Nawigacja
hm. Janusz Sikorski: Górki Wielkie

"… A kiedy nadarzy się sposobność pakuj bracie torby i jedź do Górek harcerskich, poznać to, o czym śniły pokolenia harcerskie. Do zobaczenia w Górkach!!"

Czuwaj! Szary Smrek (1937)

 

Zaczęło się niewinnie, a nawet powiedziałbym, że wspaniale. Przeglądając przedwojenną prasę harcerską, co rusz natrafiałem na wspominki o wielkim harcerskim projekcie. Był bardzo złożony, ale na wskroś harcerski. Zakres jego oddziaływania był potężny. Od działalności wychowawczej, poprzez kształceniową i budowanie kapitału społecznego na szczeblu lokalnym, oraz ogólnoorganizacyjnym, aż do wychowania gospodarczego. Brzmi jak bajka? Przynajmniej dla mnie. O podobnych rzeczach myślimy od dawna w naszym Ruchu Programowo Metodycznym, choć nie na taką, jak przedwojenna skalę, bo nasza organizacja po prostu skarlała. Okazją mógł być np. Zlot Stulecia. Rozległe działanie programowo metodyczne, pozyskiwanie środków przez zastępy, budowanie zastępów zlotowych, dedykowane programy. To mogło przywrócić stosowanie metody w naszej organizacji. Ale jakoś nie znalazło to akceptacji władz ZHP. Wybrano inną drogę. Tym samym odbyła się IMPREZA i… tyle. No cóż. Wróćmy do PROJEKTU przedwojennego…

Od samych początków naszej organizacji, harcerze marzyli o jakimś miejscu w którym można by urządzać kursy, zjazdy, konferencje. Zbierali na ten cel pieniądze, sprzedawali cegiełki, pocztówki… Na cegiełkach drużyn Lwowskich widniał rysunek wymarzonego domu skautowego – budynku w stylu zakopiańskim. W końcu udało się pozyskać dwie kamienice na cele skautowe, które zapisał nam w roku 1914 Pan dr Burzyński. Cóż, wkrótce potem przyszła wojna i pozostało tylko marzenie.

I tak te marzenia trwały i trwały stając się coraz bardziej mglistymi…

Jednak harcerze nie zasługiwaliby na swoje miano, gdyby trwali w bezczynności aż pojawi się jakaś „manna z nieba”.

Na Śląsku powstał zakrojony bardzo szeroko projekt. Pierwsza powstała Szkoła Instruktorek na Buczu, kolejnym elementem układanki była szkoła instruktorów zuchowych w Nierodzimiu oraz szkoła szybowcowa na górze Chełm. Trzecim, ostatnim i największym elementem dzieła, była Centralna Szkoła Instruktorska Harcerstwa Męskiego. Każdy z wymienionych wyżej obiektów zasługuje na naszą pamięć, bo każdy z nich to przykład harcerskich działań w dobrym, przedwojennym tego słowa znaczeniu. My jednak skupimy się na tej ostatniej…

Około 1934 roku harcerzy zelektryzowały wieści… Górki Wielkie!

 To było coś nieprawdopodobnego. Marzenie nabierało realnego kształtu. Zostało umiejscowione na mapie. Druh Przewodniczący ZHP Michał Grażyński powiedział: TO MOŻLIWE – DZIAŁAMY.

Pełniąc wtedy funkcję wojewody śląskiego dostrzegł wielką okazję. W tym „dostrzeżeniu” miał swoją rolę również ojciec wielkiej polskiej pisarki Zofii Kossak. Tą okazją był… Folwark. Calutkie 123 hektary ziemi z zabudowaniami i wyposażeniem. Druh Grażyński zaczął już nawet gromadzić środki i namawiać na wspomożenie przedsięwzięcia śląskie firmy. I to, co zamierzył – uczynił bo taki to był człowiek!

Wiadomości zaczęły pojawiać się regularnie. W „Skaucie”, „Na Tropie”, „Wiadomościach Urzędowych”. „ W Kręgu Wodzów” pisano co miesiąc. W całej organizacji zaczynało się wrzenie, narastało oczekiwanie ale i różnorodne działania mające wesprzeć projekt. NARESZCIE po 25 latach oczekiwania i różnych prób...SUKCES!

