- Drukuj
- 12 wrz 2021
- Puszczańskie porady
- 1753 czytań
- 0 komentarzy
Z Archiwum HR-a
GRZEGORZ SKRUKWA
Człowiek i przyroda w powieści „Lato leśnych ludzi”.
Wczesny ekologizm w międzywojennej Polsce
(referat wygłoszony na XIV Konferencji Naukowej „Człowiek i Przyroda” organizowanej przez Instytut Wschodoznawstwa RAN, Instytut Wschodni UAM i Taurydzki Uniwersytet Narodowy im. W. I. Wernadskiego, Symferopol, 20-27 IX 2004) Streszczenie opublikowane w: „Socioestestvennaja Istorija”, 2004, T. XXIV
Maria Rodziewiczówna dziś jest autorką niemal całkowicie zapomnianą. Klasyczne historie literatury nie poświęcają jej wiele uwagi[i]. Większość powieści Rodziewiczówny to melodramatyczne romanse z sugestywnym, lecz bardzo uproszczonym tłem społeczno-obyczajowym i z wymową dydaktyczną. Przez większą część XX w. należała do jednych z najbardziej poczytnych autorów. W okresie międzywojennym (1918-1939) wydawcy nie podawali nakładów, toteż ilościowa recepcja jej twórczości jest niemożliwa do precyzyjnej oceny, na pewno była jednak bardzo wysoka. W okresie PRL (1945-1989) badania czytelnictwa wykazywały, że jest jedną z pięciu najbardziej popularnych autorów. Niewątpliwie jej powieści pełniły funkcje swoistej zastępczej literatury brukowej, wobec braku podaży tej ostatniej[ii]. Czytelnikami Rodziewiczówny byli głównie ludzie słabiej wykształceni, mieszkający w małych miasteczkach: rzemieślnicy, pracownicy biurowi, emeryci. W zdecydowanej większości były to kobiety. Należy jednak uwzględnić, że stwierdzano też zjawisko czytania Rodziewiczówny „obok” przez osoby z wykształceniem wyższym. Czytanie „obok” polega na tym, że czytelnik który jest nastawiony zasadniczo na dużo ambitniejszą literaturę, w niektórych sytuacjach życiowych (np. w podróży, podczas choroby, dla odprężenia albo ze względów sentymentalnych) sięga po powieści „z niższej półki”[iii]. Ostatni okres popularności Rodziewiczówny przyszedł w II połowie lat 1980-tych, wraz z falą sentymentów wobec Polski międzywojennej, ziemiańskiego stylu życia, tradycyjnego patriotyzmu itp. W tym samym czasie (okres kryzysu gospodarczego w PRL) równocześnie podaż książek zaczęła być częściowo dyktowana względami ekonomicznymi. Powieści Rodziewiczówny, po latach reglamentacji, wydawano w masowych nakładach, „Lato leśnych ludzi” np. wydane zostało w 300 000 egzemplarzy[iv].
Jednak po 1989 roku, gdy podaż książek zaczęła być kształtowana przez wolny rynek, a zwłaszcza około 1990-1992, gdy zaczęto masowo wydawać tłumaczenia amerykańskiej i zachodnioeuropejskiej literatury popularnej, w tym seryjnie produkowane „wagonowe” romanse, a także gdy w TV pojawiły się w większej liczbie telenowele i popularne seriale z wątkami romansowymi, dotychczasowa publiczność czytelnicza zyskała produkty lepiej zaspokajające jej oczekiwania. Popularność Rodziewiczówny w związku z tym ograniczyła się do niewielkiego kręgu czytelników najstarszych wiekiem i najbardziej konserwatywnych[v].
Wyjątkiem jakościowym pod względem recepcji Rodziewiczówny jest jedna, stosunkowo nietypowa w jej twórczości powieść: „Lato leśnych ludzi” wydane po raz pierwszy w 1920 r. Dzięki tej powieści Rodziewiczówna stała się, obok myśliwego, leśnika i pisarza Włodzimierza Korsaka, fotografa Włodzimierza Puchalskiego, oraz popularyzatora wiedzy przyrodniczej Bohdana Dyakowskiego, jednym z czołowych kreatorów wyobrażeń polskich miejskich klas średnich o świecie przyrody w I połowie XX w[vi]. Z tego względu „Lato leśnych ludzi” zasługuje na objęcie badaniami jako źródło dziejów świadomości ekologicznej.
Rodziewiczówna żyła w latach 1864-1944. Większą część życia spędziła w okolicach Kobrynia (obecnie Białoruś) zarządzając własnym majątkiem ziemskim. Jej poglądy społeczno-polityczne można scharakteryzować jako konserwatyzm średniozamożnego ziemiaństwa połączony z polskim nacjonalizmem. Dominantami jej światopoglądu były: silna katolicka religijność, niechęć do wielkomiejskiego stylu życia i do świata przemysłowego, połączona z apologizowaniem średniego ziemiaństwa, wreszcie przeświadczenie o misji cywilizacyjnej i kulturotwórczej polskiej szlachty na tzw. Kresach Wschodnich[vii].
