Nawigacja
Agnieszka Fietkiewicz: Nie tylko gra w okręty
Zamieszczony w poprzednim numerze HRa artykuł dotyczący niekonwencjonalnej metody sprawdzania co wiedzą harcerze zainspirował mnie do poszukiwania innego, niż gra w okręty, sposobu "egzaminowania". Podpowiedzi i rozwiązania udzielili mi moi dwaj harcerze: zastępowy Daniel i jego dobry kolega Adrian.
Na prośbę harcerzy pozwoliłam im przeprowadzić kilka elementów zbiórki drużyny, w tym grę terenową. Postanowili zrobić podchody na zasadzie "capture the flag". Wprowadzili jednak pewne modyfikacje:
- każdy z zastępów dostał zaszyfrowaną i ukrytą informację o "bazie" i miejscu znajdowania się flagi przeciwników,
- złapanie przeciwnika podkradającego się do bazy bądź wracającego z flagą polegało na słownym zatrzymaniu i zadaniu pytania z jednej z dziedzin harcerskich: technik, obrzędowości, symboliki itd.
- prowadzący grę i drużynowa (czyli Daniel, Adrian i ja) stali na środku placu przeznaczonego na podchody i także mieli możliwość takiego zatrzymywania i przepytywania

Podchody odbyły się na początku stycznia. Harcerze nie biegali długo, bo zimno i ciemno się zrobiło, ale Daniel z Adrianem osiągnęli cel. Harcerze byli zadowoleni, a przy okazji ugruntowali sobie jakąś wiedzę.

Drugą modyfikację, jaką wprowadził tandem D&A to opisana wcześniej gra w statki. Zachęcona artykułem przeprowadziłam u siebie zbiórkę, której elementem była ta gra. Drużynie tak się zabawa spodobała, że kiedy dwie harcerki, które miały prowadzić część zbiórki, nawaliły, po szybkiej dyskusji zaproponowano, że znów zagramy w statki. Ale teraz miało być trudniej - to nie ja, jako prowadzący grę wymyślałam i oceniałam pytania. To harcerze wzajemnie mieli je sobie zadawać i oceniać stopień odpowiedzi. Ja służyłam jako mediator i sędzia odwoławczy. W czasie zbiórki udało się dość mniej więcej do połowy gry (wiadomo, zanim wymyśli się pytanie albo się na nie odpowie albo skonsultuje z drużynową, to czas mija) - ale drużyna była zadowolona do tego stopnia, że na następnej zbiórce chcieli zabawę kontynuować.

Trzecią metodę wymyśliłam wspólnie z harcerzami na ostatnim biwaku. Jest to harcerskie domino. Wzorowałam się tu na dominach nie klasycznych, z cyferkami od 1 do 6, tylko na dominach służących do nauki języków (na zasadzie połączenia obrazka i słowa w jeden długi zamknięty ciąg). Kafelek domina będzie składał się z odpowiedzi na pytanie oraz pytania następnego.

Zaczęłam od tego, że na biwaku oraz na zbiórce zespoły dwuosobowe siedziały i wymyślały nieskończoną liczbę pytań, jakie tylko mogą być. Na końcu zbiórki każda z par czytała swoje pytania, a reszta drużyny miała na nie odpowiedzieć (liczba prawidłowych i pełnych odpowiedzi wprawiła mnie w podziw). Pytań tych w tej chwili uzbierało się prawie 100, a to jeszcze nie będzie pewnie koniec. Na następnej zbiórce harcerze dostaną pocięte i rozsypane pytania i odpowiedzi i sami mają ułożyć takie domino, które potem zostanie sklejone w kafelki i używane np. na zbiórkach zastępów czy na obozie. Takim zadaniem osiągnęłam dwa cele: sprawdzenie wiedzy harcerzy oraz dumę, że wykonali coś, co po nich zostanie i przyda się następnym. Niewykluczone, że gotowe domino zostanie tu zamieszczone jako propozycja programowa.

pwd Agnieszka Fietkiewicz


-------------------------------------------------
Nr HR-a: 1/2010

Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.