Nawigacja
hm. Marek Gajdziński: O harcerskim systemie kształcenia ... część II

Wróć do części I

 

System kształcenia instruktorskiego

Żeby wyjaśnić jak wyobrażam sobie doskonały system kształcenia muszę przedstawić ukutą na ten użytek definicję kompetencji instruktorskich. Składają się na nie:

  1. Predyspozycje osobowościowe – zestaw cech osobowości we wszystkich jej wymiarach, tych które sprawiają, że instruktor jest w stanie porwać za sobą młodzież i intelektualnie ogarnąć wiedzę metodyczną.

  2. Postawa życiowa mogąca stanowić wzór do naśladowania dla środowiska harcerskiego Uwaga! Nie tylko dla młodszych czyli zuchów, harcerzy i wędrowników ale również dla instruktorów , rodziców i całego otoczenia społecznego, w którym instruktor działa.

  3. Świadomość pedagogiczna w szczególności świadomość oparta na posiadaniu odpowiedniej wiedzy deklaratywnej i zrozumieniu do czego służy harcerstwo oraz tego jak konkretnie (w sensie mechanizmów psychologicznych) działa metoda harcerska oraz wszystkie jej poszczególne składniki i elementy – zasady kardynalne, środki oddziaływania i narzędzia metodyczne.

  4. Umiejętności metodyczne – tzn. posiadanie wiedzy proceduralnej o tym jak skutecznie stosować konkretne środki oddziaływania i narzędzia metodyczne aby osiągać z góry zaplanowane efekty wychowawcze oraz potwierdzona w praktyce zdolność do skutecznego zastosowania tej wiedzy.

  5. Doświadczenie – wyrażające się poprzez biegłość w stosowaniu posiadanych umiejętności oraz zdolność do racjonalnej refleksji - ewaluacji i modyfikacji stosowanych metod. Broń Boże nie rutyna.

Załóżmy, że mamy kompetencje instruktorskie opisane przez pięć zbiorów: predyspozycje, postawa, świadomość-wiedza, umiejętności i doświadczenie. Powstaje pytanie jak je kształcić i rozwijać w całym szeroko pojętym systemie kształcenia. Spróbuję to opisać.

Predyspozycje

Sprawa jest prosta. Albo ktoś posiada cechy osobowości konieczne do prawidłowego stosowania metody harcerskiej albo nie. Nie da się ich wykształcić u osób, które ich nie mają. Można je wzmacniać ale tylko w tym przypadku gdy jest co wzmacniać. Zatem o tym czy instruktorzy będą je posiadali czy nie decyduje system selekcji kandydatów. Wstępnej selekcji dokonują drużynowi szukając sobie odpowiednich następców. Choć można też powiedzieć, że w prawidłowo działającej drużynie selekcji tej dokonuje samo życie. Jeśli tylko drużynowy nic nie zepsuje swoimi niewłaściwymi ingerencjami w naturalnie dokonujące się procesy społeczne to kandydatami tymi są wyróżniający się zastępowi. Ktoś kto naprawdę ma odpowiednie predyspozycje, najpierw, w naturalny sposób zostanie zastępowym, a potem będzie się wyróżniał na tle innych. Proste. Tym wyróżniającym się zastępowym w wieku 16-17 lat wręcza się zielone sznury i kieruje na drogę rozwoju instruktorskiego – powierzając odpowiednie zadania w drużynie, otwierając próbę instruktorską i posyłając na kurs. To jest drugi etap selekcji. Czasem ocena drużynowego może być mało obiektywna. Powodem mogą być więzy przyjaźni albo konieczność przekazania komuś, nawet byle komu, granatowego sznura i uwolnienia się od swoich obowiązków. Zarówno próba przewodnikowska jak i kurs, pozwalają ocenić posiadane przez kandydata predyspozycje w sposób bardziej obiektywny, bo przez zewnętrznych, przygotowanych do tego obserwatorów (komisja instruktorska, kadra kursu). Trzecim i ostatecznym etapem selekcji jest próba podharcmistrzowska i to jak się instruktor sprawdza w roli harcerskiego wychowawcy – drużynowego. Jeśli się nie sprawdza – z czasem przestaje być instruktorem (przy założeniu, że uprawnienia przewodnikowskie wygasają po pewnym czasie).

Postawa życiowa

Twierdzę i od lat postuluję aby przyjąć żelazną zasadę, że instruktorem można zostać tylko posiadając stopień Harcerza / Harcerki Rzeczpospolitej. W przypadku kiedy mamy do czynienia z kandydatem wyrosłym w harcerstwie – jest to zwieńczenie kilkuletniego okresu samorozwoju, w którym kwestia postawy harcerskiej ma znaczenie pierwszoplanowe. W przypadku kandydatów na instruktorów werbowanych z zewnątrz – wśród osób dorosłych – warunkiem przyznania stopnia przewodnika powinno być wcześniejsze zdobycia stopnia HR w następującej formie - trzeba posiąść wszystkie umiejętności harcerskie wymagane na wszystkie niższe stopnie, a w zakresie pracy nad charakterem i kształtowania postawy - odbyć próbę przewidzianą dla HR. Uzasadnienie dla tego jest oczywiste. Nikt nie ma prawa być instruktorem jeśli nie posiada umiejętności wymaganych od młodszych uczestników ruchu. Bo cóżby to był za instruktor, który nie potrafi zachować się po harcersku, nie zna terenoznawstwa, pionierki, samarytanki, sygnalizacji, musztry, symboliki, zwyczajów, piosenek, itd. Ktoś kto prawidłowo przechodzi całą drogę harcerską już te umiejętności ma. Kto przychodzi z zewnątrz bardzo łatwo je uzupełni. Moim zdaniem wystarczy na to poświęcić trzy dni na jakimś harcerskim obozie lub biwaku.