Mimo to Rodziewiczówna nie była typową przedstawicielką swojej grupy społecznej. Od typowej ziemianki odróżniało ją kilka bardzo istotnych elementów biografii. Po pierwsze, osobiste doświadczenie życia w biedzie w okresie dzieciństwa i wczesnej młodości, która przypadła na okres represji carskich wobec rodziny za udział w powstaniu 1863. Po drugie, niezrealizowane aspiracje do zdobycia wyższego wykształcenia - jako nastolatka snuła plany wyjazdu do Europy Zachodniej na studia, lecz okoliczności życiowe zmusiły ją do przejęcia zarządzania majątkiem w wieku 18 lat. Mimo braku formalnego wykształcenia, posiadała dość znaczną wiedzę z zakresu nauk przyrodniczych, zdobytą dzięki lekturze prac naukowych oraz samodzielnym obserwacjom. Po trzecie i najważniejsze, była emancypantką. Nigdy nie wyszła za mąż, brak w ogóle informacji o związkach z mężczyznami, zawierała natomiast intymne przyjaźnie z kobietami. Była bardzo aktywna w różnego rodzaju zdominowanych przez kobiety organizacjach pozarządowych w rodzaju Czerwonego Krzyża, Stowarzyszenia Ziemianek itd.[viii] Dość uzasadniona wydaje się hipoteza, że była lesbijką[ix].
Powieść „Lato leśnych ludzi” została po raz pierwszy wydana w 1920 r. Fabuła jest wzorowana na własnych przeżyciach autorki z 1911 roku. Przedstawia bytowanie kilkorga ludzi w chacie położonej w głębi lasów i mokradeł, w zgodzie z rytmem przyrody, przez kilka miesięcy od wiosny do jesieni. Jest to jedyna powieść Rodziewiczówny bez wątku miłosnego[x].
Pierwszoplanowi bohaterowie, znani tylko pod przydomkami, należą - z pewnymi niuansami - do klasy ziemiańskiej i inteligenckiej. „Rosomak” to ziemianin i przyrodnik-amator. „Żuraw” to inteligent – lekarz, z wykształceniem uniwersyteckim. Trzeci bohater „Pantera”, pełniący funkcję bohatera ludycznego, swoistego Sancho Pansy, ewidentnie w hierarchii społecznej stoi niżej, jest to ktoś w rodzaju rządcy dworu czy ekonoma. Bohaterowie prowadzą „proste” życie – łowią ryby, spożywają posiłki z jednej miski, noszą zgrzebne ubrania. Nie można jednak powiedzieć, by utrzymywali się sami własną pracą. Część żywności (chleb, mąka) dowozi im systematycznie fornal z dworu. Mają dużo czasu wolnego na realizowanie prywatnych pasji – prowadzenie obserwacji przyrody i wędrówki. Nie są to więc ludzie zmuszeni do walki o przetrwanie, a po prostu ludzie zamożni, o wysokim statusie społecznym, spędzający – bardzo nietypowo jak na ową epokę – czas wolny[xi].
Ich życie w lesie przedstawione jest jako uszlachetniające etycznie i estetycznie. Przeciwstawione jest miejskiemu „zepsuciu”, hałasowi, „knajpie”, modnym kurortom itd. Informacje o rozmieszczeniu, liczebności i przebiegu lęgów ptaków w okolicy stają się ważniejsze od „dzienników z depeszami wojny, skandalicznego procesu, sensacyjnego mordu”. Bohaterowie deklarują brak zainteresowania tymi sprawami politycznymi, które uważają za odległe lub powierzchowne („rewolucja w Meksyku, zamieszanie na Bałkanach, kurs pieniędzy”)[xii]. Jednocześnie są głębokimi polskimi patriotami, przywiązanymi do tradycji powstania antyrosyjskiego 1863 r. i odmalowani są jako coś w rodzaju zdemobilizowanej, zakonspirowanej i nieumundurowanej, ale zdyscyplinowanej i świadomej polskiej siły zbrojnej[xiii].
Drugoplanowymi bohaterami jest zaprzyjaźniona z „leśnymi ludźmi” rodzina Odrowążów-Szczepańskich - polska szlachta zagrodowa. Ta grupa społeczna stanowiła ulubiony motyw XIX-wiecznej polskiej literatury kresowej, była silnie apologetyzowana i przedstawiana w skonwencjonalizowanych ujęciach. Taka konwencjonalizacja ma zresztą miejsce i w „Lecie”, gdzie występują stereotypowe figury: sędziwy starzec (były powstaniec 1863), Matka-Polka itp. Ci bohaterowie utrzymują się z pracy własnych rąk - powieść zresztą głosi pochwałę tej pracy - ale nie mają cech typowych dla klasy chłopskiej i w hierarchii społecznej stoją od niej wyżej. Noszą polskie nazwiska i imiona, są świadomymi polskimi patriotami i katolikami[xiv]. W powieści nie występują (poza śladowymi wzmiankami) prawdziwi chłopi polescy, którzy byli prawosławni, mówili dialektami języka białoruskiego lub ukraińskiego, żyli w nędzy i w fatalnych warunkach higienicznych[xv].
