Nawigacja
hm. Janusz Sikorski: Skąd się biorą komendanci? 3

Harcerskim komendom pod rozwagę

Część III

KONTYNUACJA

 

Rok 2

 

 

Przyszedł czas na obiecaną kontynuację PLAN-u. A więc do rzeczy :)

 

Przyjmijmy, że wakacje się udały. Członkowie naszych DT wrócili z kursu i są gotowi do dalszej pracy. Marzenie każdego hufcowego, prawda? Po krótkim przeglądnięciu środków, powinno nam wyjść że:

 

  • mamy już fajny zespół kadry kształcącej (doświadczonej, co najmniej ubiegłym rokiem i kursem),

  • mamy „narybek” w postaci ćwików/samarytanek, który podczas wakacji powoli zaczął nam się zmieniać w fajny krąg instruktorski,

  • mamy wreszcie te kilka drużyn, które jakoś przetrwały czas naszej pracy nad DT-ami. Trzeba pamiętać, że drużyny może i są nieliczne, ale dzięki wcześniejszym działaniom, przedstawiają co najmniej podstawowy poziom harcerski.

 

Przyszedł więc czas na skupienie się całej komendy hufca i wszystkich instruktorów w hufcu na pomocy w działaniach drużyn. No bo w końcu hufiec, to właśnie te drużyny. Co możemy więc zrobić dla naszych drużyn? Po pierwsze, dysponujemy już zgranym, działającym zespołem kadry kształcącej. Nic tak nie łączy jak wspólne przeżycia. Cała zeszłoroczna praca i przede wszystkim kurs, jeśli były dobrze poprowadzone, musiały stworzyć zespół. Dobry zastęp, a nie grupę połączoną nominalnie i dla wypełnienia jedynie doraźnych zadań. To ważne. Przecież ci ludzie będą kreowali przyszłość hufca. Będą przykładem osobistym dla swoich podopiecznych.

A więc, zaraz po określeniu potrzeb drużyn, tworzymy plan pracy hufca, w którym wszystko właściwie wynika z pracy drużyn. Tam powinny znaleźć się zapotrzebowania na pomoc w warsztatach specjalnościowych. Mamy zespół od kształcenia? Dadzą radę.

Czas na to, co najważniejsze. Możemy w końcu zasilić nasze drużyny kadrą. Przecież mamy kim. Cały rok na to pracowaliśmy, a wcześniej drużynowi też działali... A więc nasze DT... Do drużyn :) Mając już odpowiednią wiedzę, zaczynamy w drużynach pracę, w znacznym stopniu ukierunkowaną na kreowanie... zastępowych. To oczywiste. Potrzebujemy zastępów jak powietrza do oddychania. Bez nich nie będzie wychowania przyszłych liderów. Sam kurs to za mało. Prawdziwemu liderowi trzeba wielu umiejętności, które najlepiej nabywa się właśnie w pracy w małej grupie.

Tak więc, w tym roku koniec z zastępo-drużynami. Czas na działanie w pełni metodą harcerską. Pierwsze pół roku należy poświęcić w drużynach na kursy zastępowych. Jednak, w przeciwieństwie do tego co robiliśmy w poprzednim roku, nasi zastępowi – kursanci, nie będą oderwani od swoich zastępów. Dzieje się tak dlatego, że teraz mamy LUZ :) Działamy w trybie normalnym, a nie turbo awaryjnym. W drużynach działają po prostu normalne Zastępy Zastępowych. Można przewodzenie takiemu ZZ-owi, powierzyć właśnie "absolwentowi" naszych zeszłorocznych działań. Będzie zajmował się wspieraniem zastępowych w ich pracy z zastępami, jednocześnie starając się, by dzięki harcom zbliżali się powoli do poziomu ćwika – samarytanki.

Praca ZZ będzie wyglądała w różnych drużynach różnie. Wszystko zależy od zaangażowania naszych zastępowych. Tam, gdzie „siedzą w harcerstwie” po uszy, można „przyciskać”, pamiętając jednak o tym, że nasi harcerze są również uczniami jak i członkami rodzin :), tam gdzie są słabiej zmotywowani, należy iść wolniej. Motywacja sama wzrośnie gdy pojmą czym jest harcerstwo.

Potrzeba mocnego kształcenia zastępowych wpływa oczywiście na jakość pracy w zastępach. W dalszym ciągu praca wychowawcza będzie troszkę słabsza i mniej efektywna niż to powinno być. To proste. Obciążenie zastępowych zintensyfikowanymi działaniami kształceniowymi ma swoje koszty. I jeśli o kosztach mowa to lepiej jeśli będą one po stronie harcerstwa niż szkoły czy rodziny. Mamy wychowywać dobrych obywateli a nie wyalienowanych turbo harcerzy.