Jeśli chodzi o postawę harcerską to chciałbym się odwołać do idei stopnia HR tak jak zwykłem ją definiować. Harcerz Rzeczypospolitej to ktoś kto przestrzega Prawa Harcerskiego i jest gotów wymagać od siebie nawet wtedy gdy nikt nic od niego nie będzie wymagał. Są to zatem dwa wyznaczniki. Pierwszy – wiem bo sprawdziłem to w swoim dotychczasowym życiu, że mam dość siły woli, odwagi i determinacji by przestrzegać Prawa Harcerskiego czyli żyć etycznie i stawiać sobie wysokie wymagania moralne w każdym przejawie swojego życia. Drugi – nawykłem do ustawicznej pracy nad sobą i będę ją prowadził do końca życia także wtedy gdy już nikt nie będzie mnie do tego motywował. To jest wymaganie, którego spełnienie gwarantuje pewną dynamikę. Mając pewność, że człowiek ma odpowiednią świadomości, umiejętności pracy nad sobą i nawyki możemy być pewni, że niezależnie od tego na jakim jest obecnie poziomie rozwoju, z czasem będzie na coraz wyższym. I nie będzie do tego potrzebował munduru, wsparcia środowiska harcerskiego ani kolejnych stopni. Ten typ postawy bardzo łatwo jest sprawdzić w próbie polegającej na postawieniu sobie ambitnych samorozwojowych wyzwań w różnych dziedzinach tj: sprawność i kondycja fizyczna, rozwój zainteresowań, służba społeczna, praca nad charakterem (w szczególności siła woli), rozwój duchowy (w szczególności moralny). Celem takiej próby jest wykazanie, że potrafi się planować swój rozwój odpowiednio formułować cele samorozwojowe, stosować różne metody i techniki pracy nad sobą. Jeśli to jest zwieńczenie kilkuletniego okresu stopniowego wdrażania się do tego typu świadomości i postawy poprzez zdobywanie kolejnych stopni – wtedy efekt jest gwarantowany. Jeśli próbę taką przechodzą kandydaci na instruktorów w wieku dorosłym pozyskani z zewnątrz – rzetelne przeprowadzenie próby daje ogromną szansę na podobny efekt – także dzięki zasmakowaniu, być może po raz pierwszy w życiu, ogromnej satysfakcji jaką daje osiągniecie ambitnego celu samorozwojowego.

Jestem przekonany i mam tego liczne dowody w postaci wielu młodszych przyjaciół, którzy na moich oczach dotarli do tego poziomu świadomości, że osiągnięcie jej jest możliwe w wieku 18-lat. Oczywiście, że nie jest to możliwe w przypadku każdego młodego człowieka. Wielu droga ta może zająć jeszcze kilka dobrych lat. Tak, ale nie kandydatom na instruktorów. Od nich powinno się wymagać osiągnięcia takiej właśnie postawy w chwili powierzenia im młodzieży do wychowania metodą harcerską, w której, nie czarujmy się, najskuteczniejszym środkiem oddziaływania jest przykład osobisty instruktora. Zatem ten kto przed zdobyciem uprawnień instruktorskich nie jest w stanie takiej postawy osiągnąć nie nadaje się na instruktora.

W tym miejscu ktoś sceptycznie nastawiony do tej tezy podniesie argument, że przecież obecnie rzadko który 18-latek będący w harcerstwie posiada stopień HR. Zaproponowane rozwiązanie jest więc nierealne. Obecnie, jeśli w ogóle tego typu wymagania są stawiane, to do przyznania przewodnika wymagamy stopnia ćwika lub HO (i odpowiedniki tych stopni w innych organizacjach). Potem namawiamy młodych instruktorów do zdobywania równolegle dwóch stopni podharcmistrza i HR.