Taki obraz stosunków społecznych nie odpowiadał rzeczywistości Polesia, jednak ułatwiał recepcję powieści czytelnikowi z zachodniej i centralnej Polski. Tworząc pewną wizję solidaryzmu społecznego i ponadklasowej wspólnoty narodowej, autorka odwoływała się do kategorii bliskich Polakom z zaboru pruskiego czy z Królestwa Kongresowego, zwłaszcza tym, którzy znajdowali się pod wpływem idei Narodowej Demokracji.
Głównym bohaterem „Lata” jest jednak przyroda. Jej opisy są utrzymane w stylu poetyzującym, bliskim pretensjonalności, silnie antropomorfizującym. Na pierwszy rzut oka jest to opis czysto baśniowy. Przy głębszym jego przestudiowaniu okazuje się, że tak jednak nie jest do końca.
Do początku XX w. w Polsce występowały zasadniczo dwa modele stosunku człowieka do przyrody, a zwłaszcza do lasu. Pierwszym był model szlachecki. Las jest w nim postrzegany jako coś w rodzaju wielkiego rezerwatu łowieckiego, miejsce uprawiania męskiego rytuału polowania. Zarazem las, zwłaszcza pierwotna puszcza, jest w tym modelu pomnikiem historii narodu, któremu należy się cześć i szacunek. Model ten był aż do początków XX w. niezmiennie otoczony pozytywną konotacją w polskiej kulturze wysokiej[xvi]. Konotacja ta uległa wzmocnieniu w okresie zaborów, kiedy to ze względu na cenzurę publikacji obrazy ze scenami myśliwskimi i opisy polowań w literaturze były namiastką tematyki wojskowej i niepodległościowej[xvii]. Egzemplifikacją tego modelu jest książka Włodzimierza Korsaka „Rok myśliwego”, współczesna „Latu” (wydana w 1922 r.) i przedstawiająca mniej więcej ten sam region[xviii].
Drugim był model chłopski, utylitarny. Las w tym ujęciu jest źródłem zasobów – przede wszystkim drewna, w mniejszym stopniu grzybów i jagód potrzebnych do zaspokojenia potrzeb życiowych. Zwierzyna leśna jest postrzegana albo jako szkodnik upraw, albo jako źródło mięsa, które można pozyskać tylko nielegalnie. Chłop nie mógł być myśliwym, mógł być najwyżej kłusownikiem, polującym za pomocą sideł i wnyków, bez przestrzegania ceremoniału łowieckiego. Model ten był potępiany ze szlacheckiego i inteligenckiego punktu widzenia jako „barbarzyński” i w zasadzie nie doczekał się nigdy literackiej werbalizacji przedstawiającej go w pozytywnym świetle.
W XIX wieku na ziemiach polskich pojawia się trzeci model – wraz z rozwojem kapitalizmu, las zaczyna być traktowany jako „fabryka drewna”, podlegająca regułom gospodarki rynkowej. Model ten zostaje skonceptualizowany w formie nowoczesnej nauki leśnej, która za główny cel gospodarki leśnej stawia przyrost drewna[xix]. Ten model dominuje w praktyce, ale – jak się wydaje – nie zostaje przyjęty przez polską kulturę wysoką.
Wraz z modernizacją społeczeństwa polskiego obok szlachcica i chłopa pojawia się inteligent, robotnik i drobnomieszczanin. Człowiek, który żyje w mieście, z pracy umysłowej, z handlu, albo z pracy fizycznej w warsztacie i w fabryce. Człowiek, który nie musi osobiście wyrąbywać drewna w lesie na opał, a z drugiej strony nie jest wychowany w etosie polowania, ani nie ma socjalnych i ekonomicznych przesłanek do uprawiania myślistwa, postrzeganego jako atrybut przynależności do elity. Ten człowiek zaczyna mieć pewną pulę czasu wolnego.
W tym momencie kształtuje się trzeci model stosunku do lasu – model nowoczesnego miłośnika przyrody, dla którego las jest miejscem odpoczynku, miejscem regeneracji sił psychicznych i fizycznych, albo polem realizacji pasji i zainteresowań w czasie wolnym. Podbudową dla niego jest wiedza naukowa, a nie przekazywane z pokolenia na pokolenie doświadczenie łowieckie. Miłośnik lasu już nie patrzy na przyrodę przez lunetę zamontowaną na sztucerze, ale przez lornetkę ornitologa[xx]. Następuje symboliczna zmiana patrona – ze św. Huberta na Św. Franciszka.