Jeśli chodzi o tryb pracy drużyn, to może on wyglądać np. tak:

Jedna zbiórka zastępu w tygodniu, jedna zbiórka drużyny w miesiącu, co dwa tygodnie harc/wycieczka (zastępu) w terenie. Ze zbiórek zastępu, raz na półtora miesiąca, zbiórka sportowa i raz np. z komputerami (pograć też przecież trzeba – taki zastęp w cs... hmmm)

Plan pracy w każdej drużynie będzie wyglądał inaczej, to też oczywiste. Należy tylko pamiętać, że nie powinien być zbyt ambitny. Przecież zastępowi, a więc nasz główny cel, są obciążani dodatkowo.

Podzielę się tu z Wami pewnym przemyśleniem. Nasz zastępowy – to człowiek w którego inwestujemy najwięcej. To przecież uczeń. Wiemy, że szkoła nikomu nie odpuszcza. Programy szkolne są przeładowane do granic wytrzymałości. Oprócz szkoły jest jeszcze praca domowa. Ma oczywiście rodzinę. Co nam po sobku, który patrzy tylko na siebie i swoje potrzeby. Harcerz musi być jeszcze kochającym bratem czy synem. Do tego dochodzi sport, hobby (dobrze jak mają) i zajęcia dodatkowe. Ile czasu zostaje mu na harcerstwo? A jest jeszcze coś. Każdy chłopak czy dziewczyna potrzebują czasu tylko dla siebie. Takiego leniwego - gdy myślą o niebieskich migdałach czy o Justinie Biberze (ktokolwiek to jest). Nie pytajcie dlaczego. Tak jest i już. Młody człowiek obciążony przesadnie... wyjaławia się szybko. Jeśli nie ma czasu na leniwie błądzące myśli, nigdy w swoją pracę nie będzie wkładał myśli głębszych. Przekształci się w umysł suchy, pracujący bez refleksji, zadaniowo, stanie się znużony i ciasny. To podstawowy powód dla którego nie należy dzieciom i młodzieży zatruwać każdej chwili życia. Ani nauką, ani wychowywaniem, a nawet harcerstwem. Każdy wychowawca, nie tylko harcerski, powinien w tym zakresie mieć odpowiednie poczucie miary. Harcerstwo powinno pobudzać do myślenia i dawać ku temu możliwości. Nie będzie głębokich przemyśleń, jeśli cały czas głowę młodego człowieka zajmować będzie natłok informacji np. rodem z fb, czy też atakowanego gwarem, nawet najlepszych zbiórek. Wielkie myśli potrzebują ciszy. To wielka rola samotnych wędrówek. Moim zdaniem, najlepiej po lesie ale... równie dobrze można to robić w muzeum, na popołudniowej nudnej przechadzce czy codziennej przebieżce. A atakujące, nużące i zbyt częste zbiórki, szybko spowszednieją i stracą swój urok. Tu trzeba znaleźć złoty środek.

Wracając do głównego tematu. Zastępowi w roku drugim przechodzą kurs, korzystając z wiedzy, zapału i poświęcenia naszych byłych DT-ów. Nic dziwnego więc w tym nie będzie, że samodzielność zastępowych będzie wzrastać. Na wiosnę powinni być gotowi by poprowadzić już samodzielne harce zastępów. A cóż do tej pory robiono w zastępach? To proste :) Zdobywano stopnie. To jedna z cudownych cech metody harcerskiej. Zastępowy czy drużynowy nie musi być pedagogiem z zakresem wiedzy zawodowej przewidzianym dla absolwenta psychologii czy pedagogiki. Może być amatorem :) Poziom trudności zajęć i dopasowanie form z niego wynikających, można spokojnie pozostawić fachowcom. To przecież oni o to zadbali... Dzięki temu nie musimy kombinować jak koń pod górę, po prostu zdobywamy stopnie. Jak to działa? A tu już pójdę trochę na skróty. A co? Polecę ci Czytelniku książeczkę kosztującą parę złotych i napisaną właśnie po to, by drużynowi nie mieli problemów z planowaniem pracy, zbieraniem zapotrzebowania na zajęcia, dopasowywaniem trudności zajęć do stopnia rozwoju itd. „Maile nocą pisane” powstały właśnie po to. :D

Wracamy do tematu... Na wiosnę zastępowi powinni być gotowi działać. Czy to zły moment na nabór? Na pewno nie. Na wiosnę wszystko się odradza. To czas nowych początków, nowego życia. I tak samo może być z naszymi drużynami. A więc do dzieła... Pozostał jeden, bardzo ważny szczegół. Należy pamiętać zawsze i wszędzie o prawie harcerskim... Harcerz jest oszczędny. To znaczy m.in., że nie będzie marnotrawił czasu na organizowanie czasu dla ludzi z których i tak nic dla naszego ruchu i generalnie naszego celu nie będzie. Stąd warto zrobić kolejne warsztaty w hufcu pt. Jak pracować z rodzicami... Każdy drużynowy powinien dążyć by w drużynie miał ludzi na których można liczyć. Ludzi, oddanych harcerstwu i mogących harcować. Tak więc warto rozmawiać z rodzicami i przyjmować od nich zobowiązanie, że jeden raz w tygodniu i 2 wycieczki w miesiącu ich syn czy córka może poświęcić pracy nad sobą i rozwojowi swojej osobowości.