Pierwszy był folwark. Jego zagospodarowanie powierzono odpowiednio przygotowanemu do tego Harcmistrzowi, druhowi inżynierowi rolnictwa Władysławowi Malczewskiemu. Zaraz po objęciu przez Niego funkcji, robota zawrzała. Szła oczywiście pełną szerokością działania. Po 2 latach folwark stał już pewnie, na mocnej finansowej podstawie. To zasługa tego, że ówczesne ZHP, w żadnym przypadku nie traktowało majątku jedynie jako źródła bieżących finansów, a raczej szukało możliwości wspomożenia rozwoju. TAK WYGLĄDAŁO WYCHOWANIE GOSPODARCZE W ZHP. Inwestować, a nie wydawać na imprezy i imprezki, doraźne, a nie wędrownicze zwiedzanie świata, niewiele potrzebne publikacje, nadmiernie rozbudowany system wynagrodzeń, itd.

Napisałem, że projekt był bardzo wszechstronny – bo był taki nad podziw. Folwark był tylko początkiem. Kolejnymi elementami była szkoła na Buczu gdzie komendantką była m. in. Harcmistrzyni Rzeczypospolitej dr Ewa Grodecka. To prawdziwie naukowa placówka, wspaniałe publikacje.  Kolejnym elementem była szkoła w Nierodzimiu, a dalej…

Na zakupionej ziemi, w niezwykle urokliwym miejscu, u stóp góry Bucz, na stoku której powstał ośrodek kształcenia instruktorek harcerskich, postanowiono zbudować centrum kształcenia instruktorów. Jak postanowiono tak i zrobiono.

Projekt Stanicy powierzono architektowi Bogdanowi Laszce. I jest jedyny w swoim rodzaju. Równie dużą wagę poświęcono wnętrzom. Był to pierwszy zelektryfikowany obiekt w Górkach Wielkich. Posiadał własne ujęcie wody i … wieżę ciśnień! O dziesiątkach ciekawych rozwiązań, takich jak kominki, czy ręczne windy do posiłków, szkoda nawet wspominać. Pierwsze 2 budynki, wraz z okresem projektowania - powstały w rok. JEDEN ROK. To była prawdziwa eksplozja działań, będąca skutkiem wszystkiego tego co pokazali harcerze w tamtych latach. ZBUDOWANO PRAWDZIWĄ SPOŁECZNOŚĆ. Powstał pierwszy w historii hufiec wiejski. Wszystkie przedszkola w okolicy pracowały metodą harcerską. Powołano do życia Uniwersytet Ludowy w którym udzielali się Józef Kret, Gustaw Morcinek, Aleksander Kamiński i wielu innych wybitnych ludzi…

W sumie zbudowano 3 budynki. Budynek kursów, budynek główny i budynek zuchów.

Oczywiście to nie było wszystko. Do budynków dodano park. Oczywiście, nie byle jaki…

Projekt parku powierzono Franciszkowi Krzywdzie-Polkowskiemu. To wybitny architekt krajobrazu okresu międzywojennego, był m.in. projektantem i kierownikiem robót przy zakładaniu parku w Żelazowej Woli (1932). Spędził on w ośrodku góreckim kilku tygodni, mierząc tereny od podnóża wzgórza w stronę szosy i zabudowań folwarcznych. W 1938 roku sprowadzono według jego zaleceń drzewka i zadołowano je na wolnej przestrzeni, między budynkami szkoły. Wiosną 1939 roku rozpoczęto wysadzanie przygotowanego materiału według sporządzonych przez niego projektów. Działania wojenne uniemożliwiły dalsze prace.

Dzisiaj park jest ważnym zabytkiem.

I co dalej ?

No cóż, przyszła wojna i większość ludzi związanych z CSI oddała życie za Ojczyznę. Wśród nich i nasz dobry gospodarz Harcmistrz Władysław Malczewski który zginął zastrzelony strzałem w tył głowy w Katyniu, podobnie jak wielu innych instruktorów harcerskich.

Po wojnie harcerze, na czele z druhem „Antkiem Cwaniakiem” wrócili do Stanicy. Nie na długo jednak. Komuniści zakazali działalności harcerskiej. Dzieci, które nie posłuchały zakazu, wsadzono do katorżniczych obozów pracy, a stanicę, podobnie jak wiele innych obiektów, nam BEZPRAWNIE UKRADZIONO.

Na szczęście, okres ten minął. Wiele lat temu. A CO ZROBIŁY WŁADZE ZHP, BY ODEBRAĆ TO CO NASZE???