„Lato leśnych ludzi” niemal idealnie nadawało się na wyznanie wiary, jeśli wręcz nie na Ewangelię nowoczesnego miłośnika przyrody. Bohaterowie posługują się naukowymi metodami obserwacji przyrody, a jednocześnie mają do niej bardzo ciepły, empatyczny, antropomorfizujący stosunek. Stosunek ten i pogląd na temat roli człowieka wobec przyrody oczywiście oparty jest na takich kategoriach umysłowych, jakie były Rodziewiczównie dostępne. Przy głębszej analizie zauważyć można pewne niespójności. Obnoszone z dumą przydomkami bohaterów typu „Rosomak”, „Pantera”, „Orlik” itd. kłócą się z obecną na kartach powieści ideologią likwidowania „szkodliwych” zwierząt: puchaczy, lisów, rysi itd..
W „Lecie” padają kilkakrotnie deklaratywne wypowiedzi przeciw polowaniu jako takiemu. Główny bohater sprzeciwia się nawet strzelaniu do dzików, które wyżerają ziemniaki z jego zagonu[xxi]. Dieta „leśnych ludzi” jest rybno-wegetariańska. Oporów co do zabijania i zjadania „leśni ludzie” nie mają natomiast wobec ryb. Ryby są łowione i traktowane jako normalne źródło pożywienia, nie przypisuje się im jakichkolwiek cech ludzkich (pozytywnych ani negatywnych). Najprawdopodobniej wypływa to z instynktownego „ludzkiego szowinizmu” - im dalej w taksonomii dany gatunek znajduje się od człowieka, tym mniej okazuje się wobec niego empatii.
Bohaterowie dokonują jednak odstrzałów drapieżników – tępią puchacze (Bubo bubo), wilki (Canis lupus), rysie (Lynx lynx) i lisy (Vulpes vulpes). Negatywny stosunek do drapieżników ma dwie warstwy. Dzisiejszemu czytelnikowi wyraziście rzuca się w oczy alegoria polityczna. Drapieżniki są postrzegane jako upostaciowanie pruskiego junkra i carskiego policmajstra. Podczas zastrzelenia pary puchaczy, nazwanych „Junkier Eduard i Kunegunda”, „leśni ludzie” przypisują sobie rolę obrońców „pokojowego i pracowitego ludu ptasiego” przed ptakami drapieżnymi, określanymi jako „rabusie”, „bandyci”, „kaci”, „mordercy”[xxii]. Nietrudno tu dostrzec alegorię pojęć nacjonalizmu i solidaryzmu (polska szlachta broni polskiego ludu).
W zjawisku tym jednak jest i druga warstwa. Ten stosunek do drapieżników ma kilka głębszych źródeł kulturowych. Na pewno jest to refleksja idei i praktyki porządkowania przyrody, powstałej w Niemczech w I połowie XIX w. i panująca w Europie XIX w. Idea ta związana była z wspomnianym wyżej wykształceniem się nowoczesnej kapitalistycznej gospodarki leśnej (właściwie - drzewnej), w której postrzegano las jako „fabrykę drewna”. Nowoczesna akademicka nauka stosowana o leśnictwie ukształtowała się w I połowie XIX w., a zatem wcześniej niż nowoczesna nauka o ekologii i mechanizmach ewolucyjnych. Kiedy nie znano lub nie rozumiano mechanizmów regulacyjnych ekosystemów, sądzono, że bez drapieżników przyroda (a raczej gospodarka leśna) rozwinie się lepiej, i że właśnie na tępieniu drapieżników ochrona przyrody polega. Uznano, że drapieżniki odgrywają w przyrodzie rolę negatywną, są swoistymi „przestępcami” świata przyrody. Przez cały XIX i I połowę XX wieku w Europie formułowane były i wcielane w życie rozmaite programy tępienia drapieżników, zwłaszcza wilków[xxiii]. Program taki jest np. jednoznacznie wyłożony w „Roku myśliwego” Korsaka, nie mógł być obcy Rodziewiczównie w miarę dobrze obeznanej z literaturą przyrodoznawczą i z przekonaniami panującymi w środowisku myśliwych (jej znajomych ziemian).
Po drugie, Rodziewiczówna wyraźnie odwołuje się do kultu Św. Franciszka, stąd płynie idea obrony „braci mniejszych” przed silniejszym „agresorem”[xxiv]. W „Lecie” przyroda jest postrzegana właśnie jako harmonijna, nieagresywna wobec siebie wzajemnie. Drapieżniki stanowią w niej jakby obcy wtręt[xxv].