Tak to prawda. Tak jest obecnie. I jest to szkodliwe rozwiązanie, oznacza bowiem, że powierzamy młodzież do wychowania, głównie przez przykład osobisty, osobom nie w pełni jeszcze ukształtowanym. Nie jest to rozwiązanie idealne tylko smutna konieczność wynikająca z tego, że nasi drużynowi (mam tu na myśli zarówno drużynowych z ZHR jak i z ZHP) w większości nie potrafią posługiwać się system stopni. Rzadko kto zdaje sobie sprawę, że jest to system, który od pierwszego do ostatniego dnia w harcerstwie powinien stanowić wieloetapowy precyzyjnie zaplanowany program; najpierw oddziaływania indywidualnego (zuchy, harcerze), a potem rozwoju osobistego (wędrownicy). Ten brak świadomości drużynowych objawia się głównie albo całkowitym porzuceniem tego narzędzia albo wieloletnimi opóźnieniami w zdobywaniu stopni przez młodzież harcerską. Po prostu, pokochaliśmy to czego nie potrafimy zmienić, twierdząc, że tak właśnie być powinno. Ale to można zmienić i to się zmieni jeśli tylko będziemy inwestować w kompetencje metodyczne drużynowych. To się zmieni także poprzez samo wprowadzenie wymogu posiadania HR w momencie przyznawania stopnia przewodnika. Jak? Ano w ten sposób, że drużynowi nagle sobie uświadomią, że nie przekażą drużyny następcy jeśli w ich drużynie system stopni nie zacznie funkcjonować prawidłowo. Wtedy każdy racjonalnie myślący drużynowy od razu wyrówna zaległości i tak ustawi pracę ze stopniami by w jego drużynie stało się możliwe zdobycie HR w wieku 18 lat. Czyli i niższe stopnie, które do tego prowadzą, będą zdobywane we właściwym do tego momencie stanowiąc skuteczną motywację i właściwe ukierunkowanie samorozwoju naszych harcerek i harcerzy.

Możemy założyć, że na dalszym etapie drogi instruktorskiej nie musimy nakłaniać instruktorów do planowej pracy samorozwojowej w dziedzinie kształtowania charakteru i postawy. Nie musimy ponieważ wiemy, że będą tego sami pilnować i sami od siebie wymagać.

Aby dopełnić temat tej kompetencji muszę dopowiedzieć, że konieczna jest jakaś forma kontroli dyscyplinarnej i mechanizmy reagowania w sytuacjach gdy instruktor nagle schodzi z obranej drogi i staje się antyprzykładem wychowawczym czyli źródłem zgorszenia i demoralizacji. Tu każda organizacja ma swoje rozwiązania takie jak; regulaminy służby instruktorskiej, szczególne uprawnienia komisji instruktorskich, sądy harcerskie, itp. Osoba, której postawa nie może stanowić wzoru wychowawczego nie może być instruktorem harcerskim. Nawet wtedy gdy zwykłego harcerza widzi raz w roku. Nie może dlatego, że jeśli jest czynnym instruktorem to znaczy, że pracuje z innymi instruktorami przekazując im szkodliwe wzorce i rozwadniając jednoznaczność moralną harcerstwa.

Świadomość i wiedza metodyczna

Ta kompetencja powinna być kształtowana i rozwijana aż do osiągnięcia mistrzostwa czyli do stopnia harcmistrza. Widzę cztery elementy systemu kształcenia, które szczególnie się sprawdzają przy jej rozwijaniu.

Literatura harcerska – skuteczny sposób przyswajania sobie wiedzy ale tylko dla niektórych. Ponieważ umiejętność czytania stopniowo zanika wśród kolejnych pokoleń, a tym bardziej czytania ze zrozumieniem, może to być skuteczne tylko w przypadku ludzi, którzy lubią czytać książki i kilka ich w swoim życiu przeczytali. Oczywiście ironizuję i proszę mi to zaliczyć na poczet bezsilnej złości na istniejący stan rzeczy, na który nie mamy w harcerstwie najmniejszego wpływu. Nie mniej uważam, że przeczytanie kilku wartościowych pozycji zwłaszcza o charakterze ideowym i metodycznym powinno być elementem każdej próby instruktorskiej na wszystkie trzy stopnie.

Kursy instruktorskie - Nie będę zachwalał zalet kursów w dziedzinie przekazywania wiedzy. Dla każdego jest to oczywiste. Ale chcę zwrócić uwagę, że nie każdy kurs jest skuteczny. Nieco dalej pojawi się na ten temat pewna dygresja, wtedy czytelnik dowie się co mam na myśli. Po za tym na pewno będzie o tym mowa w innych tekstach tego wydania HR.

Opiekun próby – nie próba ale właśnie opiekun próby. To jest w moim rozumieniu oddzielny, niezwykle istotny element systemu kształcenia instruktorskiego. Program kursu nie może być całkowicie zindywidualizowany. Układa się go biorąc pod uwagę potrzeby jakiegoś środowiska, a nie konkretnych ludzi. Czasem więc konkretny człowiek nudzi się na kursie uczestnicząc w czymś co jest dla niego oczywiste. Czasem program w ogóle go nie interesuje. Czasem też okazuje się zbyt powierzchowny bo kursant chciały pogłębienia tematu. Od tego jest opiekun próby, którego zadaniem jest najpierw zbadać indywidualne potrzeby i braki swojego podopiecznego, a następnie te potrzeby zaspokoić. Może to zrobić samemu stwarzając odpowiednie okazje do rozmowy i dyskusji, może posiłkować się innymi instruktorami, a także kierować podopiecznego na specjalistyczne kursy i warsztaty instruktorskie. To wszystko powinno się odbywać równolegle do mniej lub bardziej samodzielnej realizacji zadań próby przez podopiecznego. Opiekun musi mieć świadomość, że to on bierze odpowiedzialność przed komisją instruktorską za poziom wiedzy i świadomości kandydata. Nie komenda takiego czy innego kursu ale właśnie on.

