewnik.wywrota.pl/27379_harcerskie_ballada_o_harcerzu.html ?), bo sorry, ale tego to już w ogóle nie kminię (gotowość oddania życia za ojczyznę jest zła?). Co do Wikipedii to obaj z Czesiem staramy się ją poprawiać od czasu do czasu Wink Tak OT to jak się nazywał statek na którym zginął Małkowski, bo podobno w Wikipedii jest źle?

1
sikor dnia maja 04 2009 21:51:54

W tej akurat akordy są takie sobie Wink. Maćkowi się Ballada nie podoba bo jest dla niego... nienaturalna. Wiesz, to jest poziom harcerzy nie wędrowników. O pewnych rzeczach mówimy wprost z 12 latkami, w wieku wędrowniczym wyjdzie to sztucznie. Poza tym tą piosenkę naprawdę trudno zapiewać by nie wyszło trywialnie, łzawo i patetycznie. Da się ale to trudne. Ja czasem to śpiewam, na wyraźne rządanie ludzi Smile Czasem młodzież potrzebuje troche patosu.

10
MaciekP dnia maja 04 2009 23:19:50

Raz, że jest to zawodzenie jak płaczki na pogrzebie, a dwa, że utrwala - znowu - debilny stereotyp dzieci walczących z czołgami. Tymczasem Zawiszacy walczyli, ale jako łącznicy i listonosze, czasem zwiadowcy (na Żoliborzu), ale praktycznie nigdy jako miotacze butelek z mieszanką samozapalającą (a nie benzyną). To idotyczny mit powojennej propagandy komunistycznej, z którym wałczył już w latach 60-tych Zbigniew Załuski (zresztą komunistyczny politruk, ale szanujący polską historię).

A poza tym, znowu masz tu (podobnie jak w Balladzie o krzyżowcu) podkreślanie bezsensu ofiary, niemożności zmiany rzeczywistości. Porównaj ją z "Szare Szeregi" (bardzo podobna treść) i zobaczysz różnicę.

Sikor, ja jej nie trawiłem już jak prowadziłem zuchy. Od pierwszego usłyszenia jak miałem 15 lat i nie bardzo wiedziałem co w niej nie gra. Po prostu nie lubię płaczliwości.

61
wyksztalcioch dnia maja 05 2009 00:20:11

Widzę, że mam z Maćkiem wyraźne różnice w interpretacji tekstu ^^
"I choć on nie doczekał, to nie zginął tak sobie
Przetarł szlak, którym dzisiaj wędrujesz"
To chyba nie jest bezsens ofiary?

Co do szarych szeregów to też masz miotaczy butelek i to jeszcze młodszych, bo nie 16 letnich, a 10 letnich: "Chwycił butelkę pełną benzyny
I wybiegł na drogę z nią,
Krzyknął do swoich 'Czuwaj chłopaki!'
I zginął za biało-czerwoną.
Choć ma zaledwie 10 lat
Niestraszna to jest śmierć"

10
MaciekP dnia maja 05 2009 00:30:33

Ale ty cytujesz Balladę Rajdową (wspaniałą), a nie Balladę o harcerzu (Ta pieśń o harcerzu jest, który krew swą dał i życie swe...).
http://tekstpiosenki.emuzyka.pl/8697/12.html

Co do Szarych Szeregów, to dwa ostatnie wersy zostały dopisane przez jakiegoś osła, bo jak poznawałem te pieśń 20 lat temu, to ich nie było. Zresztą, przeszukaj net. Rzadko można te dwie linijki (kretyńskie) znaleźć.
http://www.zhp9mdh.republika.pl/spiewhar.htm#19

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.