Należy tez pamiętać, że w pierwszych dekadach XX w. poglądy nauki uniwersyteckiej na mechanizmy ekologii i ewolucji nie były jeszcze ugruntowane i spójne. Tym większe pomieszanie wyobrażeń panowało w kręgach zwykłych amatorów. Teoria doboru naturalnego stworzona przez samego Darwina miała jeszcze w środowisku naukowym poważnie traktowane konkurencje, np. neolamarkizm. Darwinizm kojarzył się z wolnokonkurencyjnym kapitalizmem, natomiast teoria neolamarkistowska głosząca dziedziczenie cech nabytych, a więc swego rodzaju samodoskonalenie przyrody, lepiej trafiała do przekonania krytyków kapitalizmu z prawa i z lewa (konserwatystów i socjalistów). Neolamarkizm i inne nie-Darwinowskie teorie ewolucyjne były podstawą wielu popularnych teorii i wyobrażeń na temat społeczeństwa ludzkiego. Tym bardziej w szerokich kręgach ludzi interesujących się przyrodą, ale nie śledzących naukowych polemik, panowało pomieszanie pojęć. Z jednej strony zwulgaryzowana wersja darwinizmu szerzyła wizję „krwawej” przyrody, nieustannej walki o byt. Świat zwierząt miał w tej wizji ociekać krwią, zwierzęta miały toczyć nieustanne walki między- i wewnątrzgatunkowe za pomocą kłów, pazurów, rogów itd. (takie wątki także występują w „Lecie”). Z drugiej strony kłóciło się to z tradycyjnym przekonaniem, że w przyrodzie musi istnieć jakiś wyższy ład i porządek (np. boski)[xxvi].
Mimo tych refleksów utylitaryzmu, powieść jest generalnie neoromantyczna. Funduje nowy model stosunku człowieka do przyrody, odchodzący od paradygmatów dotychczas dominujących. Właśnie porównanie z „Rokiem myśliwego” uwidacznia różnicę. Książka Korsaka stanowi coś w rodzaju kalendarium – poradnika dla myśliwych, opisującego w układzie miesięcy poszczególnie sezony łowieckie, rodzaje polowań, środowiska, zwierzynę itd., jest jednak napisana barwnym prozatorskim językiem, dzięki czemu mogła być czytana także dla przyjemności przez czytelnika nie polującego. Opisy przyrody są dość podobne jak u Rodziewiczówny – silnie antropomorfizujące, kontemplacyjne, estetyzujące. Jednak Korsak – zawodowy inżynier-leśnik i działacz ruchu łowieckiego – traktuje przyrodę w sposób całkowicie typowy dla modelu szlachecko-myśliwskiego. Kontakt z lasem i mokradłami to męska przygoda, sportowa rywalizacja o trofea, żądza wytropienia i zabicia zwierzyny rzadkiej lub niebezpiecznej. Patronem Korsaka jest zdecydowanie Święty Hubert, a nie Święty Franciszek[xxvii].
Można tu wysunąć hipotezę, że znaczącą rolę w odmienności paradygmatu u Rodziewiczówny odegrał moment osobisty. Bohaterowie „Lata” są mężczyznami, jednak pierwowzorami były kobiety (główny bohater „Rosomak” to porte-parole samej autorki)[xxviii]. Wydaje się, że stosunki między bohaterami są bardziej kobiece niż męskie – panuje bezkonfliktowość, potępienie wzajemnej rywalizacji, brak kultu wielkiego wyczynu. Bohaterowie nie tylko nie jedzą mięsa (oprócz ryb), ale także nie spożywają alkoholu – który przecież zawsze był kulturowym atrybutem męskości i polowania.
Mimo społecznego konserwatyzmu autorki, mimowolnie rozpropagowała ona modernizację. Przejście od myślistwa pojmowanego jako męska inicjacja i symbol statusu społecznego, do „bezkrwawych łowów” czyli estetyczno-poznawczej obserwacji przyrody opartej o naukowy podkład, jest niewątpliwie modernizacyjne.
Idee przedstawione w „Lecie” są zbieżne z programem ruchu Woodcraft (leśna siła lub leśna mądrość) który powstał w USA na początku XX w. i stanowił próbę zaadoptowania legendy wytworzonej przez literaturę wokół północnoamerykańskich traperów i Indian do celów wychowawczych. Ideowym przywódcą Woodcraftu był malarz i pisarz Ernest Thompson Seton, który przy wszystkich różnicach jest postacią podobnego kalibru literackiego i podobnego typu estetyki co Rodziewiczówna[xxix].