Komisja instruktorska - Uważam, że w idealnym systemie kształcenia kursy nie powinny być obowiązkowe. To czy kandydat zostanie skierowany na kurs, a jeśli tak to na jaki, powinno zależeć od opiekuna próby. Ale do tego jeszcze daleka droga. Weryfikacja tego czy kandydat posiada wymaganą wiedzę i rozumie metodę powinna być zadaniem, najpierw nieformalnie, opiekuna, a następnie, już formalnie, komisji instruktorskiej. Obecnie kiedy kursy instruktorskie są obligatoryjne przyjmuje się, że kandydat posiada odpowiednią wiedzę na podstawie tego, że ukończył wymagany kurs. Nie ma nic bardziej złudnego. Ukończenie kursu niczego nie gwarantuje. Także wtedy kiedy kurs kończy się wewnętrznym egzaminem. Żelazna zasada obowiązująca w każdej dziedzinie życia, w której realnie wymaga się jakiś kompetencji brzmi: kto inny szkoli - kto inny egzaminuje. Tylko tak można liczyć na jakiś obiektywizm, bo niezależnie od intencji, zawsze ten kto szkoli będzie chciał udowodnić, że szkoli skutecznie. Pomijam milczeniem kursy, które mogłyby być organizowane po najmniejszej linii oporu, tylko dla uzyskania papierka.

W chorągwi, którą kieruję komisja instruktorska podczas posiedzenia zamykającego próbę przeprowadza indywidualny ustny egzamin, którego celem jest sprawdzenie czy kandydat rozumie metodę harcerską i ma świadomość wychowawcy na odpowiednim do stopnia poziomie. Na stronie chorągwi (podaje adres: http://maz.zhr.pl/komisja-instruktorska/zakładka „wytyczne i pytania 2014”) do publicznej wiadomości podany jest zestaw ponad stu pytań problemowych jakie komisja może zadać w trakcie rozmowy z kandydatem. Odpowiedź na każde z nich wymaga posiadania wiedzy i rozumienia mechanizmów na jakich oparta jest metoda harcerska oraz tego jak działają poszczególne narzędzia metodyczne. Okazuje się, że jest to doskonałe sito, które pozwala odsiać kandydatów, którzy trafili na kiepski kurs lub go po prostu „przespali”, a opiekun tego nie wychwycił. Ci dostają dodatkowy czas na uzupełnienie swojej wiedzy i jeśli zaliczyli zadania próby mogą za jakiś czas ponownie przystąpić do egzaminu. Chcę też podkreślić, że źródłem ogromnej satysfakcji dla mnie osobiście jest fakt, że projektując formę tego egzaminu (który się nazywa „kolokwium”), a w szczególności podanie do publicznej wiadomości treści pytań egzaminacyjnych miałem w planie osiągnięcie jeszcze jednego efektu. I efekt ten osiągnąłem. Dziś każdy kandydat zapisując się na kurs metodyczny, przewodnikowski czy podharcmistrzowski, żąda od organizatora gwarancji, że nie będzie to strata czasu, że udział w tym kursie pozwoli mu przejść kolokwium na komisji instruktorskiej. W chorągwi mazowieckiej istnieje konkurencja pomiędzy kursami. Na każdym poziomie istnieją co najmniej dwa kursy i każdy instruktor zdobywający stopień ma swobodę w ich wyborze. Po wywieszeniu w Internecie zestawu pytań egzaminacyjnych, konkurencja między kursami przeniosła się ze sfery ceny i długości trwania (co było mechanizmem destrukcyjnym) na wyścig o to, który kurs lepiej przygotowuje do egzaminu. Każdemu szczerze polecam ten mechanizm, nawet wtedy gdy nie ma konkurencji pomiędzy kursami. To skutecznie zastępuje wszelkie minima programowe i wytyczne. Sprawa jest postawiona jasno i wyraźnie dla obu stron tej „transakcji” - dla kadry kursu jaki i dla jego potencjalnych uczestników. Lista pytań określa twarde oczekiwania wobec kursu i sens ma tylko taki kurs, który potrafi je zaspokoić.

Umiejętności metodyczne

Posiadanie wiedzy metodycznej i świadomości pedagogicznej jest warunkiem koniecznym ale nie wystarczającym do prowadzenia wychowania metodą harcerską. Potrzebne są jeszcze umiejętności metodyczne. Trzeba potrafić zaplanować i zorganizować zbiórkę drużyny, wycieczkę, biwak i obóz. Umieć poprowadzić pracę systemem zastępowym (szóstkowym, patrolowym), pracować indywidualnie z chłopcami i dziewczętami poprzez system stopni i system sprawność. Ważne są też takie umiejętności jak w na przykład wygłoszenie gawędy. Czym się różni stwierdzenie „wiem jak to zrobić” od „potrafię to zrobić”? Dobry plastyczny przykład. Ktoś może wiedzieć jak się jeździ na rowerze bo przeczytał kilka poradników na ten temat, rozmawiał z kilkoma cyklistami, którzy wyłożyli mu tajniki swojej techniki. Ale dopóki ten ktoś nie wsiądzie na rower i nie utrzyma na nim równowagi nie można mówić, że posiada tę umiejętność. Tak jest też ze wszystkimi umiejętnościami metodycznymi. W systemie kształcenia do rozwijania tej kompetencji służy:

Kurs lub specjalistyczne warsztaty instruktorskie – gdzie powinno się uczestnikom przekazać wiedzę proceduralną czyli teorię „jazdy na rowerze” i gdzie, w przypadku niektórych prostych umiejętność, tj na przykład wygłoszenie gawędy, każdy uczestnik powinien mieć możliwość przećwiczenia poznanej procedury w praktyce pod okiem trenera, który mu udzieli konstruktywnej informacji zwrotnej.