I NIE CHODZI MI W ŻADNYM RAZIE O WARTOŚC FINANSOWĄ. O NIE. Tu jestem spokojny, gdyby dało się w prosty sposób wyciągnąć jakieś odszkodowanie to już dawno by to uczyniono…

Od 1999 roku nasze, wymarzone przez pokolenia harcerzy i wybudowane wielkim trudem budynki NISZCZEJĄ. Co zrobiło ZHP by je ratować? TO NASZE DZIEDZICTWO KULTUROWE. To symbol tego wszystkiego, CZYM BYŁO PRZEDWOJENNE HARCERSTWO, o co walczyły Szare Szeregi  i czym dzisiaj BYĆ POWINNO, TO WIZJA PRZYSZŁOŚCI!

To dla harcerstwa miejsce mityczne i magiczne. To tam wykuwały się charaktery NASZYCH NARODOWYCH BOHATERÓW. To stamtąd Rudy, Alek i Zośka ruszali na powrót do Warszawy, która wkrótce miała trafić pod okupację niemiecką.

Dopóki to miejsce będzie gniło i niszczało, to tak będzie też wyglądał NASZ HARCERSKI DUCH.

Harcerstwo jest Ruchem i Organizacją Patriotyczną. To znaczy, że jest nośnikiem NASZEJ POLSKIEJ KULTURY. A jakim niby ma być nośnikiem polskiej kultury, jeśli nie pamiętamy i nie przywiązujemy wagi do tego kim jesteśmy?

Wystarczy spojrzeć w rachunek zysków i strat. Tam SĄ POTRZEBNE MILIONY. Czy na pewno wydajemy nasze środki właściwie? Czy zawsze ukierunkowujemy naszą harcerską energię na te najwłaściwsze działania?

Na ratowanie zabytku spokojnie da się pozyskać wsparcie z zewnętrznych źródeł. Można zorganizować „pospolite ruszenie” Niech cały Ruch Harcerski ratuje pamięć o naszej przeszłości DLA DRUGIEGO STULECIA HARCERSTWA! O tym kim i skąd jesteśmy. We wspólnym działaniu zniknie wiele z tego, co nas pozornie różni. To świetna okazja do prawdziwie metodycznego działania z drużynami. To okazja do odrodzenia roli metody w ZHP. Wystarczy dobry plan i dobry program. To naprawdę da się zrobić. Czas płynie. Gmina Brenna nie ma środków na zabezpieczanie NASZEJ OJCOWIZNY. Rabusie rozkradają co się da a wandale dzielnie im sekundują. Czy naprawdę mamy to tak pozostawić?

Przedwojenne ZHP wybudowało to DZIEŁO w dwa lata. Czy my nie potrafimy tego uratować, czy też po prostu mamy to w … głębokim poważaniu?

Wszystko to niszczejąc czeka na nas. Wymarzony przez harcerskie pokolenia DOM. Zaprojektowany i wybudowany staraniem tysięcy ludzi. Ludzie z Fundacji Rodziny Kossaków patrzą na nas z wyrzutem. Nie rozumieją, jak można tak traktować swoją historię.

No dobrze, ale o co w tym wszystkim chodzi? PO PROSTU o kierunki pracy w ZHP. Warto mieć świadomość, że to co robimy dzisiaj, nie jest jedyną drogą. Droga o której wspominam, jest niezwykle wymagająca, ale to chyba jedna z „najzaszczytniejszych” dróg. Są zapewne i inne. Jednak podczas tej teraźniejszość i tego twardego życia, jest szansa na spotkanie z najpiękniejszym okresem historii harcerstwa. Z okresem, w którym drużyny pracowały metodą, której znajomość i stosowanie były w harcerstwie powszechne, a Ruch Harcerski mierzył się z wyzwaniami na skalę całego kraju. Może więc warto zobaczyć zastępy w działaniu, może warto oprzeć budowę silniejszej niż dzisiaj wspólnoty o pracę, taką fizyczną, z prawdziwym, wymiernym celem? Może ten kierunek działań otworzy przed nami nowe możliwości harcowania. Darmowe obozowiska w każdej chorągwi? Braterstwo harcerskie w działaniu?

To tylko zarys. Ale zawsze można poprosić o więcej….

A jeśli chodzi o nasz sztandarowy harcerski przedwojenny projekt… No cóż, jest mi wstyd, że tak traktujemy naszą historię… A Wam nie?

 

hm. Janusz Sikorski

Wilk Ojciec


Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.