W okresie międzywojennym w kilku państwach Europy powstało kilka organizacji woodcraftowskich, które próbowały być alternatywą dla konserwatywnego, państwowotwórczego i militarystycznego skautingu Baden-Powella. Miały one, lub przybierały z czasem, lewicową orientację polityczną. Organizacją taką był „Kibbo Kift” założony w 1920 w Wielkiej Brytanii przez Johna Hargrave. W połowie lat 20-tych w „Kibbo Kift” doszło do rozłamu politycznego – Hargrave zaczął propagować populistyczną drobnomieszczańską teorię ekonomiczną „Kredytu Społecznego” Clifforda Douglasa i przekształcił organizację w Ruch Zielonych Koszul na Rzecz Kredytu Społecznego. Drugie, socjalistyczne skrzydło KK przyjęło nową nazwę Woodcraft Folk i związało się z Partią Pracy[xxx].
W Czechosłowacji organizacja o nazwie „Liga Leśnej Mądrości” miała od początku lewicowe, antyklerykalne oblicze polityczne. W 1927 r. przekształciła się w prokomunistyczną organizację „Junacy Przyrody i Pracy”, która działała do 1938 r.[xxxi]
Nieco inaczej wyglądała sytuacja w Niemczech, gdzie już od początku XX w. działała analogiczna względem Woodcraftu, antytechnologiczna, neoromantyczna subkultura młodzieżowa „Wandervogel” („Wędrowny Ptak”), która jednak łączyła kult przyrody z nacjonalizmem o prawicowym zabarwieniu. Organizacje wywodzące się z „Wandervogel” w okresie międzywojennym, przede wszystkim tzw. Nowi Skauci, w większości związane były z orientacją polityczną tzw. rewolucji konserwatywnej (amalgamat skrajnej prawicy i skrajnej lewicy) i działały do objęcia władzy przez Hitlera w 1933 r.[xxxii]
W Polsce pierwszą zorganizowaną formą ruchu Woodcraft było „Wolne Harcerstwo”, działające początkowo jako ruch programowy w obrębie Związku Harcerstwa Polskiego. Liderem WH był działacz Polskiej Partii Socjalistycznej, Adam Ciołkosz. W 1923 środowisko WH zostało usunięte z ZHP pod zarzutami propagowania komunizmu. W 1924 r. władzę w WH przejęli prawdziwi komuniści, którzy przemianowali WH na Związek Pionierów. Organizacja ta została zlikwidowana przez policję. Drugie środowisko nawiązujące programowo do wzorców Woodcraftu, lecz nie wyodrębniające się organizacyjnie i politycznie z ZHP, działało w Warszawie w latach 30-tych – byli to tzw. Wigierczycy (nazwa od Jeziora Wigry na Suwalszczyźnie). W 1939 roku doszło do konfliktu personalnego między liderami tego środowiska a kierownictwem ZHP, wskutek czego podczas II wojny światowej Wigierczycy działali poza strukturami podziemnego ruchu harcerskiego, jako samodzielny batalion Armii Krajowej „Wigry”. Właśnie Wigierczycy za swoją fundamentalną lekturę uznali „Lato leśnych ludzi” Rodziewiczówny. Pod względem politycznym Wigierczycy byli słabo zdeklarowani, jednak raczej najbliżsi byli do centrowego, „państwowotwórczego” nurtu rządzącego obozu marszałka Piłsudskiego[xxxiii].
Oczywiście recepcja „Lata” w okresie międzywojennym była dużo szersza, sięgała daleko poza te wąskie i hermetyczne kręgi woodcrafterów. Po pierwsze, powieść w swej warstwie narracyjnej była wówczas na tyle atrakcyjna, że czytelnik, zwłaszcza młody, nie zastanawiał się nad tłem społecznym, etnicznym, osobistym itd[xxxiv]. Po drugie, autorka zostawiła w „Lecie” wyraźną furtkę, ułatwiającą recepcję i internalizację idei powieści każdemu czytelnikowi, także (a może przede wszystkim) takiemu, który nie ma dóbr ziemskich i leśnych na Polesiu ani możliwości wyjazdu na kilkumiesięczne wakacje. We wstępie autorka deklaruje, że „leśnym człowiekiem” jest także robotnik czy rzemieślnik który hoduje jedną roślinkę w doniczce na balkonie i dokarmia okruchami wróble na podwórku, przechodzień troszczący się o los bezdomnego psa itp.[xxxv]
W okresie PRL-u stosunek społeczeństwa do przyrody i jej ochrony uległ diametralnym i bardzo złożonym przewartościowaniom, których omówienie przekracza wielokrotnie ramy niniejszego tematu. Pojawiło się wiele nowych mediów kształtujących społeczną świadomość ekologiczną, na ogół opartą na innym typie estetyki i wrażliwości niż u Rodziewiczówny. Także współcześnie jednak można znaleźć bezpośrednie odwołania do „Lata”. Pozytywną recenzję, zachęcającą do czytania tej powieści i stawiającą ją w jednym rzędzie z powieścią „Walden” H. Thoreau, zamieścił w „niepoprawnym politycznie” konserwatywnym portalu „Bez Uprzedzeń” Remigiusz Okraska – jeden z liderów środowiska prawicowych ekologów w Polsce, redaktor naczelny miesięcznika „Obywatel”[xxxvi]. „Obywatel” jest forum wypowiedzi publicystów należących do różnych radykalnych nurtów polityczno-ideowych, od radykalnej lewicy do radykalnej prawicy, które łączy w zasadzie jedynie sprzeciw wobec neoliberalizmu. Generalnie jednak jest identyfikowalny z nurtem prawicowego ekologizmu i antyglobalizmu, który obok sprzeciwu wobec neoliberalizmu w gospodarce silnie akcentuje przywiązanie do tradycyjnych wartości kulturowych i narodowych. Można powiedzieć, że po 80 latach idee Rodziewiczówny znalazły recepcję wreszcie w miarę bliską ideowo autorce.