Próba na stopień instruktorski – to główny element systemu kształcenia odpowiedzialny za rozwój umiejętności. Próba na każdy kolejny stopień ma swoją specyfikę wynikającą z definicji stopnia.

Próba przewodnikowska – powinna być realizowane przed objęciem drużyny podczas pełnienia funkcji przybocznego. Jej charakter zdeterminowany jest faktem, że kandydat nie ma jeszcze prawa prowadzić samodzielnej pracy wychowawczej. Wszystko co robi musi robić pod nadzorem opiekuna. Próba powinna trwać ok. roku i obejmować kilkanaście drobnych zadań metodycznych. Przykładowo próba dla przyszłego drużynowego harcerskiego powinna obejmować: zorganizowanie trzech, czterech zbiórek drużyny, każda w innej formie, zorganizowanie wycieczki i biwaku, zorganizowanie kilku gier terenowych, wygłoszenie gawędy, rozpisanie prób dla kilku harcerzy na różne stopnie, przeprowadzenie prób na kilka różnych sprawności, poprowadzenie rady drużyny i zbiórki zastępu zastępowych, odbycie kilku rozmów z rodzicami, realizację wspólnego projektu drużyny i szkoły, itp. W realizacji każdego z tych zadań istotną i aktywną rolę powinien odgrywać opiekun próby. Powinien on towarzyszyć podopiecznemu na etapie planowania zadania, jego realizacji i ewaluacji (podsumowania i wyciągnięcia wniosków). Tak intensywny udział opiekuna próby w tym procesie podyktowany jest kilkoma względami. Po pierwsze – kandydat nie ma prawa robić tego samodzielnie, po drugie – ktoś musi go tego nauczyć, przekazać mu swoje doświadczenie – najskuteczniej robi się to na etapie planowania i ewaluacji zadania. W przypadku próby przewodnikowskiej te dwa etapy realizacji zadania powinny być obowiązkowo wykonywane wspólnie przez kandydata i opiekuna. Etap środkowy czyli realizacja powinien być realizowany samodzielnie przez kandydata ale pod dyskretnym nadzorem opiekuna. Od razu widać, że z tego punktu widzenia najwłaściwszymi opiekunami prób przewodnikowskich są drużynowi. Próba realizowana jest na żywym organizmie ich drużyny, za którą oni odpowiadają. Ponadto nikomu tak nie zależy na właściwym wykształceniu następców jak drużynowemu. Stąd też w definicji stopni podharcmistrza i harcmistrza są zaszyte elementy motywujące drużynowych do prowadzenia takich prób.

Próba podharcmistrzowska - jest realizowana przez samodzielnego drużynowego w swojej własnej drużynie. Polega na wychowywaniu następców w formie opieki nad ich próbami oraz na osiągnięciu ściśle zaplanowanego postępu i podniesieniu poziomu pracy metodycznej w drużynie. Próba może trwać ok. 2 lat. Znów posłużę się przykładem próby drużynowego harcerskiego. Przez analogię łatwo sobie wyobrazić podobną próbę w gromadzie zuchowej czy drużynie wędrowniczej. Próba ma być zaplanowana tak aby w jej efekcie doszło do postępu w różnych dziedzinach pracy drużyny oczywiście za priorytetowe uznając te obszary, które w jakiś sposób niedomagają lub warte są udoskonalenia. Taka definicja pozwala zaplanować próbę, w każdej drużynie i tej która uznawana jest za doskonałą (zawsze coś można udoskonalić – obszarów wartych zainteresowania może być mniej ale praca jest trudniejsza, bo na bardzo wyrafinowanym poziomie) i w takiej, w której praca ewidentnie kuleje i w takiej, którą się dopiero powołało i tworzy się ją od zera. Obszary, w jakich zawsze można coś poprawić to; atrakcyjność i celowość zbiórek zastępów, stopień adekwatności zdobywanych stopni harcerskich do wieku harcerzy, jakość prób na sprawności i ilość zdobywanych sprawności, podnoszenie kompetencji rady drużyny, stopień przygotowania zastępowych, intensywność wycieczek i biwaków w ciągu roku i jakość ich programu, organizacja obozu aż do poziomu obozu w pełni samodzielnego, tzn. takiego gdzie wszystkie funkcje także kucharza, kierowcy, magazyniera, ratownika, itp. pełnione są przez starszych harcerzy, samodzielność sprzętowa i finansowa, współpraca z rodzicami i ze szkołą, jakość opieki duszpasterskiej i wychowania religijnego i tak dalej. Nie znam drużyny, nawet spośród tych najlepszych, gdzie drużynowego nie czekał by ogrom zadań jeśli tylko chciałby dążyć do ideału pracy metodycznej. O drużynach średnich , słabych i osobno o drużynach dopiero tworzących się nie wspominam bo to sprawa oczywista. Próba więc polega na tym aby wybrać te obszary, które można udoskonalić. W tych obszarach kandydat na podharcmistrza powinien wyznaczyć sobie realne cele i sformułować je w sposób łatwy do zmierzenia. Realizacja zatwierdzonej uprzednio przez komisję instruktorską próby polega na wysiłkach by cele te osiągnąć z pożytkiem dla rozwoju własnych kompetencji i oczywiście z jeszcze większym pożytkiem dla efektów prowadzonej pracy wychowawczej. Kto te cele osiągnie godzien jest miana sprawdzonego drużynowego. Opiekunem takiej próby powinien być doświadczony harcmistrz lub podharcmistrz z otwartą próbą harcmistrzowską, a więc mistrz lub przynajmniej osoba posiadająca doświadczenie w pracy z drużyną i dążąca do mistrzostwa w tej dziedzinie. Rolą opiekuna w tym przypadku jest towarzyszyć podopiecznemu, służyć mu radą i pomocą zawsze kiedy zostanie o to poproszony. W tym znaczeniu jest to nieco inna, mniej aktywna rola niż w przypadku opiekuna próby przewodnikowskiej. Co nie znaczy, że łatwiejsza, bowiem tu nie chodzi o nauczenie podopiecznego prostych umiejętności ale o dyskretne przekazanie swojego doświadczenia i poglądu na harcerstwo w sposób znany z klasycznej relacji mistrz – uczeń.

