Nawigacja
Maciej Pietraszczyk: Po co nam Niepodległość

- Co nam dała niepodległość? - spytał swego czasu w necie jeden z blogerów. Przebywanie wśród ludzi mówiących tym samym językiem? To samo mają emigranci mieszkający w skupiskach polskich na przykład w Irlandii. Wolność słowa? Do tego nie jest potrzebne własne państwo.


Autor tego tekstu, podpisujący się Alkud, jest ex muzułmaninem, który nie znalazł sobie nowego miejsca po zerwaniu ze swoją religią. W sumie, współczuję temu człowiekowi. Wpadł w spiralę negacji, a negacja doprowadziła go do kwestionowania dokumentnie wszystkiego. Nie ma niczego na tak, wszystko na nie. Totalny nihilizm. Oczywiście, ma do tego prawo, jak każdy człowiek. Dlatego nie potępiam go, tylko mi go żal. Nie da się żyć negacją.

A wracając do pytania. Nie tak dawno temu w TVP był reportaż o bezdomnych Polakach w Wlk. Brytanii. Stanowili oni wówczas (UWAGA!) 70% bezdomnych w tym państwie!!! Prasa brytyjska użyła określenia "nieudacznicy". Ci ludzie nie umieli poradzić sobie w Polsce. Wydawało im się, że bez znajomości języka, wykształcenia nawyków pracy, zrobią w Wlk. Brytanii kokosy. Okazało się, że zasady są tam twardsze, niż w Polsce, że wbrew utartym przez komunistyczno-prlowską propagandę stereotypom, Anglicy, Szkoci, Irlandczycy nie potrzebują polskich roboli, tylko fachową, wykształconą kadrę. Są gotowi nawet za jej wykształcenie zapłacić. Ale fizoli mają swoich.
Za tymi przegranymi, bezradnymi ludźmi, których ich własne złudzenia oszukały na londyńskiej ulicy ujęła się wówczas polska telewizja publiczna. Jest szansa, że w ślad za tym pójdą działania służb dyplomatycznych zmierzające do umożliwienia powrotu tym, którzy chcą wrócić, a których na to nie stać. Czy gdyby nie mieli niepodległego, suwerennego własnego państwa ktokolwiek by się za nimi ujął?

Przykład drugi, dotyczy Włoch. Znana sprawa "obozów pracy" dla Polaków w Kalabrii. Na dniach pojechał tam polski Rzecznik Praw Obywatelskich. Straż Graniczna i Policja ściga oszustów mamiących ludzi złudzeniem "dorobienia się" we Włoszech. Sprawa zresztą wyszła na jaw, kiedy uciekinier z takiego obozu zgłosił się do polskiej ambasady. Czy za tymi ludźmi ktokolwiek ująłby się, gdyby nie mieli swojego suwerennego, niepodległego państwa?

Oczywiście, można być obieżyświatem. Można być bezdomnym, kloszardem. Można też mieszkać kątem u znajomych. Ja w jednym mieszkaniu, żona w drugim, dzieci w trzecim. Widywać się z rzadka i tylko za zezwoleniem gospodarzy. Jednak każdy normalny człowiek chce mieć swój dom. Nie po to, żeby w nim zawsze przebywać, ale po to, żeby mieć dokąd wracać, żeby gdzieś być u siebie.
Nie jestem zwolennikiem teorii, że prawdziwy patriota nie rusza się nogą ze swego zaścianka. Nie uważam też, że np. naukowiec-patriota nie powinien wyjeżdżać na stałe do innego kraju, jeśli tam ma szansę coś osiągnąć i rozwinąć się. Większość wybitnych indywidualności (nie tylko polskich) zrobiło karierę poza granicami swoich krajów. Odzywa się to biblijne: "nikt nie jest prorokiem we własnym kraju".
Maria Curie-Skłodowska od wyjazdu na studia do Paryża nie wróciła już na stałe do Polski. Nie zmienia to, że jest symbolem sukcesu polskiej nauki.
Kościuszko, Puławski, Krzyżanowski, Bem i inni największą sławę osiągnęli poza granicami Polski.
Podobnie jak wcześniej Lisowski i Czarniecki, czy też Arciszewski. A przecież nikt nie odmówi im patriotyzmu.
Starszy z braci Piłsudskich, Paweł Edmund Strzelecki, Przewalski i wielu, wielu innych działało poza Polską i poza nią osiągali sukcesy. A mimo to wszyscy oni działali na rzecz suwerennej, całej, niepodległej Polski. Czemu? Właśnie po to, żeby mieć dokąd wracać, żeby gdzieś być u siebie.

I właśnie to daje niepodległość. I nie ma znaczenia, czy niepodległe państwo jest demokratyczne, czy nie. Nie ma znaczenia, czy jest jednorodne narodowo, czy wielonarodowe. Nie ma znaczenia, czy jest bogate, czy biedne. Nie ma znaczenia, czy jest postępowe, czy zacofane. Jest moje.
To ja ponoszę za nie odpowiedzialność, z której nikt i nic - nawet ja sam - nie może mnie zwolnić. Ja je tworzę czystym lub brudnym, uczciwym lub nie, praworządnym lub bandyckim. Nikt obcy nie określa mi jakie ma być i nie narzuca reguł. I ja sam o nie dbam.

Rozwój Galicji i wyrwanie się z chronicznej biedy były możliwe dopiero po odzyskaniu Niepodległej. Wcześniej pograniczna peryferia Austro-Węgier nie miała żadnych szans na rozwój.
Polska Wschodnia to samo, w ramach Imperium Romanowów stała w miejscu. Dopiero niepodległość dała jej impuls rozwoju. Powtórzyło się to po 1989 roku, kiedy to największe tempo rozwoju zanotowano właśnie w Polsce C.
Bogata i gospodarna Wielkopolska w ramach Królestwa Prus, a potem Cesarstwa Niemiec była tylko zapyziałą, zacofaną prowincją, spichlerzem Niemiec. To niepodległość dała tym regionom impuls do rozwoju. Bo byliśmy i jesteśmy u siebie.


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.