Jeśli Ci się uda... Ha! To będzie to. Czas wakacji zaowocuje kursem o jeszcze wyższej jakości a obozy zaczną przypominać prawdziwie harcerskie. Nie tylko z nazwy, ale z atmosfery i wyglądu również.

W ten sposób, doszliśmy do 3 roku naszego PLAN-u :D (mam nadzieję, że jeszcze Was nie zanudziłem.

 

Rok III

 

Warto pomyśleć od rozpoczęcia go od wysokiego C.

Tak więc zlot hufca, a może i chorągwi? Program 3 dniowy. Pierwszy dzień w drużynach, tak by przygotować wszystko do godnego zaprezentowania się wśród harcerskiej braci. Trochę szpanu nie zaszkodzi. Byle to był szpan... Harcerski. A więc, kto lepiej chodzi w szyku, kto lepiej śpiewa, kto postawi obozowisko w godzinę, na którym nie będzie brakowało niczego, łącznie z fajnymi totemami przywiezionymi z obozu, a może któraś drużyna ma szałowy zastęp samarytański? ? To czas na pełne współdziałanie i współzawodnictwo, pamiętając jednak, że w harcerstwie występują one ZAWSZE RAZEM.

Nie muszę chyba wspominać, że to koniec lata, a więc głowy pełne pomysłów, energia i zapał są. Nic tylko nabory. W każdej więc drużynie, powinien pojawić się zastęp „świeżaków” To również czas na nowe drużyny.

Jeśli zrealizowaliśmy wszystko dobrze (niekoniecznie zgodnie z moimi propozycjami) powinieneś już mieć kadrę. Oczywiście, przy założeniu, że cały czas pamiętaliśmy i o naszej drużynie – tej kadrowej. Jeśli tak, to mamy hufiec, będący wspólnotą. Czy może być lepiej?

Osobiście sądzę, że okres trzyletni to maksimum na jakie można planować tego typu działania. To jednak również minimum aby to co proponuję zadziałało.

 

Na koniec, konieczna będzie jeszcze jedna uwaga. Już o tym pisałem wielokrotnie, ale cóż nie ma rady... Harcerstwo to Ruch, a nie organizacja. Dlatego, nie da się napisać jakiegoś uniwersalnego planu, strategii działania, czy regulaminu. Harcerstwo to życie i tak jak jest wiele grup społecznych i ludzi, tak ono będzie miało różne barwy. Należy pamiętać, że są drużyny w pełni harcerskie, wychowujące przywódców, działające zastępami i używające stopni... Takie nie potrzebują żadnych lekarstw, planów i innych kuracji. Jeśli jednak są drużynami harcerskimi, to nie będą zamknięte w sobie. Wyciągną pomocna dłoń do innych. Wspomogą kadrą, wiedzą, logistyką.

 

Przeprowadzenie PLAN-u, musi być żywe i na życiu oparte, bo harcerstwo i jego program to życie właśnie. Każdy pomysł czy projekt, nawet ten najlepszy, musi być przyjęty jako własny przez Twój zastęp. Musi stać się Waszym PLAN-em. Jeśli pójdziecie drogą schematu, projektu, stawiania zadań i rozliczania, a PLAN nie ogarnie waszych Dusz... Niekoniecznie się uda. Aby zapalić innych, sami musicie płonąć. Projekt czegoś to tylko projekt. Zawsze lepsza jest sama rzecz. Ja wiem, że harcerstwo jest proste i łatwe, chociaż ogarniających je jest tak niewielu. Pewnie dzieje się tak, na skutek jego trójwymiarowości. Każdy projekt jest dwuwymiarowy, harcerski poprzez pośredniość, winien być wielowymiarowy.

 

Życzę Wam Powodzenia

 

hm. Janusz Sikorski

 

na koniec chwila na reklamę i podziękowania.

Dziękuję bardzo wydawnictwu „Impuls” za zrealizowanie swojego projektu jakim jest seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” W ramach tej serii, ukazało się sporo wartościowych tytułów. Postaram się rekomendować Wam, drodzy Czytelnicy, te najbardziej wartościowe moim zdaniem. Do przygotowania niniejszego artykułu użyłem 2 pozycji z w/w serii wydawniczej. Są to „Odbudowa Pracy w Drużynach Harcerskich” autorstwa dr hm. Alojzego Pawełka i „Na tropie wodza harcerskiego” hm. Adama Czyżewskiego.

Sam pomysł PLAN-u, jest pomysłem przedwojennych instruktorów Chorągwi Warszawskiej opisanym i opatrzonym komentarzami właśnie przez druha Pawełka. Warto nabyć powyższe pozycje i poszerzyć wiedzę którą zawarłem w niniejszym artykule.  

 

 

---------------------------

Nr HR-a:  III/2015




Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.