Próba harcmistrzowska – jest realizowana samodzielnie przez drużynowego pod opieką wybranego przez niego harcmistrza. Celem próby jest po pierwsze wychować dwóch innych podharcmistrzów, a więc wykazać się kompetencjami w dziedzinie pracy z instruktorami. Dotyczy to prowadzenia prób podharcmistrzowskich jak i pomocy swoim podopiecznym w prowadzeniu przez nich prób przewodnikowskich dla ich podopiecznych. Sukces w tej dziedzinie (efekt jest konkretny i mierzalny) oznacza posiadanie podstawowych kompetencji do pracy z instruktorami w przyszłości i to w każdej możliwej roli - i komendanta jednostki, i kształceniowca. Te podstawowe kompetencje można jeszcze dalej rozwijać na kursach specjalistycznych, o których była wcześniej mowa. Drugą płaszczyzną próby harcmistrzowskiej jest wykazanie mistrzostwa w dziedzinie harcerskiej pedagogiki. Zadania próby mogą być w tej dziedzinie bardzo różnorodne. Zawsze jednak powinny pozwalać wykazać się kandydatowi swoim kunsztem i kreatywnością. Mistrz w pedagogice harcerskiej to osoba, która nie tylko doskonale stosuje metodę i istniejące narzędzia ale także ma ambicje twórcze i powszechnie uznane sukcesy na tym polu. Drugim zadaniem próby, po pracy z instruktorami, jest doprowadzeniu własnej drużyny do poziomu uznawanego w danej organizacji za wzorcowy. To jest dowód na umiejętność posługiwania się metodą w stopniu doskonałym. W organizacjach gdzie istnieje system kategoryzacji drużyn jest to dość proste do stwierdzenia. Tam gdzie systemu takiego nie ma , każda komisja harcmistrzowska łatwo taki wzorzec opracuje i to, tak czy owak, skończy się wprowadzeniem narzędzia kategoryzacji, co szczerze polecam. Swoją kreatywność na polu metodyki można wykazać tworząc nowe narzędzia metodyczne lub udoskonalając istniejące, implementując nowe rozwiązania w formie programów pilotażowych przeprowadzanych we własnej drużynie lub w szerszym środowisku hufca czy chorągwi. Można prowadzić eksperymenty metodyczne, upowszechniać własnych pomysły programowe i doświadczenia w formie wydawnictw książkowych czy innych form multimedialnych adresowanych do innych instruktorów. To jest trzecie i ostatnie zadanie próby harcmistrzowskiej. Zadanie, które oprócz wykazania się kreatywnością jednocześnie pozwala odsłonić przez instruktorem znacznie szerszą niż dotychczas perspektywę ruchu harcerskiego i własnej w nim roli. Otóż tworząc nowe narzędzia i programy, eksperymentując i upowszechniając swoje pomysły zawsze ma się uwadze harcerstwo poza własnym środowiskiem, harcerstwo jako uniwersalny system wychowania młodzieży, harcerstwo jako ruch społeczny i harcerstwo jako organizację wspierającą ten ruch. Harcmistrz już nie jest instruktorem tej czy innej drużyny, tego czy innego hufca. Harcmistrz jest „własnością” harcerstwa poprzez to, że służy harcerstwu. Chciałbym aby harcmistrz w ZHP, ZHR, FSE i SH był „własnością” nie tylko swojej organizacji i nie tylko jej służył. Aby służył całemu ruchowi niezależnie od tego jaki ma przydział organizacyjny.