[i] Stosunkowo najwięcej miejsca jej twórczości poświęcił w monografii literatury polskiej okresu pozytywizmu Henryk Markiewicz – zob. H. Markiewicz, Pozytywizm, Warszawa 1978, s. 181-183. Ważne spostrzeżenia nt. miejsca Rodziewiczówny w kulturze polskiej zamieścił Czesław Miłosz – zob.: C. Miłosz, Szukanie ojczyzny, Kraków 1996, s. 22 i nn.
[ii] W okresie PRL podaż książek była uzależniona od oficjalnej polityki wydawniczej. Do 1949 r. panował stosunkowo duży liberalizm i częściowo stosunki wolnorynkowe. W okresie stalinizmu (1949-1956) postawiono przed literaturą zadanie kształtowania „nowego człowieka” i oficjalnie zadekretowano paradygmat socrealizmu. Powieść popularna ze swoimi tradycyjnymi podgatunkami (romans, kryminał, powieść przygodowa dla młodzieży) została potępiona jako „burżuazyjna”. W okresie 1956-1989 literatura popularna była wydawana, głównie ze względów ekonomicznych. Obowiązywała jednak ostra selekcja zarówno ilościowa, jak i jakościowa (polityczna, obyczajowa i estetyczno-literacka). Trzeba tu zauważyć, że w okresie PRL miarodajne kręgi i ośrodki kształtujące politykę wydawniczą (redakcje wydawnictw, pion kulturalny aparatu biurokratycznego, redakcje tygodników i miesięczników, nawet telewizja) były w znacznym stopniu nastawione negatywnie do „łatwej popularności”, konserwatyzmu estetycznego, jak również do reguł wolnorynkowych w sferze kultury. To negatywne nastawienie dotyczyło w całej rozciągłości także wznowień Rodziewiczówny. Zob. A. Martuszewska, Jak szumi Dewajtis? Studia o powieściach Marii Rodziewiczówny, Kraków 1989, s. 6-7.
[iii] Tamże, s. 22-32.
[iv] Tamże, s. 6.
[v] Na temat recepcji twórczości Rodziewiczówny szerzej zob. A. Martuszewska, op. cit., s. 5-41. Pozycja te jest jednocześnie najlepszym (i jedynym) naukowym opracowaniem twórczości Rodziewiczówny z punktu widzenia historii literatury.
[vi] C. Miłosz, Szukanie, s. 22.
[vii] Brak dotąd naukowej, obiektywnej biografii Rodziewiczówny. Najwięcej szczegółów biograficznych zawiera popularyzatorski, w znacznym stopniu apologetyczny szkic Jana Głuszeni - zob.: J. Głuszenia, Tak chciałam doczekać... Opowieść o Marii Rodziewiczównie, Warszawa 1992. Zob. także: J. Skirmunttówna, Pani na Hruszowej. Dwadzieścia pięć lat wspomnień o Marii Rodziewiczównie, Warszawa 1994.
[viii] J. Głuszenia, op. cit.
[ix] Domysł autora, oparty na informacjach zasłyszanych od osób znających środowisko Kobrynia przez II wojną
[x] M. Rodziewiczówna, Lato leśnych ludzi, Warszawa 1949, passim.
[xi] Tamże.
[xii] Tamże, s. 65.
[xiii] Jednym z kulminacyjnych momentów akcji jest odnalezienie grobu powstańca z 1863 r. W powieści występują też wzmianki o tworzących się w okresie 1911-1914 polskich organizacjach paramilitarnych (harcerstwo, Sokół, Strzelec). Należy pamiętać, że powieść napisana została już po utworzeniu niepodległego państwa polskiego. Zob. zwłaszcza: M. Rodziewiczówna, Lato, s. 166-169, 203-211.
[xiv] Tamże. s. 123-124, 137-141. W rzeczywistości poleska szlachta zagrodowa była w 90% wyznania prawosławnego i nie znała języka polskiego, choć w większej części (przynajmniej w czasach międzywojennych) uważała się za Polaków. Zob. G. Ruszczyk, Polesie. Fotografie z lat dwudziestych i trzydziestych, Warszawa 1996, s. 31; J. Tomaszewski, Z dziejów Polesia 1921-1939. Zarys stosunków społeczno-ekonomicznych, Warszawa 1963, s. 132-134.