Od razu daje się wyczuć, że tak zdefiniowane cele i zadania próby harcmistrzowskiej są niezwykle wymagające i obiektywnie trudne. Harcmistrz musi mieć nie tylko doświadczenie metodyczne ale także posiadać pewne zalety intelektu bez, których rozumienie celu działania w perspektywie społecznej oraz proces twórczy w pedagogice nie jest możliwy. Od razu powiedzmy sobie szczerze, że tak zdefiniowany stopień nie jest dostępny dla wszystkich. I dobrze. Harcmistrzami, a więc tymi którzy decydują o kształcie harcerstwa, powinny być tylko te osoby, które faktycznie mogą mieć dobry wpływ na metodę harcerską, kształt ruchu i kondycję poszczególnych organizacji. Harcmistrzami powinny być jednostki nie tyle wyróżniające się co wybitne. Po przekazaniu swoich drużyn następcom, to one powinny kierować pracami organizacji. Ciężar pracy może spoczywać na znacznie szerszej grupie podharcmistrzów. Ale kierownikami i decydentami powinni być harcmistrzowie ukształtowani tak jak to zostało opisane. Przy czym, tak jak napisałem wcześniej, nie można tego układu zakonserwować. Każdy podharcmistrz powinien mieć szansę w dowolnym czasie podjąć próbę harcmistrzowską i udowodnić swoje mistrzostwo.

Opiekun próby – wiele już na temat instytucji opiekuna zostało powiedziane wyżej. Jest to element systemu kształcenia nieodłącznie związany z samą próbą. W tym miejscu chciałbym tylko dopowiedzieć rzecz niezwykle istotną. W mojej organizacji (mam nadzieję, że w innych jest inaczej) utrwaliło się zgubne przekonanie, że opiekun próby pełni rolę adwokata podopiecznego – jego zadaniem jest wywalczyć dla niego przed komisją instruktorską najpierw „lajtową” próbę, a potem przekonać komisję do jej zaliczenia. W tym układzie, opiekun spotyka się z podopiecznym tylko dwa razy – pierwszy raz, podczas otwierania próby i drugi, podczas jej zamykania. Oczywiście w takim rozumieniu instytucja opiekuna jest bezużyteczna dla systemu kształcenia. W tej sytuacji wprowadziliśmy w naszej chorągwi wymóg aby podczas otwierania próby przed komisją instruktorką opiekun i podopieczny przedstawiali dwa dokumenty, które wcześniej miedzy sobą uzgodnią. Pierwszy to program próby: czyli zestaw zadań opisanych przez kandydata jako mierzalny cel i planowany sposób jego realizacji. Drugi dokument to program indywidualnej pracy opiekuna z podopiecznym. Program ten powinien zawierać informacje o tym jak często będą się oni ze sobą spotykać, co będzie treścią tych spotkań, czy i w jakich zadaniach opiekun zamierza pomagać podopiecznemu na etapie planowania i ewaluacji, jaka będzie jego rola podczas realizacji zadań próby i tak dalej w zależności od charakteru samej próby. Podczas zamknięcia próby komisja weryfikuje nie tylko efekty samej próby ale także to w jakim stopniu wypełniony został program indywidualnej pracy opiekuna z podopiecznym. Instruktorzy, którym opieka notorycznie wymyka się spod kontroli nie będą w przyszłości dopuszczani do prowadzenia prób. Polecam wprowadzenie takiego mechanizmu nawet tam gdzie syndrom „adwokata” nie występuje. Bowiem okazuje się, że nic tak nie podnosi świadomości celu i zadań spoczywających na opiekunie jak konieczność stworzenia planu, uzgodnienia go z podopiecznym i przedstawienia go w formie pisemnej komisji, która zyskuje w ten sposób możliwość jego weryfikacji. Warto też do programów kursów podharcmistrzowskich i harcmistrzowskich wprowadzić blok zajęć poświeconych umiejętnemu prowadzeniu prób instruktorskich.

Komisja instruktorska – jej zadaniem jest pilnować poziomu odbywanych prób i to zarówno na etapie ich zatwierdzania do realizacji jak i zaliczania. Komisja jest czynnikiem obiektywizującym cały ten proces. Nadzorując wszystkie próby danego poziomu na swoim terenie jest w stanie doprowadzić do ujednolicenia nie tyle zadań - bo te powinny być zawsze formułowane pod kątem indywidualnym - ale poziomu planowanych celów oraz jakości wykonania próby. Gdyby nie to zadanie standaryzacji - można by wszystko co związane z próbą powierzyć opiekunowi. Jednak standaryzacja jest tak samo ważna jak indywidualizacja i tylko harmonijne połączenie obu celów może dać dobre rezultaty jeśli chcemy myśleć o kształceniu w sposób systemowy. Wiem, że w tej dziedzinie każda organizacja ma wykształcony jakiś własny system pracy. Są dość różnorodne więc nie ma sensu ich opisywać. Tym bardziej, że w mojej ocenie działają dobrze.

Doświadczenie

Jest to piąty i ostatni składnik kompetencji instruktorskich. W niezbyt oczywisty sposób związany z systemem kształcenia. Odczucie takie jest uzasadnione jeśli ma się na myśli obowiązują ścieżkę rozwoju, gdzie kształcenie prowadzone jest przeważnie w oderwaniu od tego co się aktualnie robi i podporządkowane kompetencjom koniecznym do tego co się będzie robiło w przyszłości, na wyższych funkcjach. W zaproponowanym przeze mnie modelu bardzo wyraźnie widać jak wielką wagę przykładam do procesu nabywania doświadczenia i jak wyraźnie jest to osadzone w systemie kształcenia.

Próba instruktorska – jest bezsprzecznie tym elementem kształcenia, w którym nabywanie doświadczenia na znaczenie pierwszoplanowe. W próbie przewodnikowskiej bardzo wyraźnie widać, że nabywaniu konkretnych, drobnych nawet, umiejętności towarzyszy zawsze działanie pozwalające zdobyć biegłość i dojść do konstruktywnych refleksji. Próba podharcmistrzowska nastawiona jest skonsumowanie zdobytych wcześniej umiejętności i przede wszystkim na wypracowanie dobrych doświadczeń. Próba harcmistrzowska jest tego procesu ukoronowaniem. Jak w każdej dziedzinie; w literaturze, w muzyce, w malarstwie, w inżynierii, w informatyce – dosłownie wszędzie – odpowiedzialne wejście w etap twórczy musi być poprzedzone osiągnięciem jakiegoś kunsztu popartego głębokim przemyśleniem. To, że próba służy nabyciu doświadczenia jest rzeczą oczywistą. Nie będę się nad tym szerzej rozwodził.

Kursy i warsztaty instruktorskie – też mogą tworzyć okazje do nabywania doświadczenia – z tym, że w formie ćwiczenia. W wojsku obowiązuje zasada: im więcej potu na ćwiczeniach tym mniej krwi w walce. Nie trudno to sobie przełożyć na realia harcerskie. Z tego punktu widzenia kursy powinny mieć formę zdecydowanie praktyczną i warsztatową. Wybaczcie, ale muszę temu zagadnieniu poświęcić kilka zdań.

Jestem przekonany o tym, że w wypadku kursów instruktorskich forma jest tak samo ważna jak treść. Tworząc założenia kursów nowej Agricoli, Wyprawy i Jakobstaf przyjmowaliśmy dość zaskakujące założenie, że „forma także jest treścią”. Dotyczyło to nie tylko poszczególnych zajęć ale też całego kursu. Zresztą, to nie dotyczy tylko kursów instruktorskich. To dotyczy wszelkich działań podejmowanych w harcerstwie. Jest tak ze względu na charakterystyczną dla metody harcerskiej zasadę oddziaływania pośredniego. I dlatego szczególnie ważne jest to w przypadku kursów. Nie da się harcerstwa nauczyć za pomocą samych tylko wykładów, prezentacji multimedialnych i flipcharta. Harcerstwo można nauczyć tylko poprzez… przeżycie harcerstwa. Kurs, który ma kształcić organizatorów życia harcerskiego musi także być przeżyciem. Przenoszenie na nasz grunt wzorców szkolenia korporacyjnego nie ma najmniejszego sensu i może przynieść tylko zatrute owoce. Jeśli chcemy przekonać instruktorów do samodzielnych obozów – kurs powinien być zorganizowany w formie wzorcowego obozu harcerskiego i umożliwić im przeżycie tego wszystkiego co się z tym wiąże na własnej skórze. Jeśli chcemy nauczyć uczestników pracy ze sprawnościami zajęcia muszą zakładać zdobywanie sprawności przez nich samych, ćwiczenia z rozpisywania i prowadzenia prób, warsztaty dotyczące motywowania, itp. Innej drogi nie ma. Zauważmy, że przeżycie oznacza zdobycie doświadczenia. Takie powinno być każde szkolenie instruktorskie. Jeśli wiedza, jeśli umiejętności to tylko po to aby przekuć je w doświadczenie.



Podsumowując. Chciałbym aby zarysowane tu tezy stały się przynajmniej materiałem do dyskusji w gronie harcmistrzów odpowiedzialnych za projektowanie systemów kształcenia. Powstaje pytanie czy ja mam prawo dawać rady innym organizacjom skoro moja odnosi się do nich nieufnie. Chciałbym wierzyć, że mam takie prawo, zwłaszcza, że jawnie zadeklarowałem jak definiuję pozycje harcmistrza w ruchu harcerskim. Dla mnie celem jest objęcie oddziaływaniem harcerskim jak najszerszych kręgów polskiej młodzieży i skuteczne jej wychowywanie w duchu wskazań Prawa Harcerskiego. Mam nadzieję, że większość harcmistrzów widzi to podobnie i ta właśnie nadzieja uprawnia mnie do upowszechnienia tej koncepcji. Jestem przekonany, że ta organizacja, która ją wdroży, szybko okaże się najwłaściwszą propozycją dla polskiej młodzieży. To by była odważna decyzja. Ale do odważnych świat należy.

Czuwaj!

hm. Marek Gajdziński

 

 

 

--------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Nr HR-a:  I/2015 Numer Specjalny - Kształcenie



Social Sharing: Facebook Google Tweet This

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.