[xv] J. Tomaszewski, Z dziejów Polesia, s. 71-73, 126-146.
[xvi] Janusz Tazbir zwrócił uwagę, że w kulturze staropolskiej (z epoką Oświecenia włącznie) nie pojawiła się krytyka polowań ze względów humanitarnych, jaką podjęli myśliciele zachodnioeuropejscy już w XVI i XVII w., np. Tomasz Morus, Michel Montaigne, J. J. Rousseau. Zob.: J. Tazbir, Krytycy myśliwych i wrogowie polowań, w: Łowiectwo w tradycji i kulturze, red. J. Kiryjow, Pułtusk 1994, s. 87-98.
[xvii] J. A. Chrościcki, Najważniejsze tematy myśliwskie w sztuce i literaturze polskiej XIV-XX w., tamże, s. 125. Zob. także: E. Micke-Broniarek, Tematyka myśliwska w malarstwie polskim drugiej połowy XIX w., tamże, s. 128-142.
[xviii] W. Korsak, Rok myśliwego, Poznań 1922. Na temat tej publikacji i jej autora szerzej zob.: Od Anińska do Gorzowa. Z życia i twórczości Włodzimierza Korsaka, Gorzów Wlkp. 1987; por. C. Miłosz, Czesława Miłosza autoportret przekorny, Kraków 1988, s. 150.
[xix] A. Żabko-Potopowicz, Zarys rozwoju nauki leśnej do pierwszej wojny światowej, Wrocław 1968, s. 101-123.
[xx] M. Rodziewiczówna, Lato, s. 89-90.
[xxi] Tamże, s. 90, 118.
[xxii] Tamże, s. 55-56, 60, 93, 199.
[xxiii] B. Świętorzecki, Wilk (monografja), Warszawa 1926, s. 99-100. Analogiczne zalecenia panowały w stosunku do królestwa roślin – zalecano usuwanie tzw. „chwastów leśnych” tj. leszczyn, jarzębin, lip, osik – efektem było powstanie monokultur sosnowo-świerkowych, nieodpornych na masowe inwazje owadów, pożary, wiatrołomy itd. Cytowana tu monografia Bolesława Świętorzeckiego była pierwszą w Polsce publikacją która podważała przekonanie o „szkodliwości” drapieżników i zalecała częściową ochronę wilka.
[xxiv] M. Rodziewiczówna, Lato, s. 5.
[xxv] Tamże, s. 55-56, 60, 199.
[xxvi] Szerzej zob.: S. J. Gould, Cienie Lamarcka, w: tegoż, Niewczesny pogrzeb Darwina. Wybór esejów, Warszawa 1991, s. 150-155; M. White, J. Gribbin, Darwin. Żywot uczonego, Warszawa 1998, s. 300-313.
[xxvii] W. Korsak, Rok myśliwego, passim. Zob. także J. Oleksiński, Pisarz i myśliwy, w: Od Anińska, s. 33-61.
[xxviii] J. Głuszenia, op. cit., s. 91-92.
[xxix] T. Wyrwalski, Rozwój idei puszczańskiej w skautingu 1902-1939, Kraków 1990, s. 11-44.
[xxx] L.P. Elwell-Sutton, A History of the Kibbo Kift, http://www.kibbokift.org/kkkhist.htm (16.06.2004); T. Wyrwalski, op. cit. s. 45-79.
[xxxi] T. Wyrwalski, op. cit., s. 80-107.
[xxxii] tamże. s. 109-144; M. Jovy, Jugendbewegung und nationalsozialismus, Muenster 1984, s. 29-30; Jugend zwischen den Kriegen, red. Kneip i in., Heidenheim am Brenz 1967, passim; C. von Krockow, Niemcy – ostatnie sto lat, Warszawa 1997, s. 45-48; M. Maciejewski, Doktryna rewolucyjnego konserwatyzmu wobec narodowego socjalizmu 1921-1945, Wrocław 1991s, s. 153-155; A. Mohler, Die Konservative Revolution in Deutschland 1918-1932, Stuttgart 1950, s. 42, 190-198; G. L. Mosse, Kryzys ideologii niemieckiej, Warszawa 1972, s. 225-226.
[xxxiii] T. Wyrwalski, op. cit., s. 146-156; H. Wechsler, O tradycji i kursach wigierskich, tamże, s. 158-167;
[xxxiv] C. Miłosz, Szukanie, s. 22.
[xxxv] M. Rodziewiczówna, Lato, s. 5-6.
[xxxvi] R. Okraska, W krainie leśnych ludzi, http://bezuprzedzen.pl/recenzje/rodziewiczowna.html (16.06.2004);
Social Sharing: |